3. Miłość do czekolady

348 16 0
                                    

Pociąg suną po szynach w stronę cudownego Hogwartu. Pani z wózkiem pełnym słodyczy jechała przez cały pociąg. Kobieta otworzyła drzwi do kolejnego przedziału.
- Coś dla was kochaniutcy?
- Dla mni dwie czekoladowe żaby i fasolki wszystkich smaków - Wega wręczyła kobiecie pieniądze i wzięła swoje zakupy. Kobieta zamknęła za sobą szklane drzwi zostawiając przyjaciół samych.

Wegi otworzyła czekoladową żabę która wyskoczyła z pudełeczka prosto do jej buzi.
- Mmmm kocham czekoladę - powiedziała dziewczyna z ustami pełnymi ulubionego słodycza. - Patrzcie mam kartę z Godrickiem Gryfindorem, teraz mam już wszystkich założycieli Hogwartu!
- Czy ty nadal kolekcjonujesz te karty? - spytał ze śmiechem George
- Oczywiście że tak wrzystkie trzymam w specjalnym kuferku - Wega uśmiechnęła się zwycięsko.

- Trzyma ten kuferek zamknięty na specjalne tylko sobie znane zaklęcie - zaśmiał się Fred.
- A jak by ktoś mi je ukradł? W końcu za parę lat bedą warte sporo galeonów.
- Tak sobie mów gwiazdko - zaśmiał się George.
Dziewczyna postanowiła nie komentować gwiezdnego określenia swojej osoby.

- Dobra jemy fasolki i ten któremu trafi się jak najmniej ochydnych wygrywa - grali w tą grę zawrze gdy jechali pociągiem nie była specjalnie rozwijająca ale za to strasznie śmieszna. Jechali i grali coraz bardziej zbliżając się do celu podróży.

- O fu mam banana - Fred skrzywił się i z grymasem na twarzy przeżuwał fasolkę.
- Nie lubisz bananów? -Zapytała Wega wrzucając do buzi swoją fasolkę.
- Mam czekoladę - uśmiechną się zwycięsko George.
- Kurde dlaczego mi nigdy nie trafia się czekolada? - odparła Wega czując w buzi jakiś nie znany aczkolwiek niezbyt smaczny posmak.

W wagonie zrobiło się zimno. I chwilę później pociąg staną. Woda która stała na stoliku zaczęła zamarzać. Przyjaciele poczuli nagły niepokój i nawet smaki okropnie ochydnych fasolek w ustach niektórych przestały im przeszkadzać. Nikt się nie odzywał. Nie wiadomo dlaczego ale wszystkim jak by odebrało głos. Drzwi przedziału otworzyły się i do środka wbiegł zdyszany Remus. Przeleciał wzrokiem po całym przedziale i gdy jego oczy zatrzymały się na córce jakby uspokoił się.

- Wszytko okej? - zapytał zasuwając za sobą
szklane drzwi i stając na środku.
- Tak - odparli zdezorientowani nastolatkowie.
- Co to było? - zapytała Wega która pierwsza odzyskała racjonalne myślenie.
- Dementor - odpowiedział Lupin i wytłumaczył im czym jest owe stworzenie. - szukał w pociągu Syriusza Blacka.
Dlatego bał się o Wege. Miała ona w sobie jego krew i bał się że zrobił by jej coś. Szczęście w nieszczęściu że przyszedł do jego przedziału może też nie przez przypadek?

Pociąg ruszył. Po zapewnieniach Wegi że na pewno nic jej nie jest Łupin opuścił przedział. Dziewczyna otworzyła tabliczkę czekolady i rozdała po kawałku przyjaciołom.
- Ty naprawdę kochasz czekoladę Wegi - George spojrzał na nią i dziewczyna od razu się uśmiechnęła - I masz fajnego tatę.
- Będzie nas w tym roku uczył? - Spytał Fred.
- Tak obrony przed czarną magią.
- Może ktoś w końcu zostanie dłużej niż rok - zaśmiali się bliźniacy Mieli rację nauczycieli tego przedmiotu zmieniano z różnych przyczyn co rok.

- Zaraz będziemy w Hogwarcie ubierzcie się w swoje szaty wyjściowe - Do przedziału zajrzała jakaś trzecio roczna krukonka i Wega widziała jak zatrzymuje długie spojrzenie na Georgu. Wiedziała że nie zawaha się kiedyś tego użyć. Dziewczyna zasuneła drzwi i przyjaciele znów zostali sami.
Cóż to była naprawdę dziwna podróż.

Wega wstała z zamiarem ściągnięcia swojej walizki i przebrania się w szaty. Na jej twarzy widniał chytry uśmieszek który często towarzyszył wymyśleniu jakiegoś genialnego planu.
- Co się tak szczerzysz Weg? - spytał zdziwiony George.
Wymienila porozumiewawcze spojrzenia z Fredem.
- Tak po prostu.

*

Dormitorium w którym mieszkała Wega już po jej przybyciu zaczęło tętnić życiem. Dziewczyny z jej pokoju była naprawdę fajne. Zawrze długo rozmawiały, pożyczały sobie kosmetyki i ubrania tak że każda z lokatorek czuła się fantastycznie w pokoju. Dziewczyny na początku były bardzo sceptycznie nastawione do Wegi ale po głębszym poznaniu jej były jedynymi dziewczynami które w razie potrzeby trzymały jej stronę. Wokół łóżka Wegi już pierwszego tygodnia pojawiła się masa nowych szkiców i planów na obrazy. Zabierała ze sobą także składaną sztalugę i kilka płótn na nowe obrazy.

✧*。
Okej początek mamy za sobą lecimy z dalej
dajcie znać czy jakoś się to czyta
668 słów
✧*。

Nasza Gwiazdka [wolfstar doughter] [fred weasley]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz