Oprócz tego jeszcze tylko jeden i epilog... crazy
Nie wiem jak i kiedy to minęło, ale naprawdę z całego serca dziękuję, że jesteście ❤️
______________________
Pobudka jest gwałtowna. Czuję się zdezorientowana, ale nic mnie nie boli, wszystko jest na swoim miejscu. Odruchowo dotykam swoich żeber pod koszulką i wyczuwam na nich jakiś bawełniany opatrunek.
– Gdzie jestem? – pytam machinalnie.
Rozglądam się po pokoju… to wciąż znajome miejsce. Sypialnia Maddoxa. Ale jego nie ma obok, natomiast koło łóżka stoi June, trzymając w dłoni jakiś solidny worek, do którego wrzuca sztylet.
– Wszystko w porządku, Beth. Jesteś wciąż w tym samym miejscu. W sypialni Maddoxa.
Unika mojego wzroku.
Dlaczego ona unika mojego wzroku?
Coś jest nie tak.
Serce bije mi jak szalone, czuję, że się denerwuję. Wstaję gwałtownie, zrywam się na proste nogi i rzucam się na June przyciskając ją do ściany. Z automatu na jej dłoniach pojawia się ogień, tak samo jak w jej oczach.
– Co jest, kurwa? – syczy, zupełnie wytrącona z równowagi.
– Dlaczego nie ma tu Maddoxa? Gdzie on jest?
– Zaraz przyjdzie.
– Unikasz mojego wzroku.
June odpycha mnie i by wyciagnąć mnie z tego dziwnego transu, wysuwa przed siebie dłoń i tworzy na niej wysoki, niebiesko-pomarańczowy płomień.
– Skup się, Beth. Wszystko jest w porządku.
Niemal hipnotyzuje mnie tym płomieniem, ale to działa. Uspokajam bicie swojego serca, jestem w stanie rozczytać swoje emocje. Potrząsam głową, zdając sobie sprawę, że właściwie ją zaatakowałam.
– Przepraszam. Nie wiem, co się stało.
June unosi brew, ale nie wygląda na zbyt zadowoloną.
– Na szczęście ja wiem. To na pewno przez połączenie. Nie ma Maddoxa przy tobie, a dopiero się wybudziłaś z dziesięciogodzinnego snu, więc twoje ciało od razu zareagowało paniką, chcąc go odnaleźć. Zaskoczę cię. Mad zaraz wróci.
Przełykam z trudem ślinę, a June wymija mnie i podaje mi ogromną szklankę wody.
– Wypij, zaraz dostaniesz też coś do jedzenia, ale już więcej mnie nie atakuj. Przychodzę w pokoju.
Trochę się peszę, ale jestem tak skupiona na innych rzeczach, że nie mam czasu się w ogóle zastanowić nad własnym skrępowaniem. June może mieć rację – od razu po przebudzeniu jedyne, czego potrzebowałam, to obecność Maddoxa, więc gdy nie znalazłam go obok siebie, chciałam dowiedzieć się, czy coś się stało.
A nie stało się zupełnie nic.
Znów dotykam swojej blizny pod ubraniem. Pokój jest wyraźny, zapachy docierają jakby głębiej do moich nozdrzy, skupiam się na każdej rzeczy znacznie silniej.
– Boli? – podpytuje June.
– Nie. Po prostu dziwnie jest mieć ją na ciele.
– Kryształ nie jest tylko na twoim ciele. Jest w tobie – oznajmia łagodnie. – Trochę zajmie, zanim poznasz swoje nowe moce albo zobaczysz, w jakim stopniu on cię wzmacnia…
Kręcę głową gwałtownie, przez co June przerywa. Przechyla głowę w zaciekawieniu.
– Mogę go dotknąć – mówię od razu. – Mogę dotknąć Maddoxa i nic się nie dzieje.
CZYTASZ
Gdy zabierasz ból (Srebrna noc #2)
عاطفيةCałe jej życie oddane było uleczaniu innych, ale nigdy nie znalazła nikogo, kto uleczył by ją. Córka Najstarszej, Lisbeth Hadley, jest chodzącą tajemnicą. Wycofana, z pozoru nieśmiała i przerażona dziewczyna całe życie uporządkowane miała przez bab...