ROZDZIAŁ 19 ONA TEŻ?

435 23 2
                                    

-O ja pierdole - powiedział Justin, a my się na niego spojrzałyśmy.

-Ale to nie koniec.

-Czyli?- zapytał Justin

-Selena też jest w ciąży...

-Selena też? Ja pierdole...ty mówisz serio?

-A z kim ona jest wogóle w tej ciąży?

-Z Bartkiem.

-Wy wiecie, że istnieje takie coś jak PREZERWATYWY? - powiedział
z naciskiem na ostatnie słowo.

-Znamy, ale nikt z nas nie był na to przygotowany!

-Nicki też jest w ciąży? -zapytałam jej, bo teraz mogłam się wszystkiego spodziewać.

-Nie...ona mu tylko obciągneła.

-Jedyna mądra- mrukną pod nosen Justi , ale obie go usłyszałyśmy.

-Justin...- powiedziałam do niego cicho i szturchnełam go łokciem w bark.

- No co? - zapytał Bieber

-Oszczędź. Dobrze?

-Dobrze...- powiedział jakby z przymusu po czym wstał z kanapy i poszedł do barku. Zabrał 3 kieliszki i pół litra wódki. Kiedy zaczą nalewać Marysia powiedziała:

-Ale Justin...ja nie mogę pić.

-A no tak. Przepraszam. Chyba nie będziesz nic miała jeżeli my oboje się napijemy.

-Nie, nie. To nie wy jesteście w ciąży - uśmiechneła się lekko.

-Ty się cieszysz z tej ciąży czy nie?

-Troche tak i troche nie.

-Czyli?

-Zawsze chciałam mieć dziecko, ale z człowiekiem którego
kocham.

-Trzabyło się nie ruchać z pierwszym lepszym. - powiedział
Justin, a ja zmroziłam go wzrokiem.

-Jezu Natalia...ja rozumiem, że to jest twoja przyjaciółka, ale ja tylko stwierdzam fakty.

Wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a w drzwiach ujrzałam Wiktora.

-O hej Wiktor!

-Hej. Jest u was Marysia?

-Emmm...tak? A po co jej szukasz?

-Ona nosi moje dziecko! Nie zostawie jej bez opieki. Ona musi mieć teraz jakiegoś faceta u boku.

-No masz racje. Wejdź proszę. - otworzyłam mu szerzej drzwi, a on wszedł do środka. Od razu pokierował się do salonu, gdzie siedział Justin i Marysia. Podszedł do Marysi i ją przytulił. Ona od niego odskoczyła i powiedziała:

-Wiktor? Co ty tutaj robisz?

-Jak to co? Nosisz moje dziecko i mam zamiar opiekować się tobą.

-Ale...

-Nie ma żadnych "ale"!

-Ale ja umiem o siebie zadbać!

-Skąd weźmiesz pieniądze? Przecież nie pracujesz, bo cię wywalili z roboty?

-Boże...pożycze...

-A za co ją spłacisz? Nie utradniaj tego tylko od razu ze mną zamieszkaj do porodu, a potem się zobaczy.

-To bardzo dobry pomysł - powoedział Justin

-No widzisz Marysiu? Nawet Justin się ze mną zgadza co rzadko sie zdarza.

Przeznaczenie [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz