28. "Tak."

319 18 2
                                    

Nicholas:

Kolejny dzień w szkole. Strasznie mi się nie chciało. Tym bardziej, że Rosie miała lekcje w innej części szkoły, przez co było mi strasznie nudno. Nie interesował mnie nawet Lucas.

Wiem tylko, że dzisiaj jadę z Rosie do kina. Nie mogłem się doczekać aż skończymy lekcje.

Gdy nastał ostatni dzwonek wręcz wybiegłem z klasy. Musiałem być szybciej przy wyjściu do szkoły.

Miałem kurtkę w klasie, dlatego wiedziałem, że będę pierwszy.

Nie spodziewałem się tylko, że Kwiatuszek przyjdzie ponad dziesięć minut później. Nie wiem co ona tam robiła, ale wiem, że była z Nel. Wyszły razem śmiejąc się z nie wiem czego.

Moja dziewczyna podbiegła do mnie i zarzuciła na mój kark ramiona. Z uśmiechem na twarzy cmoknęła mnie w usta.

-Grabisz sobie Kwiatuszku. -Powiedziałem ze śmiechem. -Jeszcze raz. -Rosie bezczelnie odsunęła się ode mnie i pognała z Nel do mojego samochodu. Przewróciłem oczami na jej zachowanie i poszedłem za nimi.

Otworzyłem Rosie przednie drzwi pojazdu, widziałem w oczach Nel nadzieję. Niestety będę musiał ją zgasić.

-Sorry Nel, nie tym razem. Dzisiaj Rosie jest dla mnie. -Obiegłem samochód. -Szukaj sobie planów gdzieś indziej. Rosie będzie dzisiaj bardzo bardzo zajęta. -Puściłem jej oczko i wszedłem do auta.

***********************

Przez połowę dnia byliśmy na mieście. Poszliśmy do kina i do restauracji. Następny kierunek podróży był prosty. Mój dom, a konkretnie pokój i nauka. Dużo nauki. Musieliśmy wkuwać na sprawdziany, które będą dla nas informacją, czy ten semestr czegoś nas nauczył.

Gdy weszliśmy do domu, mama jeszcze nie wróciła z pracy. Dom mieliśmy dla siebie.

-Nick, mogę się przebrać? -Cały czas byliśmy w mundurkach. Nie rozumiałem jej pytania, wzięła do mnie ubrania. -Wiesz Twoje. -Zaśmiałem się na jej słowa.

-Śmiało Kwiatuszku. Moja szafa jest dla Ciebie otwarta. -Dziewczyna pognała do góry, zapewne do mojego pokoju i przeszukuje szafę. Pognałem za nią, by wybrać sobie jakieś dresy. Tak jak przypuszczałem Rosie przeszukiwała moją szafę. -Przyszedłem tylko po dresy.

Wyszedłem z pokoju z czarnymi spodniami i tego samego koloru koszulkę z krótkim rękawem. Przebrałem się w łazience, gdy byłem już w salonie, mojej dziewczyny dalej nie było.

Czy tak dużo czasu zajmuje wybranie koszulki?

Postanowiłem zrobić nam herbatę i rozłożyłem podręczniki. Rosie zeszła na dół umyta i ubrana w moją koszulkę. Włosy zostawiła rozpuszczone, zmyła makijaż, wyglądała cudownie.

-Co? -Zapytała z niepokojem. -Coś nie tak?

-Wszystko w porządku słońce. Ślicznie wyglądasz. -Dziewczyna zarumieniła się na moje słowa. -Wyglądasz lepiej niż ja w tej koszulce. -Mój Kwiatuszek spaliła jeszcze większego buraka. Schowała dłońmi twarz.

-Nie zawstydzaj mnie! -Warknęła cicho. Zaśmiałem się na jej słowa, podszedłem do niej i objąłem w tali.

-Rosie, ale to moje hobby. Ślicznie wyglądasz z rumieńcami na buźce. Jesteś wtedy bardzo urocza. -Zdjąłem z jej twarzy ręce, by móc wpić się w jej usta.

Pocałunek na początku był niewinną pieszczotą, teraz jednak napieraliśmy na siebie coraz bardziej. Wziąłem dziewczynę na ręce, by być bliżej niej. Rosie ułożyła swoje dłonie na moje policzki. Gdy chciała zdjąć ze mnie koszulkę, zdjąłem ją z siebie i zrobiłem krok w tył. W oczach dziewczyny widziałem zawód.

-Kwiatuszku, teraz musimy się pouczyć. Może później, ale teraz nie możemy. Bardzo bym chciał, ale nie możemy, najważniejsze są teraz nasze egzaminy.

-To na co czekasz? Uczymy się i za dwie godzinki idziemy do sypialni.

Parsknąłem śmiechem na jej słowa.

-Jak ja Cię kocham Ros. Idę zrobić herbatę i tosty. -Mruknąłem, gdy dziewczyna usiadła na kanapie i otworzyła podręcznik od chemii.

************************

-Ros, wstawaj. Szkoła na nas czeka. -Dziewczyna cicho coś mruknęła. -Wiem, że Ci się nie chce, ale musimy słońce. Bo się spóźnimy. -Po moich ostatnich słowach otworzyła szeroko oczy.

Wstała bez słowa z łóżka i pognała do łazienki z mundurkiem w ręce.

Przetarłem twarz dłonią. Zapowiada się długi, męczący dzień.

Minęło pięć minut, zmusiłem się, by wstać z łóżka.

Ubrałem mundurek i byłem tak naprawdę gotowy.

Zszedłem na dół, zastałem w kuchni, moją mamę, rozmawiającą z Rosie. Uśmiechnąłem się lekko na ich widok.

Zaszedłem od tyłu swoją dziewczynę i pocałowałem w tył głowy.

-Wyspałaś się?

-Tak. -Mruknęła cicho. -Idziemy Nick, inaczej się spóźnimy.

-Widzimy się później mamo. Pa, miłego dnia.

---------------------------

Jutro wstawię EPILOG!

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz