X. "Będzie dobrze"

310 37 1
                                    

  Obudził mnie zimny powiew znad jeziora. Wstałam jako ostatnia. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że Gabbe rozmawia z Luciem.

 - Proszę proszę w końcu wstałaś - powiedział Luc.

 - Gabbe jak się czujesz? - zapytałam.

 - Źle, bardzo źle. Ailla, muszę jechać do matki i powiadomić ją... Poza tym w trójkę będzie nam trudno utrzymać się przy życiu, a jak się roździelimy będzie nam łatwiej - powiedziała cicho, po policzku płynęły łzy.

 - Chcesz wyjechać? - zapytałam.

 - Tak.

 - Nie podoba mi się ten pomysł... Weź chociaż Pokera - dodałam.

 - A ty na czym będziesz jeździć? - zapytała Gabbe.

 - Jakoś damy sobie radę - wtrącił Luc.

  Podeszłam wraz z Gabbe do Pokera. Wyciągnęłam swój miecz w czarnej pochwie.

 - Uważaj na siebie Gabbe.

 - Ty też Ailla, i na niego też uważaj - powiedziała. 

Uściskała mnie, otarła łzę i wsiadła na Pokera. Odjechała kłusem. Cały czas odprowadzałam ją wzrokiem, tak długo jak nie zniknęła mi z oczu.

  Podeszłam do drzewa wyciągnęłam papierosa z kieszeni zapaliłam i oparłam głowę.

 - Będzie dobrze, damy sobie radę. Zobaczysz - powiedział Luc. 


UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz