Pov: Bill
Gdy wszedlem do pokoju w kotrym aktualnie przebywala moja kuzynka nie umialem sie dluzej powstrzymywac. Jedyne co to zdusiłem w sobie chęć krzyku. Bolało. Cholernie bolało. A najgorsze bylo to ze nie moglem pomóc sobie anim mojemu bratu ktory teraz cierpial najbardziej. Nie wiem czemu akurat teraz, skoro udawalo nam sie nie rozklejac od 5 lat.
- Bill co sie stało? - zapytala Vivie. Wtedy zdalem sobie sprawe z 3 rzeczy. Victoria byla przez cały ten czas obok, ja klęczę i nie mogę złapać oddechu, a przez lzy widze jak dziewczyna klęka przede mną i zaczyna potrząsać moimi ramionami. W sumie nie dziwie jej sie. Siedzialem tam ledwo lapiac oddech i myśląc o tym co przezywa moj brat. Wtedy sie ocknąłem.
- I-Ide sie ogarnąc a ty pojdziesz do Toma i będziesz go pilnować opowiem ci jak wroce do domu.- powiedziałem i próbowałem się podnieść. Nie miałem sił. Gdy dziewczyna to zauwazyla pomogla mi sie wstać, i gdy stanąłem o wlasnych siłach ruszyłem do łazienki dziś już po raz 3 poprawiłem makijaż i wyszedłem. Stwierdziłem że przydałoby sie jednak przedstawic po krótce Viv sytuację za nim wyjdę.
- Żadnych pytań, dlaczego, o co chodzi itd. - dziewczyna kiwnęła głową a ja wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić- wiesz jak wygląda sytuacja z twoją mamą i Tomem co nie? No, to jak tom przedstawiał Bet cioci- znów wziąłem głęboki wdech a mój głos się zachwiał- od razu widać było u twojej matki uprzedzenie do Bet co mnie nie powiem że nie zabolało. I cholera, ona ma problem do Toma bo ten wziął nazwisko Gordona! Przecież to nie normalne! I niby ja jestem lepszy bo nie mam jego nazwiska! Skoro tak bardzo jej to przeszkadza to niech w ogóle tu nie przyjeżdża!
- hej Bill spokojnie, wiem jaka jest moja matka i wiem co przeżywasz. Mam iść do Toma bo ty idziesz się spotkać z Bet aby powiedzieć jej o tym?
-yhym- mruknąłem i zacząłem się uspokajać. - muszę iść - powiedziałem- za 20 minut ma być tam Bet więc za jakies 10 minut możesz iść do niego. Pa Viv- powiedziałem, uśmiechnąłem się smutno i wyszedłem z pokoju.Pov: Beatrice
Gdy wybiła 14:40 rozwiązałam ramiona Toma i poprawiłam ubrania po czym wyszlam z domu. Zapomniałam wspomnieć o tym, że wczoraj dostałam Samochód. Tak samochód. Piękne czarne, matowe BMW. Gdy zobaczyłam auto stojące przed domem moim domem uśmiechnęłam się smutno. Mimo iż był to przecudowny prezent nie miałam ochoty na śmianie się czy w ogóle pójście do taty. Miałam iść już dzisiaj do domu i spać u siebie sama, lecz widzę że będe musiała wziasc ze sobą Toma. Ruszyłam przed siebie i ponieważ było to niedaleko szłam spacerkiem. Miło było widzieć jak rodziny wychodzą na świąteczny spacer lub dzieci które lepią bałwany i ciagają się nawzajem na sankach. Po chwili byłam już na miejscu. Gdy weszłam zauwazylam zestresowanego Billa w okularach przeciwsłonecznych siedzącego z kawą i malutka pizzą.
-czesc Billy- powiedziałam i tym samym wyrwałam chłopaka z zamyśleń
- o cześć. Zamówiłem nam margherite wrazie gdybys chciała coś przekąsić- uśmiechnął się lecz teraz nie wyglądał jak typowy uśmiechnięty Bill, którego uśmiech zaraża. Teraz wyglądał jakby uśmiechał się do mnie, mając wbity sztylet w serce. Doslownie na jego twarzy wymalowany był ból wymieszany ze złością.
- a więc jak byliśmy mali...★★★
Gdy wychodziliśmy z pizzerii obydwoje mieliśmy rozmazany makijaż, ale nie przejmowaliśmy się tym. Cieszyslimy się bo wiedzieliśmy co sprawić aby Tom poczuł się lepiej. Bill dokładnie wyszstko opisał w wiadomości do Vivie aby ta wiedziała co i jak ma zrobić. Gdy byliśmy już pod moim domem ja szybko pobiegłam do wujka ( czytaj ulubionego wujka bo był najmłodszy miał 27 lat i był bratem taty)
- hejka wujku mam do ciebie prośbeee
- dzień dobry! Jakież jest twe życzenie?
- pojedziemy moim nowym autem do pewnego miejsca oki???
- hmmm... Zastanowię sie... A po co ci w tym niecnym planie ja?
- jescze nie mam prawa jazdy. No a bez prawka to tak ciężko będzie. To jak?
-niech ci bedzie tylko powiedz Robbiemu
-oki! A i dziękuję!- powiedziałam i zawiesilam się mu na szynie po czym pobiegłam do taty i oznajmilam mu co mamy w planach a ten dal mi kluczyki do samochodu.Gdy wyszliśmy z domu zauwazylismy że Vivie wyprowadza z domu niezbyt chętnego Toma ale gdy mnie zauważył podbiegł do mnie i mocno przytulił. Tak mocno że nie mogłam oddychać. Ale tak dosłownie. Zaczelam klepać go po plecach lecz ten ne reagował więc w końcu bill musiał go ode mnie odczepić
- rozumiem że chciałeś się przytulić ale następnym razem zrób to delikatniej okej?
- przepraszam
- dobra chodź tu- machnęłam ręką aby podszedł spowrotem a wtedy ja założyłam mu moja opaskę do spania na oczy. Wyglądał komicznie bo miał czarną prawie wszystko czarne a opaska była różowa. Naszym celem było Muzeum Instrumentów Muzycznych, dlatego mowilam ze Kaulitz się ucieszy.
- wujku wchodzisz z nami?
-nieee to czas dla was idźcie sami.
- no okej. Dobra to tutaj.- powiedziałam i wysiedliśmy z auta aby pomóc Tomowi.
- a więc... To jest twoja niespodzianka!- krzyknęłam podekscytowana i sicagnelam mu opaskę a gdy ten zorientowal się gdzie jesteśmy ucieszył się jak dziecko
- jak ja cię kocham!
- wiem wiem. Ale nie tylko ja to przygotowałam
- dzieki braciszku i kuzyneczko- powiedział i ich przytulił- to idziemy?-----------------------------------------------------------------
DZIEKUJE BARDZO ZA 6K WYŚWIETLEŃ!😭
nie myślałam że uda mi się to osiągnąć. Naprawdę bardzo wam dziękuję i mogę wam zdradzić że będzie druga część Ocean Of Feelings. Mam nadzieję że wam się podoba i możecie mi dać znać zostawiając ★!
CZYTASZ
Ocean Of Feelings || Tom Kaulitz || ZAWIESZONE
Fanfiction17-letnia Beatrice Hausmann jest córka znanego biznesmena Roberta Hausmann'a. Dziewczyna nie miała przyjaciół z powodu pracy ojca i częstych przeprowadzek. Na bankiecie zorganizowanym przez Roberta, Bet poznaje grupkę chłopaków, z czego jeden z nich...