Dziesięć

1.3K 172 26
                                    

Wcześniej w dniu dzisiejszym wpadł też rozdział 8, dont miss it
To ostatni bonus ever, bo się obijacie z komentowaniem 🌚

______________________

Walizka czeka już na dole i zawiera wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Trochę ubrań, bielizny, podstawowe kosmetyki i dokumenty osobiste. Wzięłam jedne dodatkowe buty i… to wszystko. Resztę zostawiłam i nie potrzebuję po to wracać. Rogan zniósł bagaż na parter przed wejście i sądziłam, że się ulotni, jednak on idzie na spotkanie z babcią wraz ze mną. 

Przemierzam ciemny salon i celowo omijam wzrokiem głowy zwierząt, które wiszą na ścianach. Tu jest tyle zła… tyle bólu… tyle śmierci. Aż mnie mdli, gdy pomyślę, że Mira byłaby w stanie moją głowę też tak powiesić, gdyby coś mnie opętało. Tak właśnie widzę teraz swoją babcię. 

– Dobry wieczór ponownie, młoda wiedźmo – wita mnie babcia, siedząca na wystawnym krześle przy stole w jadalni. – Nie wiedziałam, że to spotkanie rodzinne. Chciałam porozmawiać sam na sam. 

Obdarza Rogana nieprzychylnym spojrzeniem. 

– Niestety nigdzie nie idę – mówi demon. – Przypilnuję Beth, bo gdyby jednak przypadkiem ręka ci się omsknęła i chciałabyś jej coś zrobić, tym razem Ma… – Odchrząkuje. – Mała szansa, że June i jej demony zatrzymają się, gdy będą trzymać sztylet przy twoim gardle. 

Nozdrza Miry falują, jej głowa drga nieznacznie. 

– Zapewniałam już, że jej nie skrzywdzę… 

– Nikt ci nie ufa – ucina Rogan. – Ja też ci nie ufam. Wiesz o tym. 

Babcia się nie rusza. Siedzi na krześle u szczytu stołu, więc zajmuję miejsce przy szerszym boku, kilka siedzeń dalej. Chcę zwiększyć dystans. Rogan przysiada naprzeciwko mnie, ale nie na krześle, lecz na blacie. 

– Jeśli masz mi coś do powiedzenia, babciu, zrób to jak najszybciej – oznajmiam, ale niestety nie brzmię tak pewnie, jakbym tego chciała. – Bo ja muszę poruszyć bardzo ważne tematy. 

Babcia śmieje się łagodnie. 

– Kochanie, jakie niby tematy mogłabyś mieć ze mną do poruszenia? Broniłam cię przed tym światem całe życie. Robiłam wszystko, by twoje moce rozwijały się proporcjonalnie do wieku. Byś była najsilniejszą uzdrowicielką ze wszystkich. Żadna czarownica w twoim wieku nie dałaby rady się uleczyć z takich ran w tak krótkim czasie. 

Mrugam gwałtownie. 

– Czyli… jestem silna? 

– Oczywiście – potwierdza babcia. – Dzięki mnie. Dzięki mnie jesteś silna, a twoja moc może zdziałać cuda. Dlatego właśnie tak bardzo się na tym skupiałam, stąd te wszystkie lekcje. Wiedziałam, że masz potencjał – wszyscy ludzie w naszej rodzinie mają. Z małymi wyjątkami. – Zerka krzywo na Rogana. – Musisz wiedzieć, że może i nie masz siły fizycznej, może nie masz zbyt wiele do powiedzenia, ale uzdrawianie… – Nachyla się nad stołem, opiera na nim łokieć. – …możesz być w nim mistrzynią. 

Nie mam nic do powiedzenia? 

Nie mam siły fizycznej? 

Ona naprawdę sądzi, że jestem mała, bezbronna i… Bogini, to słowo nie chce mi przejść nawet przez myśl. Ona sądzi, że mogę być… głupia. 

– Właściwie to nie chcę już słuchać, co masz do powiedzenia na mój temat – zauważam cicho. – Myślę, że pokazałaś mi już wystarczająco dużo. Chciałabym teraz porozmawiać o czymś innym. 

Babcia wpatruje się we mnie z niechęcią. Potem zerka na moje walizki, których cień pojawia się za ścianą. 

– Nie możesz wyjechać. 

Gdy zabierasz ból (Srebrna noc #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz