3. "Czyli moja podróba"

554 23 3
                                    

Rosanna:

Nim się obejrzałam skończyłam lekcje. Przez to, że Con miał jeszcze jedną lekcję, poszłam do biblioteki. Uwielbiałam uczyć się w takich miejscach.

Usiadłam sobie przy stoliku, biblioteka była praktycznie pusta. Po jakiś dwudziestu minutach stwierdziłam, że przejdę się do automatu po wodę.

Wzięłam wszystkie rzeczy i wyszłam z biblioteki.

Kupiłam napój i skierowałam się na dwór, była prześliczna pogoda, a ja nie chciałam marnować dnia na siedzenie w szkole. Miałam cudny nastrój. Jednak ten szybko prysł, bo gdy wyszłam ze szkoły, na placu zobaczyłam Nicholasa Wooda.

Rose, spokojnie. To tylko dupek, nie marnuj na niego czasu i tak już dużo na niego zmarnowałaś.

Przeszłam koło niego jak gdyby nigdy nic. Już miałam skierować się do "parku" (Koło szkoły był taki mały park. Lubiłam w nim przesiadywać za dzieciaka), ale usłyszałam prychnięcie. Pokręciłam głową i ruszyłam dalej. Usłyszałam ponowne prychnięcie. Nienawidziłam, jak ktoś tak prychał. A ten idiota dobrze o tym wiedział, chyba, że zapomniał o mnie wszystko. Odwróciłam się na pięcie i uśmiechnęłam sztucznie.

-Czy byłbyś tak łaskawy i nie prychał w mojej obecności? -Zapytałam z udawaną sympatią.

-Bo co? Jesteś jakąś królową, że nie mogę przy Tobie prychać? Żyję w wolnym kraju, mogę prychać gdzie i przy kim mi się żywnie podoba. -Pokręciłam głową. Jaki on jest dziecinny.

-Myślałam, że troszkę zmądrzałeś przez te półtora roku.

-Myślałem, że będziesz ładniejsza niż półtora roku temu. -Nie powiedział tego. Otworzyłam oczy w szoku. Nie poznawałam swojego byłego przyjaciela.

-No widzisz. Może po prostu jesteś gejem, bo większość chłopaków w tej szkole się za mną ogląda i nie tylko w szkole. -Wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Przez ułamek sekundy w jego oczach zobaczyłam, coś czego nie mogłam zrozumieć. Jednak zakrył to obojętną maską.

-No widzisz. Ale nie wszyscy. Na przykład ten, z którym szłaś dzisiaj przez korytarz. Nie jest Tobą zainteresowany w ten sposób. -Zabolało. Bardzo zabolało. -A ty nim? Hmm, jesteś zainteresowana?

-Od Stewa się odwal. -Mój głos stawał się groźny. -To nie powinno Cię interesować. Nie masz prawa interesować się moim życiem. Straciłeś do tego prawo ponad rok temu.

-Stew. -Pokiwał głową twierdząco. -Czyli moja podróba. -Zaśmiał się, a ja tylko wystawiłam w jego stronę środkowy palec.

-Nie jest Twoją podróbą. Tylko chłopakiem, przy którym czuję się komfortowo. Moim przyjacielem.

-Czyli moją podróbą. Spoko, załatwię to za Ciebie. Powiem mu jaka jesteś w siebie zapatrzona itp. Nie chce by marnował czas na kogoś takiego.

-Możesz mi wierzyć lub nie. Nie interesuje mnie zbytnio to. Stew nie marnuje na mnie czasu, bo on mnie lubi. Connor go lubi, a z własnego doświadczenia powinieneś wiedzieć, że nie jest to proste, by polubił mojego kumpla. A teraz wybacz, ale nie chcę by jaśnie pan marnował na mnie czas, bo ustaliliśmy to sobie przed chwilą, że nie jestem tego warta. -Obróciłam się na pięcie i skierowałam się pewnym siebie krokiem w stronę parku.

***********************

Nicholas:

Następny dzień, a co za tym idzie. Kolejny dzień bym mógł patrzeć na Rosannę. Uwielbiałem to robić. Ta dziewczyna jest najlepszym co mnie w życiu spotkało i mimo, że nie jest ona "moją" Rose, to uwielbiam ją, pod każdym względem. Ma cudowną osobowość, ona jest cudowna.

Stanąłem z Lucasem chwilę po tym jak zobaczyłem, Nel -czyli najlepszą przyjaciółkę Rosie i Stewa. Z nim raczej się nie lubimy Po pierwsze zajął moje miejsce (pomińmy fakt, że tak by się nie stało, gdyby nie moja decyzja), a po drugie widzę jak moja była kumpela na niego patrzy. Nie umiałem tego znieść. To na mnie powinna tak patrzeć, to ja powinienem ją rozśmieszać, ale nie. Głupi ja z przeszłości zadecydował inaczej.

Podałem mu paczkę z fajkami i zapaliłem swoją. Musiałem mieć jakąś wymówkę, by wyjść przed lekcjami na dwór. Rosie zabraniała mi palić, bała się, że mnie to wyniszczy, lecz gdy nie ma jej obok. Nie umiem. Wiem, że ma rację. Papierosy to nie najlepsza opcja, ale pomyślałem, że gdy mnie zobaczy z fajką w ustach podejdzie do mnie. Jednak tak się nie stało. Teraz jednak, robię to, bo polubiłem to. Obiecałem jednak sobie, że dwie max w ciągu dnia. Nie chciałem się uzależnić.

Zobaczyłem jak na parking wjechał sportowy samochód Connora. Rosanna siedziała z przodu i dyskutowała o czymś z bratem. Ten śmiał się, zauważyłem, że ona był zła. Wręcz wkurzona. Gdy zaparkował, wydawało mi się, że krzyczy, otworzyła drzwi pojazdu i nim je zamknęła krzyknęła na odchodne, trzasnęła z gigantyczną siłą drzwiami. Zdziwiłem się, że nie wypadły z zawiasów.

Następnie zaczęła biec... w moją stronę? Nie. Koło mnie stali jej przyjaciele. Zatrzymała się przy nich. Zaczęła coś mówić, ale bardzo cicho, nie miałem jak usłuszeć. Najpierw przytuliła Nel, z tym problemu nie miałem. Potem jednak zrobiła krok w stronę tego całego Stewa i objęła go, on automatycznie zrobił to samo. Wtuliła się w jego ciało. Nie. Nie odsunęła się od niego. Zarzucił na jej barki ramię i ruszyli w stronę wejścia do szkoły.

Obserwowałem to wszystko jak zahipnotyzowany. Jednak z oszołomienia wybudził mnie śmiech Lucasa.

-Stary. -Pokręcił głową. -Jeśli Ty jej nie powiesz. Ja to zrobię. Przecież widać na kilometr, że Cię do niej ciągnie.

Prychnąłem na jego słowa. Zaciągnąłem się i powoli wypuściłem dym.

-Chyba sobie kurwa ze mnie kpisz. Nie ma mowy. Ani ja. Ani Ty nie powiesz Rose o moich uczuciach. To jest moja decyzja. I jest ona niezmienna. Nie mam zamiaru nikomu nic powiedzieć. -Westchnął ciężko.

-To nie ja będę cierpieć, gdy ona i Twoja podróba będą razem. A wiesz, że do tego dojdzie prędzej czy później. -To prawda. Wiedziałem to. Rosie patrzy na niego jak w obrazek. A on się jej nie oprze. Nikt nie oprze się jej urokowi.

-Jeśli, to z nim ma być szczęśliwa, nie będę przeciwny. Zależy mi na tym by Rosie była bezpieczna i czuła się kochana przez swoją drugą połówkę. A to, kto jej te bezpieczeństwo, szczęście, czy miłość da. To nie moja sprawa. -Zgasiłem papierosa i z prędkością światła pognałem do szkoły.

To co powiedziałem Lucasowi, było nie prawdą. To ja chciałem dać jej bezpieczeństwo, szczęście i miłość, ale nie zależy to ode mnie. To Rosanna powinna wybrać kogoś na to miejsce. Kogoś kto na nie zasługiwał.

A to z pewnością nie byłem ja. Nie po tym co jej zrobiłem.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz