18. "Oj Rosie..."

394 20 1
                                    

Rosanna:

Obudziłam się w pełni naładowana energią, bałam się o Connora. Bałam się, że coś mu się stało, mimo, że ten cały Mateo nic mu mi zrobił, ktoś mógł zrobić mu krzywdę, gdy ja już poszłam. Musiałam pójść do jego pokoju w tym momencie! Już miałam podnosić się z łóżka, lecz powstrzymała mnie ręka Nicholasa, która ciasno obejmowała mnie w tali.

Poczułam nieznane mi dotąd ciepło w podbrzuszu, nie wiem czym one było spowodowane. Mentalnie machnęłam na to ręką i spróbowałam wydostać się z uścisku Nicka.

Po chwili podeszłam do biurka, gdzie zostawiłam telefon, by sprawdzić godzinę. 11:36. Nie najgorzej.

Nie przebrałam się z piżamy, pognałam od razu do pokoju mojego brata. Weszłam tam bez pukania. Otworzyłam drzwi na oścież, mój brat siedział na swoim stanowisku gamera, który robił ogromne wrażenie. Connor ma cztery monitory, klawiaturę o gigantycznych rozmiarach i masywną myszkę. O słuchawkach do gry już nie wspomnę. Same słuchawki są gigantyczne, mikrofon, który był podłączony do prawej strony słuchawek, też miał spore rozmiary. Mój brat jest typowym gamerem.

Nie zauważył mnie, gdy weszłam, bo dalej był skupiony na grze. Stwierdziłam więc, że go wystraszę. Zakradałam się cicho. Byłam już w połowie drogi, stałam dosłownie na środku pokoju, gdy usłyszałam rozbawiony głos mojego brata.

-Zamierzasz dalej się tak nieudolnie skradać, czy powiesz mi czym sobie zasłużyłem, byś przyszła do mnie, do pokoju, kiedy ostatnio byłaś tu z jakieś trzy lata temu? -Parsknął na końcu śmiechem. -Rosie. -Pokręcił głową, dalej rozbawiony. -Rosie, wciąż mała dziewczynka. -Odwrócił się w końcu do mnie przodem, zmroziłam go wzrokiem. Ten tylko uśmiechnął się szczerze rozbawiony, przez co na jego twarzy pojawiły się dołeczki w policzkach.

Szczerze? Zapomniałam jak wygląda z uśmiechem na ustach. Może to dlatego, że tak rzadko się uśmiecha? Nie pamiętam kiedy w mojej obecności się uśmiechał. To nie tak, że Connor nie jest szczęśliwy, bo tak nie jest, on po prostu nie lubi się uśmiechać. Jako dzieciak, uśmiech zdobił jego pyzatą buźkę codziennie. Gdy zaczął dorastać, ten uśmiech zmienił się w grymas. Nikt nie wiedział dlaczego ten radosny chłopiec zaczął zmieniać się w "gbura". Mój brat tłumaczy zazwyczaj to tymi słowami "Przez to, że się mniej uśmiecham, mój uśmiech jest bardziej cenny. Poza tym, mój uśmiech zdobędzie dziewczyna, którą pokocham." więc mam nadzieję, że się zakocha, bym mogła oglądać częściej jego uśmiech. Nie taki łobuzerski, który pokazuje każdej lasce, bo na takim mi nie zależy, wiem, że ten uśmiech nie jest szczery. Ja chce oglądać, ten szczery, z dołeczkami w policzkach.

Podbiegłam do niego, zarzuciłam mu ręce na szyję. Connor siedział do mnie tyłem, przez co miałam utrudnione zadanie. Musiał wyczuć, że chce się do niego przytulić, ponieważ zdjął słuchawki, położył je na biurku i odwrócił się do mnie. Byłam od niego sporo niższa. Mój brat miał prawie 190 centymetrów wzrostu, przy moich 170 byłam karłem. Moje ręce objęły jego talię, mój brat natomiast, położył swoją brodę na moją głowę i swoje ręce umieścił na moich barkach. W jego ramionach zawsze czułam, że mogę wszystko, że on mnie obroni przed całym światem. Gdy byłam mała i miałam koszmary gnałam do jego pokoju i wtulałam się w Connora, wtedy koszmary mijały. Z jednej strony chciałam by się zakochał, naprawdę bym się z tego cieszyła, bo on byłby szczęśliwy. Ale z drugiej strony wiedziałam, że ta dziewczyna, wybranka jego serca, odbierze mi to miejsce. Jednak tym razem poczułam coś innego. Nie, żebym nie czuła się bezpiecznie. To miejsce gdzie czułam, że mogę wszystko, nie czułam u niego. Co mnie zaniepokoiło. Czułam się tak, gdy byłam w ramionach Nicka. Co to oznacza?

Odsunęłam się od mojego brata.

-Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłeś, gdy byłeś na tym ringu. Nie rób tego więcej. -Założyłam ręce na piersi. -Con ja nie żartuje. Tata wie, że się nawalasz? -Ten cwanie się uśmiechnął (Nie muszę chyba mówić, że nie był to szczery uśmiech, nie?).

-Oj Rosie, Ty znasz tatę? -Odparł kpiąco. -Tata pokazał mi najlepsze triki, by znokautować przeciwnika. To dzięki niemu umiem się bić. Gdy Ty i mama chodziłyście na zakupy, ja z tatą chodziłem na siłownię i wylewałem siódme poty, by mieć jakieś pojęcie na temat nawalania się. To dzięki tacie mam teraz taką formę. -Przeklnęłam w myślach ojca. Czemu pokazał Conowi całe te nielegalne życie? -Muszę Cię zmartwić siostrzyczko, ale lubię się bić, wręcz kocham. To mnie relaksuje, ta adrenalina, wiesz jakie to jest mega uczucie? Musisz kiedyś spróbować. -Oświadczył pewnie. Tym razem to ja prychnęłam.

-Ty sobie ze mnie żartujesz? -Powstrzymywałam się by nie wybuchnąć, to nie polepszyłoby sprawy. -Nie mam zamiaru wchodzić na ring.

-Twoja strata. -Odwrócił się do mnie plecami i usiadł na swoim stanowisku. -Rosie jeśli to wszystko czego chciałaś, to odpuść. Ja nie zmienię trybu życia, bicie się jest naprawdę fajne. Wiem co teraz sądzisz o gangach, serio. Czułem najpierw to samo, ale zobaczysz, że to pokochasz, tak jak ja. Potrzebujesz tylko czasu. -Poczułam ucisk w klatce piersiowej. Nie o to mi chodziło, gdy tu przyszłam. -Idź na śniadanie. Pewnie jesteś głodna. Babcia zrobiła naleśniki. -Dodał. -Blake jesteś tam? -Zignorował już moją obecność.

Nic tu po mnie.

Pogadam o tym z tatą, Connor musi z tym skończyć. Tata musi do niego dotrzeć, bo jeśli on tego nie zrobi, nikt go nie powstrzyma, przed bójkami.

Z tą myślą poszłam na śniadanie.


Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz