XXXII. "Zaczęło się"

242 28 0
                                    


Obudziłam się po wschodzie słońca. Zobaczyłam, że Padwan spał ze mną. Obudził się równo ze mną.

Uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i wstałam.

 - Przynieśli dla ciebie strój - powiedział.

Spojrzałam i zobaczyłam metalową zbroje stojącą przy drzwiach.

 - Na pewno tego nie założę - powiedziałam.

 - Tak też sądziłem, ale jak to powiedzieli "chcemy bronić naszej jedynej nadziei"

Zaśmiałam się głośno.

 - Padwanie co ja mam na plecach? - zapytałam odsłaniając je.

 - Tatuaż czarnego smoka. Od lewej łopatki do prawego biodra - odpowiedział cicho.

Po chwili wyszedł z pokoju.

Ściągnęłam z siebie suknie. Odrzuciłam ją na bok. Założyłam na siebie ciemno brązowe obsisłe spodnie które były w torbach niedaleko drzwi. Naciągnęłam buty sięgające prawie do kolan na płaskiej podeszwie z malutkim obsasem. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej bluzki. Chciałam, by było widać moje plecy, a w szczególności smoka na nich. Wyobraziłam sobie białą koszule z trzeba paskami na plecach do góry by się trzymała dobrze. Odrazu ją obrałam. Podciągnęłąm rękawy. Naciągnęłam jeszcze parę brązowych rękawic. Przejrzałam się w lustrze. Coś mi tu nie pasowało.

 - Moja mała niedługo tu będą. Jesteś gotowa? - zapytał Padwan zza drzwi.

Otwarłam mu je. Zmierzył mnie wzrokiem.

 -Już prawie - odpowiedziałam - Gdzie jest Luc?

 - Wyjechał zaraz po tobie.

Gdy wyszedł stanęłam przed lustrem. Po chwili usiadłam przed nim. Chwyciłam swój miecz i wyciągnęłam go z pochwy. Złapałam swoje włosy i uciełam. Sięgały mi teraz trochę za brode. Rozczochrałam je i teraz odstawały trochę, nie były takie oklapnięte.

Spojrzałam na resztę włosów leżących na podłodze.

Trochę było mi szkoda, ale trzeba odciąć się od przeszłości i wejść w przyszłość obronną ręką. Czas na zmiany. Na komodzie postawiona była czarna farba do malowania na twarzy.

Chwyciłam za pędzel i namalowałam na oczach wyraźne kreski.

Zarzuciłam na ramiona swój płaszcz. Przypięłam do pasa miecz i wyszłam.

*

Stanęłam obok przywódcy rebeliantów Thomasa i Padwana.

 -Już są pod murami. Prosiłbym, żeby panienka nie włączała się od razu do bitwy. Dam sygnał -powiedział.

 - Dobrze.

 - Do twarzy ci w tych włosach - powiedział wilk.

Uśmiechnęłam się do niego szeroko i odeszłam od nich.

Weszłam na jedną z wyższych półek skalnych by móc wszystko obserwować.

Usłyszałam róg.

*

I kolejny. Zaczeło się.

Nagle wokół zaroiło się od ludzi z wojska króla. Było ich pełno i byli wszędzie.

Zaczęły się walki. Zobaczyłam pochód konnych i sztandar króla. Czyżby pofatygował się aż tutaj?

Złożyłam miecz na kolanach i skoncentrowałam się.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz