23. "Bo Rosie to nie Wszystkie."

359 20 11
                                    

Rosanna:

Po raz pierwszy w życiu spóźniłam się na lekcje. Dwie minuty. Spóźniłam się cholerne dwie minuty. Nauczycielka gdy mnie zobaczyła zdziwiła się, powiedziała, że myślała, że mnie nie będzie. A tu proszę, po prostu się spóźniłam przez mojego durnego brata. Pierwsza lekcja minęła mi w mgnieniu oka. Może to dlatego, że siedziałam koło Nel. Po angielskim wyszłam szybko z klasy i pognałam do łazienki, a za mną moja najlepsza przyjaciółka. Nakładałam akurat błyszczyk na usta, gdy blondynka mówiła o wczorajszym dniu w szkole.

-Zapomniałam Ci powiedzieć. Wiesz, że wczoraj Stew pobił się z Nicholasem? -Zapytała z entuzjazmem. Wytrzeszczyłam oczy w szoku.

-Co? -Wykrztusiłam z siebie. -O żadnej walce nie słyszałam.

-No mówię serio. -Zaśmiała się. Nie wiedziałam tylko, co w tym jest śmiesznego?! -Nicholas był bardzo wkurwiony. -Uśmiechała się od ucha do ucha. -Zaczęło się od tego, że Stew powiedział, że za Tobą tęskni, bo nie poświęcasz mu tyle uwagi, co przed związkiem z Nickiem. Twój chłopak to usłyszał i zaczął Cię usprawiedliwiać. A wtedy Hunt się wściekł i zaczęli najpierw słowną walkę, widziałam jak Twój chłopak nad sobą panował i powstrzymywał się przed przywaleniem mu. Do czasu, gdy Stew powiedział, że i tak nikomu nie zależy na Tobie i wszyscy zadają się z Tobą tylko dla Twoich pieniędzy oraz sławy, jaką możesz im przynieść. Nick się na maksa wkurzył i mu przywalił. Trzeba było go rozdzielić z Huntem. Ja nie żartuję Rosie. Nick Cię obronił. -Wytrzeszczyłam oczy w zdumieniu. -Na koniec dodał: "Jeśli jeszcze raz obrazisz moją dziewczynę, nie chce być Tobą". -Złapałam się ściany. Nie mogłam w to uwierzyć.

Nicholas mnie obronił?! Obronił przed Stewem?!

Muszę z nim pogadać. Chce by mi to wyjaśnił. Od początku do końca. Tak jak było naprawdę. Chce usłyszeć prawdziwą wersję wydarzeń, a nie plotki.

-Jaką lekcje ma teraz Nick? -Zapytałam szybko Nel wychodząc z łazienki.

-Nie wiem. Nie znam jego planu zajęć. -Powiedziała i parsknęła śmiechem. -Ale ja wiem, że mam zaraz chemię. Nie mogę się spóźnić. Lecę. -Już jej nie było.

Poszłam tempem żółwia pod klasę od matematyki i czekałam aż skończy się przerwa.

Zapowiada się długi dzień.

*************************

Zaczęła się długa przerwa. Mam teraz pół godziny, by zjeść i odpocząć. Jestem giga zmęczona, nawet nie wiem czym, ale wiem jedno, chce weekend. Na szczęście dzisiaj jest środa, czyli muszę poczekać tylko dwa dni na wolne. Krótkie, bo krótkie, ale wolne. Już nie mogę się doczekać, aż będziemy mieli wolne, z okazji Święta Dziękczynienia.

Z takimi myślami wyszłam z sali od biologii i pognałam na stołówkę. Usiadłam przy wolnym stoliku na odludziu, wyjęłam z plecaka sałatkę i zaczęłam jeść.

Zazwyczaj jem albo z Connorem i jego grupką, albo z Nicholasem i jego drużyną. Natomiast dzisiaj nie chciałam siedzieć przy żadnym z tych stolików. Potrzebowałam ciszy, a wiem, że przy tych dwóch stolikach, będzie to niemożliwe. Niestety nie nacieszyłam się spokojem, ponieważ mój telefon powiadomił mnie o nowej wiadomości. Szybko jednak moja niechęć się zmieniła w lekki uśmiech na mojej twarzy, gdy zobaczyła, że napisała do mnie Jena.

Jena: Hej Chicago! Jak w szkole?

Ja: Hej Leeds! Masakra jakaś. Jestem giga zmęczona. Nel powiedziała mi, że wczoraj jak mnie nie było, mój najlepszy kumpel i "chłopak" się pobili. Poza tym zaspałam do szkoły.

Jena: Kurde to słabo. Wiesz, czemu się pobili?

Ja: No właśnie nie.

Po chwili dostałam jeszcze jednego SMS-a.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz