XII. "Dokąd jedziemy?"

300 31 0
                                    

Obudziłam się, już długo po wschodzie słońca. Trochę

zaspałam jak zawsze. Wstałam i zobaczyłam Luca jak

siedzi pod drzewem i patrzy tępo w jeden punkt,

zamyślony.

Podeszłam do swoich worków z rzeczami i wyciągnęłam z

worka sukienkę w kolorze błękitu. Po chwili pojawił się

koło mnie wilk.

- Wilku, wiesz gdzie tu mogłabym się wykąpać? -

zapytałam szukając jego umysłu.

- Chodź zaprowadzę cię - odpowiedział - i nie mów do

mnie wilku to głupio brzmi. Jestem Padwan.

- Przepraszam.

Wyszliśmy z obozu i po chwili znaleźliśmy się przy

średnim strumyczku. Rozejrzałam się w poszukiwaniu

niepożądanych osób, ale nikogo takiego nie znalazłam.

Więc zaczęłam ściągać brudne ubranie i rozpuściłam

włosy.

- Padwanie, proszę gdy tylko ktoś obcy będzie w pobliżu

powiedz mi - powiedziałam miło do wilka.

- Oczywiście.

Wykąpałam się i teraz cieszyłam się radością z pływania,

mimo, że woda była zimna to i tak nie robiło żadnej

różnicy.

- No, no, nie ładnie tak wychodzić z obozu i nie mówić

dokąd się idzie - usłyszałam męski głos.

- Luc?! Co ty tu robisz wynoś się! Nie widzisz że jestem

tak jakby w trakcie kąpieli? - wykrzyknęłam i schowałam

się za najbliższą trawą wodną przy brzegu.

Nic nie odpowiedział, więc sądziłam że sobie poszedł,

więc zawołałam w myślach Padwana, by przyniósł mi

ubranie. Wyszłam z wody i ubrałam się. Zaczęłam już iść

w stronę obozowiska, wyrzymłam włosy z wody i przy

najbliższym drzewie spotkałam Luca. Padwan

momentalnie zawarczał. Dotknęłam jego karku, by się

uspokoił.

- Mówiłam ci żebyś sobie poszedł! - wykrzyknęłam.

- A nikt ci nie mówił, że nie lubię słuchać rozkazów? -

powiedział z rozbawieniem - poza tym, kto nie

skorzystałby z okazji, żeby popatrzeć na tak piękne ciało?

- uśmiechnął się obrzydliwie.

Zawstydzona i trochę przestraszona spuściłam głowę.

Przyśpieszyłam kroku. Doszłam do obozowiska i zaczęłam

chować swoje ubranie do worka. Zauważyłam, że reszta

rzeczy też już jest pochowana.

- Gotowa? Wyjeżdżamy. Pożegnaj się ze swoim kumplem

i chodź - powiedział z ironią.

Podeszłam do Padwana, przyklękłam na jedno kolano,

chwyciłam jego łeb i spojrzałam w oczy.

- Żegnaj mój wilku kochany... - powiedziałam, mimo że

znałam go bardzo krótko, czułam z nim ogromną

emocjonalną więź.

- Nie żegnaj się, ja będę wszędzie tam gdzie ty. Wypatruj

mnie nocami i nasłuchuj, zawsze będę w pobliżu, w

gotowości - powiedział i oparł swój łeb o moją głowę.

Wstałam spojrzałam na niego jeszcze raz i podeszłam do

Luca. Wsiadłam na konia i odjechaliśmy. Po dłuższej chwili

usłyszałam głośne, przerażające wycie wilka. Potem kolejny

wilk odpowiedział... kolejny... i kolejny...

- Dokąd jedziemy? - zapytałam.

- Do miasta, do ludzi - odpowiedział Luc.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz