5. Placki z jabłkami

296 11 0
                                    

W soboty wszyscy czekali tylko na to żeby końcu wyruszyć do Hogsmeade. Miodowe Królestwo, sklep Zonka do którego najchętniej udawali się bliźniacy i oczywiście Trzy Miotły w których dawali najlepsze kremowe piwo.

Tą sobotę jednak Wega miała spędzić na pomaganiu Hagridowi w zakazanym lesie. W brew pozorom cieszył ją taki obrót spraw. Chociaż Remus nie był dumny z szlabanu w pierwszym miesiącu szkoły pochwalił córkę za obraz który na rozkaz Dumbledora został na ścianie na stałe.

Gdy stawiła się przed chatką Hagrida w chłodny wrześniowy poranek na jej twarzy nie było uśmiechu. Jej czarne mugolskie martensy przemokły i zapomniała z dormitorióm rękawiczek więc trzymała ręce w kieszeniach skórzanej kurtki. Jednak perspektywa przebywania w oddalonym od Hogwartu Hogsmeade była bardziej przerażająca niż złapanie przeziębienia.

Drzwi domku otworzyły się i staną w nich Hagrid.
- Dobra zaczynamy - mężczyzna wziął swoją torbę po czym dwójka ruszyła w kierunku zakazanego lasu.

*

W wielkiej sali niektórzy jedli późny obiad. Większość uczniów zjadła go wcześniej więc w sali nie było wcale dużo osób. Wega siedziała nad swoją porcją kurczaka i ciepłą herbatą którą wybłagała u domowych skrzatów w kuchni. Czuła się koszmarnie, może było spowodowane to całym dniem pomagania Hagridowi na przykład w takich czynnościach jak sprzątanie u Hardodzioba i łażenia po lesie i szukaniu jakiegoś grzyba który był mężczyźnie potrzebny, a może jej słabe samopoczucie spowodowane było zbliżającą się pełnią.

Ojcowie dziewczyny strasznie bali się tego że ich córka odziedziczy po Remisie likantropie. Na szczęście Wega podczas pełni nie przechodziła transformacji w dziką bestie ale zawsze martwiła się o ojca który czuł się wtedy koszmarnie.

Podczas pełni nigdy nie spała i jej zmysły się wyostszały. Jednak był pewien plus który poprawił też samopoczucie Lupina w postaci wilkołaka. Dziewczyna potrafiła go uspokoić i była jedyną osobą której nie był w stanie umyślnie skrzywdzić.
Parę razy dziewczyna oberwała od niego niechcąco i na jej ciele było stosunkowo sporo blizn. Gdy te były wystawione na bezpośrednie światło księżyca w pełni, paliły dziewczynę najczęściej rozrywając się i krwawiąc.

Dopijała herbatę gdy za nią jak z pod ziemi wyrośli dwaj rudzi chłopcy.
- Gwiazdko szukaliśmy cię - usiedli przy stole tak że Wega znalazła się po środku.
- Nie denerwuj mnie George.
- Chcieliśmy cię zapytać czy nie przyłączysz się do dzisiejszego kawału na Snapie? - Fred spojrzał na nią z cwaniackim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
Dziewczynie od razu poprawił się humor. Odstawiła pusty kubek na stół i wstała od stołu uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie przebiegły sposób.
- Jaki macie plan?
- To jest Wega którą lubimy.

Trójka wyszła z sali i razem udali się pod sale do eliksirów. Kiedy szli tak przez korytarze wyglądali śmiesznie. Wega nie była niska można było ją wręcz zaliczyć do tych wyższych, ale stojący po obu jej stronach identyczni rudzielce przerastali ją co najmniej o głowę. Prezentowali się lekko komicznie, a bliźniacy przypominali jej osobistych ochroniarzy mimo to prawdopodobnie każdy w tej szkole wiedział że młoda Lupin-Black potrafi obronić się sama.

*

W małej sypialni na poddaszu w drewnianym łóżku spała ośmioletnia dziewczynka. Była przykryta po sam nos pościelą w gwiezdne konstelacje. Włosy dziecka były rozrzucone po całej poduszce i zakręcały się w różne strony. Pokoik był niewielkich rozmiarów ale mieściło się w nim wszystko co potrzebne. Łóżko, szafa, małe biurko nad którym wisiały przyczepione do desek pinezkami rysunki i nieduża sztaluga.

Nasza Gwiazdka [wolfstar doughter] [fred weasley]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz