16. "ZAWALCZĄ..."

458 19 7
                                    

Rosanna:

Minął już miesiąc od kąt Jena wyjechała, miałam z nią stały kontakt, pisałyśmy niemal codziennie od ponad dwóch tygodni. Nawet nie wiem kiedy to zleciało.

Jena: Masz jakieś plany na wieczór?

To był jej ostatni SMS, który odczytałam od niej tego dnia.

Ja: Tak, idę z Nickiem i Connorem na imprezę.

Dokładnie na imprezę gangów, ale to zostawiłam już dla siebie.

Szykowałam się od ponad dwóch godzin. Umyłam włosy i wysuszyłam je. Następnie umalowałam się mocniej niż zazwyczaj. Wybrałam czerwony top i czarne długie jeansy, ale nie rurki, tylko luźnie spodnie, które nie będą za bardzo pobudzały chłopaków, oraz denerwowały Connora. Następnie poszłam do mamy, by ta zakręciła mi włosy, ta zrobiła to z wielką chęcią. Wróciłam do pokoju, związałam włosy w niskiego kucyka i wypuściłam kilka pasemek na twarz, by pokazać w jakim gangu jestem, zakryłam gumkę bandaną, którą dostałam od Cona jakiś czas temu. Doszukałam w szafie krótką rozpinaną czarną bluzę, by nie było mi zimno.

Październik się zaczął i nie chciałam się rozchorować.

Po chwili Con wszedł do mojego pokoju. Gdy mnie zobaczył znieruchomiał. Spojrzałam na niego. Znieruchomiałam.

Connor wyglądał jak milion dolarów! Miał na sobie czarne jeansy, rozpinaną czarną bluzę, którą miał rozpiętą, pod nią miał na sobie pod koszulek też czarny. Włosy miał w idealnym nieładzie. Nie powiem mój brat był przystojny.

-Coś nie tak? -Zapytałam po około minucie ciszy.

-Nie. -Powiedział po chwili. -Zaskoczyłaś mnie tym jak wyglądasz. -Uśmiechnęłam się pod nosem. Jeśli Connorowi odebrało mowę, to co powie Stew, albo Nicholas.

Podeszłam do niego i podałam mu łańcuszek z żmiją, spojrzał na mnie pytająco.

-Założysz?

***********************

Tym razem pojechaliśmy pod jakiś opuszczony stadion. Byłam giga zaskoczona. Mój brat spojrzał na mnie i się zaśmiał. Zmroziłam go wzrokiem.

-Nie patrz tak na mnie Rosie. Dzisiaj to nie będzie byle impreza. Dzisiaj będziemy się nawalać. -Otworzyłam szerzej oczy.

-My? Czyli Ty też? -Zapytałam z przerażeniem. Uśmiechnął się cwanie, wiedziałam już jaka jest odpowiedź.

Connor będzie się z kimś bić! Mój brat, który nie skrzywdził w moim towarzystwie nawet muchy.

Przeraziło mnie, jak Connor jest mi obcy. Mimo, że to jest mój brat nie znam jego prawdziwego oblicza. Con zawsze był kochanym, troskliwym dziewiętnostoletnim chłopakiem. Nigdy nie był agresywny wobec mnie, ani przy mnie. Nie chciałam poznać tego oblicza mojego brata, już poznałam tą "czarną stronę" mojego brata i nie chciałam poznawać tej najgorszej strony Connora.

-Nie podoba mi się ten pomysł Connor. -Brunet zaparkował auto. Ten tylko parsknął śmiechem na moje słowa i wyszedł z samochodu. Pokręciłam głową na jego reakcją, wybiegłam z auta za nim. Ten nawet na mnie nie spojrzał, tylko zamknął pojazd. Szedł szybkim krokiem w stronę opuszczonego stadionu, Pobiegłam za nim. -Connor! Connor stój! -Mój brat kompletnie mnie zignorował.

Gdy weszłam do budynku, zobaczyłam dwóch nawalających się facetów. Na oko są w wieku Coniego. Jeden siedział na drugim i walił go pięściami w twarz. Oboje byli bez koszulki. Sześciopakami mogli się pochwalić, ale krew która lała się strumieniem tego, który leżał była przerażająca.

Po jakiś kolejnych dwudziestu sekundach rozbrzmiał strasznie głośny dźwięk. Facet zszedł z chłopaka, który ledwo co kontaktował.

Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu, nigdy nie widziałam Connora. Gdzieś się zapodział, jakby rozpłynął w powietrzu.

Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi oczy dłońmi. Cała się spięłam. Nie powiem, przeraziłam się. Zaczęłam panikować, rękami dotknęłam dłoni człowieka, który zasłonił mi moje pole widzenia. Poczułam znajomy zapach, dokładnie zapach Nicholasa. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Nick. -Odpowiedziała mi cisza. -Wiem, że to Ty Nicholas. -Powiedziałam.

Puścił moją twarz i odwrócił mnie w swoim kierunku.

Zmierzył mnie spojrzeniem i uśmiechnął się promiennie.

-Ślicznie wyglądasz. -Cmoknęłam go w usta. Robiłam to już samoistnie. Przyzwyczaiłam się do smaku jego ust.

-Dziękuję.

Chwilę porozmawialiśmy o głupotach, gdy usłyszałam z głośników zapowiedź następnej walki.

-PANIE I PANOWIE JUŻ ZA TRZY MINUTY NA RINGU ZAWALCZĄ CONNOR SCOTT I MATEO HOLLAND! -Odwróciłam się w stronę głośników. Chwila co?! Tłumy zaczęły wiwatować, a laski w skąpych sukienkach, które mniej zakrywały niż powinny, zaczęły piszczeć jak pojebane. -DOKŁADNIE TAK MOI DRODZY! LIDEROWIE ŻMII I LWÓW BĘDĄ SIĘ NAWALAĆ! NAJMOCNIEJSI LIDERZY GANGÓW ZA TRZY MINUTY BĘDĄ SIĘ BIĆ! TRZY MINUTY! -Otworzyłam szerzej oczy. Mój brat będzie się nawalał na ringu!

Nie mogę na to pozwolić! Muszę go poszukać i go powstrzymać!

Odwróciłam się do Nicka i powiedziałam pewnie.

-Idziemy poszukać Cona i go powstrzymać od tego pomysłu! -Po tych słowach zaczęłam iść w nieznaną mi stronę.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz