7. Mniejszości społeczne

286 13 2
                                    

Poranki w Hogwarcie były głośne. Długie biegi do wielkiej sali aby zdążyć na śniadanie, później biegi długodystansowe do sal lekcyjnych aby nie spóźnić się na lekcje. Byli też tacy co wstawali wcześnie i nie robili porannego treningu. Była też Wega i bliźniacy którzy wstawali w miarę wcześnie a później i tak robili biegi do klas bo gadali za długo przy śniadaniu.

Dziś też dziewczyna biegła do sali obrony przed czarną magią. Wczoraj była pełnia więc nie spodziewała się zobaczyć w sali taty.
Dzwonek zadzwonił gdy była w połowie drogi. Korytarze opustoszały i minęła tylko dwóch zagubionych uczniów którzy też biegli do swoich sal. Od czasu incydentu z Harrym nie spotkała go. Nie wiedziała nawet czy poniósł jakieś konsekwencje. Słyszała tylko że ktoś lekko obił mu twarz ale uznała że to tylko plotki.

Najczęściej zastępstwo miała z nimi Macgonagal więc to ją spodziewała się zobaczyć w sali po otwarciu drzwi.

☆Wega Lupin-Black☆

Otworzyłam spore drzwi do sali obrony przed czarną magią. Oczy wszystkich zwróciły się na mnie. Tak bardzo żałowałam że nie byłam na tym samym roku co Fred i George.

Na środku sali zamiast Profesor Macgonagal stał Snape. Cholera.
- Przepraszam za spóźnienie profesorze.
- Siadaj - odpowiedział chłodno jak to miał w zwyczaju mój ulubiony nauczyciel.

Zajęłam swoje miejsce obok jakiegoś ślizgona którego posadziła obok mnie na poprzedniej lekcji Macgonagal. Nie był jakiś bardzo upierdliwy. Najbardziej przeszkadzało mi to że strasznie bazgrał po podręczniku. Typowy ślizgon.

Snape odpalił jakiś magiczny rzutnik i po chwili pokazała się grafiką którą swego czasu studiowałam. Wilkołak.
- Wilkołaki mieliśmy na trzecim roku.
- Nie wiem czy panna Lupin-Black wie że nie odzywamy się bez pozwolenia.
Spojrzał na mnie. Widziałam że niektórzy się go bali ale ja uważałam że nie ma co się bać zamrożonego nietoperza.

- Wiem profesorze ale chciałam tylko sprostować nieporozumienie.
- Dobrze więc pani wyjaśnię. Dziś robimy powtórkę z wilkołaków.

Cholerny Snape. On wie. Widziałam to w jego oczach.
- Skoro pani panno Lupin-Black tak bardzo rwie się dziś do odpowiedzi to niech pani powie co różni wilkołaka od animaga.

- Wilkołak przemienia się w każdą pełnię i może porozumieć się tylko z innym wilkołakiem, animag ma kontrolę nad swoją zwierzęcą formą.
- Dobrze - odwrócił się on niej - wczoraj była pełnia ciekawe ile wilkołaków teraz jest w słabym stanie po przemianie.

Prowokował mnie. Chociaż pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego że ja też miałam trochę tego w sobie bo moje ręce zakrywały teraz rękawy szaty. Bandaże pod rękawami drapały.

Wiedziałam że może to być ryzykowne ale wiedziałam że on i tak wie więc co mi szkodzi. Podniosłam rękę.
- Proszę Lupin-Black

- Widzę że jest pan uprzedzony do ludzi z likantropią i uważam że jest to okropne. Wie pan co taki osoby przezywają. Każda pełnia jest piekłem. Często sami siebie ranią. Boją się mieć z kimś głębszą relacje aby ich nie zranić i zarazić. Nie zakładają rodzin i nie mają dzieci ze strachu że ich pociechy odziedziczą ich największe przekleństwo. A wie profesor co jest w tym najgorsze że prawdopodobnie ktoś kiedyś ich zaatakował i zaraził ich tym dziadostwem. Nikt się o to nie prosi.

Nasza Gwiazdka [wolfstar doughter] [fred weasley]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz