ROZDZIAŁ 10 JUSTIN POZNAJE RODZICÓW SWOJEJ UKOCHANEJ

592 30 2
                                    


Kiedy podjechaliśmy pod hotel zabraliśmy wszystkie walizki i udaliśmy sie do recepcji. Miła kobieta dała nam kluczyk od pokoju i zaprowadziała nas do niego. Kiedy już sie rozgościliśmy Juju powiedział:
-Myślisz, że to przypadek, że nasz pokój ma numer 69?
-Ja tak właśnie myśle. Nie jestem tak bardzo zboczona jak ty.
-No nie...wcale.
-No nie. To ty ciągle myślisz o jednym.
-Nieprawda!
-A właśnie, że prawda. I Justin, prosze cie...nie kłóćmy się o takie błachostki.
-Ja się nie kłóce tylko...-nie zdążył dokończyć, bo zaczełam go całować. On mnie od siebie przyciagnął tak, że nasze ciała przyległy do siebie. Kiedy zakończyliśmy ten cudowny pocałunek Juju powiedział:
-Kiedy my mamy zamiar odwiedzić twoich rodziców?
-Może lepiej jutro, bo dzisiaj mogą być nieprzygotowani. Co?
-To twoja decyzja, bo to twoi rodzice.
-No więc dzisiaj do nich zadzwonie, że jutro przyjedziemy do nich, a dzisiaj nie wychodzimy z tego hotelu. ok?
-No mi to pasuje, a jak była reakcja twoich rodziców, kiedy powiedziałaś im, że ja jestem twoim chłopakiem?
-Oni nie wiedzą, że ty jestes moim chłopakiem.
-Czyli oni myslą, że twoim chłopakiem jest nadal Zayn?
- Nie. Oni wiedzą, że ja się z nim rozstałam, ale nie wiedzą kto jest moim nowym chłopakiem.
-Aha. A z tąd do twojego domu jest daleko?
-Nie...to jest dość blisko. Jakieś 10 minut jazdy. A i musze Ci powiedzieć kilka rzeczy o moim ojcu...otóż on nie toleruje tatuaży...
-Ale przecież Zayn też ma tatuaże.
-Tak, ona ma tatuaże i będziesz musiał tak samo jak Zayn troche poczekac, aż mój ojciec Cię zaakceptuje.
-Twój tata nie ma tatuaży?
-Ani jednego. On uważa, że tatuaże to jest normalna głupota.
-Emmm...bez urazy, ale masz troche trudnego tego ojca...
-Spoko. Już dawno się z tym pogodziłam. A no i jeszcze zachowuj się dość poważnie i kulturalnie, bo mój ojciec ceni sobie kulture osobistą.
-Nie ma sprawy, ale powiedz mi czy ty znalazłaś sobie kiedyś chłopaka, który przypadł do gustu twojego taty?
-Tak. Ale to znaczy był to Partryk...-blondyn mi przerwał
-Ale wy mieliście wtedy po 14 lat!
-No wię ja chce ci to opowiedzieć, a ty mi przerywasz!
-Dobra, sorry. Mów dalej.
- No masz racje. Mieliśmy wtedy po 14 lat ale on teraz jest adwokatem, dobrze zarabia i dobrze wygląda i jak już byłam z Zaynem to on ciągle mówił ,,Ty powinnaś wrócić do Patryka. Tylko sobie popatrz na niego: dobrze wychowany, ma dobry zawód, dobrze wygląda, jest przystojny. Czego ty jeszce chcesz? A nie jak ten twój palant. Śpiewa to co mu na kartce napiszą, o jakiś bzdurach, farbuje co chwila włosy i jeszcze całą łapę w tatuażach ma! Powinnaś się zastanowić nad tym z kim chcesz spędzić swoje życie." No więc Justin z tobą pewnie będzie podobnie. On znowu będzie miał problem zaakceptować następnego wokaliste, który ma tatuaże. Ale nie martw się. Ja zawsze słucham swoje serca i nigdy w sparawach miłosnych nie słucham ojca.
-Aha. A mama twoja jest troche bardziej tolerancyjna czy tak samo jak tata?
-Nie. Moja mam jest dużo bardziej wyrozumiała i napewno przypadniesz jej do gustu. O to to ty się już marwić nie musisz. Ale żeby mój tata cie zaakceptował musisz mu udowodnić, że naprawde ci na mnie zależy.
-Ale ty wiesz, że ja cię kocham najbardziej na świecie i nie zamieniłbym cie na żadną inną.
-Ja to wiem, ale mój tata nie.
-No dobra kochanie. Już wystarczy gadania o twoich rodzicach. Może zejdźmy na dół do restauracji coś zjeść, bo przez tą droge troche zgłodniałem.
-No to dobry pomyśł.
Gdy zeszliśmy do restauracji, podeszła do nas kelnerka, która kiedy zobaczyła mnie i Justina na chwile osłupiała, ale szybko oprzytomniała i podała nam menu. Ja zamówiłam pierogi za którymi się tak bardzo stęskniłam. Justin postanowił zaryzykować i także poprosił o pierogi. Kiedy mieliśmy już talerze przed sobą Justin nabił jednego pieroga na widelec i zaczął go oglądać co omnie rozbawiło. Zanim włożył go do ust powąchał go i w końcu go wpakował do swoich ust. Gdy go zjadł oblizał się, a ja sie go zapytałam:
-I jak Justin? Smakują Ci pierogi?
-Są pyszne!-powiedział i zapakowal następnego do ust. Gdy skończyliśmy jeść udaliśmy się do naszego pokoju.
Kiedy Justin oglądał tv ja wziełam swój telefon i wybrałam numer do mamy.
-Halo?-powiedziała moja mama
-No hej mamo!
-Cześć córciu! Nareszcie zadzwoniłaś! Kiedy wpadniecie nas odwiedzić?
-Mieliśmy plany, aby dziasiaj, ale może lepiej jutro?
-Nie, nie! Przyjedźcie dzisiaj. My jesteśmy przygotowani.
-No ja bym mogła, ale Justin się chyba nie zdąży naszykować.
-Justin?
-Ojojojoj...wygadałam się?
-No chyba kochana-odpowiedziała mi mama.
-No ale nie mów nic tacie. Niech on chociaż nie wie.
-Ale Natalka! Ja wiem tylko jak on ma na imię. I nie przejmuj się. Nie powiem nic ojcu. Tylko wwpadnijcie dzisiaj!
-No dobrze mamo. Zaraz wyciągnę Juju sprzed telewizora i za pół godziny będziemy.
-No to do zobaczenia kochnie.-powiedziała mama po czym się rozłączyła, a ja podeszłam do Justina, wyłączyłam tv i powoedziałam:
-Justin! Ubieraj się i jedziemy!
-Gdzie jedziemy?
-Do moich rodziców.
-Co? Ale mieliśmy jechać jutro.
-No ale moja mama powiedziała, że mamy przyjechać dzisiaj.
-No dobra. A co ja mam założyć?
-Załóż te jeansowe spodenki do kolan, tamtą czerwoną koszulkę z Nike i do tego czarne vansy. Ok?
-No spoko. Ale fajnie to brzmiało „założ te, załóż tą, i te". A może skoro ty mnie ubrałaś, to ja ciebie ubiore?
-Zgadzam się, ale jest jeden warunek.
-Jaki?
-Mam wyglądać normalnie, a nie, że dasz mi jakąś kiecke w ktprej widać mi prawie cały tyłek. Ok?
-Ok. No więc założ te skórzane, czarne, krótkie spodenki. Do tego ten biały crop top w czarne paski i do tego te białe szpilki. Pasuje?
-Może być. Kiedy oboje sie ubraliśmy, wziełam kluczyki od samochodu i od pokoju, po czym wyszliśmy i udaliśmy się do samochodu. Juju zajął miejsce kierowcy, a ja go przez całą droge kierowałam. Na miejscu zadzwoniłam domofonem, a moja mama nas wpuściła. Kiedy weszliśmy na drugie piętro Biebs powiedział:
-Jezu...wysoko jeszcze?
-Jeszcze piętro kochany.
-Jak ty tak zasuwasz po tych schodach i to jeszcze w szpilkach?
-Mam wprawę- uśmiechnełam się po czym zaczęłam wchodzić dalej. Gdy weszliśmy do środka od razu przytuliłam się do swojej mamy, a Juju przywitał się z moim tatą. Mój ojciec zmierzył go całego wzrokiem, ale nie grymasił jak wtedy co do domu przyprowadziałam Zayna. Byłam z tego powodu szczęśliwa. Potem przytuliłam się do mojego taty. Mój tata jak to tata zaczął wypytywać się o to jak się poznaliśmy, jak tam nasza reklama itp.

Przeznaczenie [Justin Bieber]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz