12. Wstrętna wiedźma

213 11 1
                                    

- Czy wy do reszty zdurnialiście? - Dziewczyna musiała krzyczeć aby bliźniacy mogli ją usłyszeć. - Przepiepszyliście wrzystkie oszczędności na zakład z jakimś podejrzanym kolesiem? Zostawiłam was na chwilę samych...
- Weg nie przesadzaj na pewno wygramy!
Dziewczyna pomyślała że tak to już z nimi było.

Choć chłopcy faktycznie dobrze obstawili mecz pieniędzy nie odzyskali. Cóż po części wszyscy mieli rację.
- Viktor Krum jest cudowny - Ron od czasu zakończenia meczu wychwalał zdolności ścigającego.

Bliźniacy zaczęli śmiać się z brata że ten zakochał się w zawodniku. Wega siedząc przy stole zanosiła się śmiechem.
Na zewnątrz słychać było jakiś hałas ale na początku nikt się tym zbytnio nie przejął gdyż wszyscy byli pochłonięci rozmową.
- Irlandczycy chyba mocno świętują. - po tych słowach George'a Wega i Fred wydali z siebie zwycięski okrzyk.

- To nie Irlandczycy.
Radość i entuzjazm opadł gdy wybiegli na zewnątrz. Wega zdarzyła chwycić plecak i wyjąć z niego różdżkę.
- Wega, Fred, George pilnujcie Ginny!
Pan Weasley wydzielał zadania po czym całą czwórka zaczeła biec przez tłum. W pewnym momencie ktoś uderzył w Wega która była na końcu w taki sposób że ta prawie straciła równowagę. Nim się zorientowała rudzielców już nie było. Zobaczyła ludzi w czarnych kapeluszach maszerujących w jej stronę. Śmierciożercy... pomyślała przed tym jak z tępym bulem głosy upadła na ziemię.

Wega Lupin-Black

Znów byłam dzieckiem.

Stałam w salonie naszego domku na moim ukochanym czerwonym dywanie.

Miałam na sobie granatową piżamkę w księżyce a na stopach zielone skarpetki.

Na kanapie siedział wujek Reg i jakiś blondyn.

Podszedł do mnie inny wysoki mężczyzna.

Nie znałam go.

Miał ciemno brązowe włosy i smukłą twarz.

- Mała jesteś taka podobna do starszego Blacka.

- Prawda! Ale oczy Lupina. - dodał blondyn.

Nie odzywałam się. Nie pamiętałam tego.

Tylko stałam.

Wujek Reg złapał mnie za ramiona.

- Wego nie mów tatusiom że tu byliśmy dobrze?

Kiwnęłam głową.

- Wyczyść jej pamięć Evan.

- To tylko dziecko Crouch. - wujek złapał wysokiego mężczyznę za ramię.

- W takim razie sam to zrobię.

Mężczyzna skierował w moją stronę różdżkę.

Ktoś krzyczał moje imię. Otworzyłam oczy ale zobaczyłam tylko rozmazany obraz. Ktoś mnie niósł. Biegliśmy. Starałam się zobaczyć coś więcej. Gdzie byłam? Powoli moje oczy zaczęły wyłapywać kształty i kolory poprawnie, od razu poczułam się bezpieczniej gdy zobaczyłam że osobą która mnie niosła był Fred.

- Weg jesteś tu? - położył mnie na trawie. Zobaczyłam też jak George nachyla się nade mną.
- Tak... tak jestem. Co się stało?
- Mieliśmy zadać ci to samo pytanie. - George przyłożył mi rękę czoła.
- Odłączyłaś się od nas więc ja zacząłem cię szukać. Kiedy ci znalazłem leżałaś na ziemi z otwartymi oczami. Byłaś nie przytomna. Najstraszniejsze było to że twoje oczy świeciły. Wiem że to brzmi irracjonalnie ale musisz mi uwierzyć one świeciły jak dwie zielone świece.

Nasza Gwiazdka [wolfstar doughter] [fred weasley]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz