22. "MILCZEĆ..."

343 22 15
                                    

Rosanna:

-Nick, możemy pogadać? -Jestem na szkolnym korytarzu. Postanowiłam wyznać Nickowi swoje uczucia. Przytakuje i idziemy do jakiegoś cichszego miejsca, gdzie kręci się mniej ludzi.

-No co tam? -Pyta się spokojnie.

-Bo. Bo wiesz... Ja, się w Tobie zakochałam. -Czas mi się wydłużał, przez ciszę, jaka zapadła po między mną a nim, a moimi myślami. Pokiwał głową, bym kontynuowała. -Wiem, jak to brzmi. Ale chciałam się zapytać czy zostaniesz moim chłopakiem? -Stres jaki odczuwałam w tym momencie był aż namacalny.

Jakaś część mnie miała cień nadziei, że odwzajemnia moje uczucia, lecz ta nadzieja prysła, gdy usłyszałam jego gorzki śmiech.

Śmiech, który złamał moje serce.

-Rosie. -Pokręcił głową, dalej się śmiejąc. -I co ja mam z tym zrobić? -Wzruszyłam ramionami, nie wiedząc co powiedzieć. -Są lepsze od Ciebie. Sorry, ale nie. Ja Cię nie chcę.

Obudziłam się cała spocona. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystko jest na swoim miejscu. To tylko zły sen. Szybko sięgam po telefon, by sprawdzić godzinę. Druga pięćdziesiąt trzy.

Nie zasnę. Na pewno nie sama. Postanowiłam pójść do Connora.

Wyszłam z pokoju i szybko skierowałam się do jego pokoju. Otworzyłam cichutko drzwi i tak samo cicho je zamknęłam. Spojrzałam na dziewiętnastolatka rozwalonego na całym łóżku, uśmiechnęłam się pod nosem, gdy go zobaczyłam.

Mimo stu dziewięćdziesięciu centymetrów wzrostu, teraz wygląda giga niewinnie. Nie zwróciłam teraz zbytniej uwagi na to, że śpi bez koszulki. Nie chciałam go budzić, ale miałam ochotę się do niego przytulić. Podeszłam do łóżka i zaczęłam go szturchać, by się obudził. Po chwili lekko otworzył oczy, lekko zdezorientowany. Zmarszczył brwi, gdy mnie zobaczył.

-Rosie? Co Ty tu robisz? -W głosie miał chrypkę.

-Con mogę spać z Tobą? Miałam zły sen. -Mruknął niezadowolony, że go obudziłam. -Nie chce spać sama. -Dodałam.

Przesunął się na jedną stronę łóżka robiąc mi miejsce. Położyłam się koło niego. Zignorowałam fakt, że śpi w samych bokserkach. Objął mnie ramieniem i poprawił sobie włosy drugą ręką. Widać, że lekko się rozbudził i szybko ponownie nie zaśnie.

-Co Ci się śniło?

-Wyśmiejesz mnie. -Powiedziałam. -Nim zaprzeczysz, wiem, że mnie wyśmiejesz. Bo Ci nie śniło się, że osoba w której się zauroczyłaś Cię wyśmiała. -Po moich słowach parsknął śmiechem. -A nie mówiłam. -Pokręcił głową z uśmiechem na twarzy dalej się cicho śmiejąc.

-No dobra masz racje. -Powiedział po chwili.

W takich chwilach chciałam podziękować rodzicom, za to, że pomogli mi i Connorowi stworzyć taką relację.

Chwilę jeszcze porozmawialiśmy i poszliśmy spać. Przez resztę nocy spałam jak dziecko.

*******************

-Rosie. Wstawaj, spóźnimy się. -Obudziły mnie słowa mojego brata. Otworzyłam szeroko oczy. Spojrzałam na chłopaka. Chyba też przed chwilą wstał, ponieważ przecierał ręką twarz, drugą nadal mnie obejmował. Jednak nie teraz się tym przejmowałam. Przejęłam się jego słowami.

-Co? Która godzina?! -Mój głos przypominał pisk.

-Siódma trzydzieści pięć. -Moje oczy przypominały pięciozłotówki. Wychodzimy o siódmej czterdzieści! Szybko wygramoliłam się z łóżka i pognałam do swojego pokoju.

Szybko przebrałam się w mundurek i niechlujnie pomalowałam rzęsy. Te pięć minut minęło mi niezwykle szybko.

Pognałam na dół, ale pędem wróciłam do mojego pokoju po plecak. Nawet nie przywitałam się z babcią, od razu ruszyłam w stronę wyjścia Villi.

Mój brat już czekał w samochodzie. Na luzie ruszył w stronę szkoły.

-Ty tak zawsze? -Zapałam, na jego usta wpłynął łobuzerski uśmiech. -Nie wieżę. Zawsze wstajesz pięć minut do wyjścia?

-Prawie zawsze. Wiesz, chce mi się pospać. -W jego głosie słyszałam nutkę rozbawienia. -Czasami wstaję dziesięć minut przed wyjściem, by Ci trochę podokuczać. -Walnęłam go w ramię. Widziałam w jego oczach coś czego nie mogłam wyczytać.

-Coś Ty dzisiaj taki zadowolony, co? -Zmrużyłam oczy i zmarszczyłam brwi.

-Śmieję się z Twojego nieszczęścia. -No tego to ja się nie spodziewałam.

-Co? O czy Ty mówisz? -W moim głosie usłyszałam desperację. -Przecież nie jestem nieszczęśliwa.

-Masz racje i jednocześnie jej nie masz. W nocy powiedziałaś mi, że ON Cię odrzucił. Ale ja wiem swoje. -Po jego słowach, czułam jakby mój mózg zaczął parować z nadmiaru niewiedzy. Lubiłam wszystko wiedzieć . Jakby to powiedziała mama "Lubię mieć wszystko podane na tacy" nic na to nie poradzę, tak już po prostu jest. -Widzę, jak teraz główkujesz. Ale ja Ci nic nie powiem. Będę stał z boku i podpowiadać Ci oczywiste rzeczy, tak byś nie mogła zrozumieć mojej podpowiedzi. Oczywiście będę się od razu z Ciebie śmiał. Z Ciebie i Twojej bezsilności i niewiedzy.

Nie wiedziałam do czego teraz konkretnie pije. Nie wiedziałam o co mu teraz konkretnie chodzi.

Ale wiedziałam jedno.

Nicholas NIGDY nie dowie się o tym co do niego czuję.

Moja podświadomość mówi mi, że ten sen to nie tylko koszmar. To przepowiednia. Nie chce by mnie wyśmiał i tego nie zrobi.

Bo będę MILCZEĆ...

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz