Dwie godzinki temu wpadł 24 - wszystkie są ważne dla ciągłości fabuly.
Btw ten slowburn zabija nawet mnie, a sama to napisałam 🥴 ale być może jutro będzie w pewien sposób przełomowy rozdział, nic nie mówię🤞
__________________
Musimy przetrwać po prostu kolejne tygodnie. Dni mijają niesamowicie powoli, gdy w głowie kotłuje się tysiąc myśli, a na ja nie wiem, czy powinnam poruszać pewne tematy na głos. Veno ze mną rozmawia i czuję go przy sobie, ale Maddox… on jest gdzieś daleko.
Siedzimy akurat z Veno przy noszącym już liczne ślady użytku stole. Zbliża się kolejny wieczór, Maddox wychodzi ze swojego pokoju dopiero wtedy, gdy kończymy posiłek. Nic nie mówi. Czasami je z nami, a innym razem po prostu szwenda się gdzieś po obiekcie lub po okolicy. Jestem już tym powoli zirytowana.
– Czy usiądziesz z nami jak człowiek i chociaż spróbujesz porozmawiać o tym, co zrobiłeś źle? – pyta beznamiętnie Veno, odchylając się na krześle.
– Nie ma o czym rozmawiać – odpowiada sucho Maddox.
Noga pod stołem mi już podskakuje w czystej frustracji. Jeszcze sekunda, a się odezwę. Wybuchnę.
Ale mój wybuch poprzedza pukanie do drzwi.
– Cicho bądźcie – ostrzega Veno.
Maddox staje się czujny i od razu wyciąga ostrze. Veno też. Moje palce mrowią, jakby były gotowe do ataku. A raczej obrony.
Pukanie przybiera na sile.
– Kto to? – pytam szeptem.
Veno przechyla głowę, a beztroski wyraz jego twarzy znika.
– Nie wiem.
Oba demony podchodzą do wyjścia i zerkają przez okno. Gdy Maddox dostrzega naszego gościa, rozluźnia się.
– To Zane.
Kilka dni wcześniej poszliśmy jeszcze do Nory, by poprosić Zane'a o rozmowę, ale nie był dostępny. Być może usłyszał, że go szukaliśmy.
Maddox otwiera drzwi, a potężna i ciemna sylwetka Zane'a pojawia się w progu. Ma na sobie długi czarny płaszcz, na którym połyskują krople wody, bo zaczęło bardzo mocno padać. Twarz rozjaśnia się dopiero w momencie, gdy ściąga kaptur. Jest ubrany trochę podobnie do Athei – czarne skórzane spodnie, tym razem już nie koszula, a jakaś solidna bluzka ze skrzyżowanymi pasami ze skóry na przodzie. Jest wyższy od każdego mężczyzny, którego znam.
– Ktoś powiedział mi, że mnie szukaliście.
– Trochę długo ci to zajęło.
Unosi kącik ust i jego wzrok ląduje na Veno.
– Demon ognia, jak mniemam.
Ten kiwa głową. Podają sobie dłonie na przywitanie.
– Veno Taggart.
– Ta. Słyszałem. Zane Cipriano.
– Ta – przedrzeźnia go Veno. – Słyszałem.
Zane się śmieje.
– Lubię cię.
Chyba się dogadają.
Zane wchodzi do domu, nie kłopocząc się, by wytrzeć buty lub ściągnąć płaszcz, więc zostawia za sobą brudne i mokre ślady.
– Widzę, że znaleźliście Atheię, skoro demon ognia jest z wami. Dlaczego mnie szukaliście?
Wstaję i usuwam się nieco w bok, bo stworzenia silniejsze ode mnie dominują to pomieszczenie. Dopiero zdaję sobie sprawę, w jakim położeniu jestem. Maddox mógłby mnie zabić w sekundę, Veno mógłby podpalić pół miasta, a Zane… nawet nie będę wspominać w myślach, co mógłby zrobić. A jednak stoi przed nami, wsuwając dłoń do kieszeni, i po prostu czeka na wyjaśnienia.
CZYTASZ
Gdy zabierasz ból (Srebrna noc #2)
RomanceCałe jej życie oddane było uleczaniu innych, ale nigdy nie znalazła nikogo, kto uleczył by ją. Córka Najstarszej, Lisbeth Hadley, jest chodzącą tajemnicą. Wycofana, z pozoru nieśmiała i przerażona dziewczyna całe życie uporządkowane miała przez bab...