5. "Jak mogłeś?!"

566 25 7
                                    

Rossana:

Gdy wsiadałam do samochodu, Con patrzył wszędzie tylko nie na mnie. Wiedziałam, co sądzi o moim ubiorze, jednak nic nie powiedział. Podróż trwała niecałe piętnaście minut. Nie wiedziałam gdzie jesteśmy, bo przed nami znajdowała się ogromna brama. Mój brat podał przez szybę jakiemuś mężczyźnie kartkę. Nie mogłam mu się dokładnie przyjrzeć, ponieważ miał na dolnej połowie twarzy kominiarkę.

-Miłej zabawy Con. Wyrwij jakieś fajne laski. -Otworzyłam oczy szeroko. Mój brat przecież taki nie jest.

-Dwa razy nie musisz powtarzać. -Connor posłał nieznajomemu łobuzerski uśmiech, przez który dziewczynom miękną kolana.

Mężczyzna otworzył bramę, a my przez nią przejechaliśmy. Otworzyłam jeszcze szerzej oczy patrząc co znajduje się za bramą.

Tłum. Tłumy ludzi. Bawiących się do głośnej muzyki. Po drugiej stronie był ogromny parking. Coni zaparkował ostro na jednym wolnym miejscu, które miało tabliczkę. "Lider czerwonych żmii. Connor Scott". Pokręciłam głową niedowierzając.

-Nie masz przyprowadzać tu nikogo. Jedynie Nel i Stewa. Ale ich raczej nie znajdziesz w tym tłumie. Poznajesz tylko ludzi z czerwoną bandaną. Kumasz?

-Czyli zasada zero alkoholu nie obowiązuje? -Nie poznawałam swojego głosu.

-Szalej siostrzyczko. -Zanim skończył poleciałam w tłum.

Poprzednie zaskoczenie zmieniło się, w nowe. Każdy gang ma swoją lożę. Sami czerwoni. Było ich naprawdę sporo. Zauważyłam swoich przyjaciół praktycznie od razu. Podeszłam do niech od tyłu i zawiesiłam na ich barki swój ciężar.

-Hej! -Przekrzykiwałam muzykę.

Nagle wszyscy umilkli. Mój brat wszedł do "pomieszczenia". Zanim zdążyłam mrugnąć, całował się z jakąś dziewczyną. Nie. Nie tak niewinnie. Pożerali się nawzajem. Moje zaskoczenie było jeszcze większe gdy nagle podeszła do nich druga dziewczyna, Con odsunął się od pierwszej dziewczyny i zaczął obściskiwać się w drugą. Później z trzecią i czwartą!

Nie poznawałam swojego brata. Podeszłam do niego z morderczym spojrzeniem.

-Sorry siostrzyczko, ale Ciebie nie pocałuję. -Zaśmiał się. Pokręciłam głową w niedowierzaniu.

-Connor nie zachowuj się jak męska dziwka. Nie możesz całować się z jedną dziewczyną? -Warknęłam na niego.

Nie odpowiedział mi. Podeszła do nas piąta dziewczyna i ta również złączyła swoje, i mojego brata wargi. Odeszłam od nich niedowierzając. Zanim jednak zdążyłam podejść do swoich przyjaciół. Nel pognała do mnie i pociągnęła za rękę.

-Ktoś się cały czas w Ciebie gapi. -Szepnęła moja przyjaciółka. Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu. -O tam. -Wskazała dyskretnie palcem w stronę parkietu. Spojrzałam na wskazane przez nią miejsce.

Zamarłam.

Przyjaciel mojego największego wroga pożerał mnie wzrokiem. Ale jak to. Nie ma bandany! Nie należy do żadnego z gangów? Po chwili do chłopaka podszedł Nicholas pieprzony Wood. Nie wiem skąd się tu wzięli. I dopiero teraz zrozumiałam. Większość ludzi miało bandanę, lecz zobaczyłam lożę z napisem u góry "Chcesz dołączyć do nas?".

Gdyby nie wciągnął mnie tu Con, nie musiałam bym tu w ogóle być, a co niektórzy, robią to z własnej woli. Chore.

-Ściemniasz. Na pewno wpatruje się w jakąś dziewczynę na mną. -Zapewniłam. Nie wiem tylko czy ją, czy bardziej siebie.

-Laska patrzy na Ciebie! -Wykrzyknęła Nel. Podszedł do nas Stew.

-Czemu tak krzyczycie? Ro, Twój brat się na was gapi. -Wzruszyłam na jego słowa ramionami.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz