4. "Connor!"

529 20 9
                                    

Rosanna:

Wybiegłam z samochodu Connora najszybciej jak mogłam i pognałam do wejścia Villi. Szybko otworzyłam drzwi i zamknęłam je. Zdjęłam buty i pobiegłam do swojego pokoju.

Rodziców nie było w domu. Byli na jakiś spotkaniach. A babcia Alice pojechała dzisiaj do koleżanki. Dlatego nie myśląc za długo zadzwoniłam do Laury.

Laura to młodsza siostra taty. Nasza różnica wieku nie była duża, bo wynosiła jedenaście lat, Laura miała tylko osiem lat, gdy urodził się Con. Gdy byłam dzieckiem, przyjeżdżała do mnie co weekend. Była moją przyjaciółką i niby jest moją ciocią, ale ja traktuję ją jak siostrę. Miałyśmy super kontakt.

Odebrała po dwóch sygnałach.

-Hej, Rose. Co tam? -Usłyszałam promienny głos 26-latki.

-Przyjedziesz do mnie? Albo ja mogę do Ciebie przyjechać? -Zapytałam, nie witając się.

-Rose, coś się stało? -Nie odpowiedziała na moje pytania.

-Mój głupi brat się stał. Przyjedziesz, czy ja mogę przyjechać do Ciebie?

-Och. Rozumiem. Będę za dwadzieścia minut.

***********************

-Hej Con. -Usłyszałam głos Laury i w pośpiechu wybiegłam ze swojego pokoju. Pędem zbiegłam ze schodów.

Ujrzałam blondynkę. Ruszyłam w jej stronę. Objęła mnie, zrobiłam to samo. Szybko jednak wyplątałam się z jej objęć, złapałam swojego gościa za rękę i ruszyłam do pokoju ignorując swojego brata.

-Co się stało? -Zapytała Laura siadając na łóżku.

-Nie mogę powiedzieć Ci wszystkiego. -Ostrzegłam od razu. Pokiwała głową, dając mi znak, że rozumie. -Wyobraź sobie, że tata prowadzi jakąś tam grupkę. Jesteś jego siostrą i on Ci nie daje wyboru. Wciąga do tej grupy Ciebie i Twoich znajomych. -Słuchała uważnie, cały czas patrząc się na mnie. -Dostałaś wszystko, to co zwykli uczestnicy tych grupek. Jednak tata jest liderem tej grupy i dowiedziałaś się, że jest jedno specjalne miejsce. Chroniące jedną dziewczynę, lub chłopaka. By inna grupa nie miała prawa tej osoby tknąć. Wiesz taka prawa ręka, najbardziej zaufana, najważniejsza osoba dla lidera w całej grupie. I twój brat nie daje Ci tego przywileju. -Skończyłam swój monolog. Blondynka patrzyła na mnie ze zdziwieniem, ale i też rozbawieniem.

-Słonko. -Powiedziała po chwili. -Mam się martwić? Powiedzieć o tym rodzicom? -Pokręciłam głową przecząco. Jeszcze tego było mało. Minęła chwila zanim Laura znowu się odezwała. -Rose a spójrz na to inaczej. Może Con chce zostawić to miejsce dla kogoś wyjątkowego? Nie bądź na niego zła. On dorasta, pewnego dnia przyprowadzi tu dziewczynę i będzie chciał to miejsce powierzyć jej. Wiem, że jest to trudne, ale ja też to przechodziłam. Wyobraź sobie jak mi było dziwnie, gdy wasz tata ogłosił, że przeprowadza się do Naomi. Nie umiałam tego pojąć. No bo jak mój braciszek mógł postawić dziewczynę na pierwszym miejscu a nie mnie? Błagałam ich długo by przeprowadziła się Twoja mama do nas. Bym miała i jego, i ją przy sobie. Byłam tylko dzieckiem, które tego nie rozumie, że chcieli prywatności i siebie nawzajem. Bez irytującej ośmiolatki. Ty też musisz to zrozumieć. Jesteś starsza o osiem lat, gdy Con stawia Cię w takiej sytuacji. Wiem, że jest to trudne. W końcu zawsze byłaś dla niego na pierwszym miejscu, a teraz się to powoli będzie zmieniało, ale jesteś mądrą dziewczyną i na pewno to zrozumiesz.

Dopiero po jej monologu zaczęłam myśleć o tym inaczej. Laura ma rację, Connor ma dziewiętnaście lat. Jest w przedostatniej klasie. Za niedługo wyjedzie na studia. To miejsce będzie chciał dać swojej dziewczynie. Bo to ona będzie najważniejszą osobą w jego życiu. To wydawało się nierealne, to ja zajmowałam ZAWSZE to miejsce. Nigdy nie byłam u niego na drugim miejscu, nie chciałam do siebie tej myśli nigdy dopuścić. I mi się to udało.

Con przyznał mi się dzisiaj, że jest w każdym gangu specjalne miejsce. Osoba, która je dostatnie jest nieosiągalna dla innych gangów. Mój brat chce, by jego licealna miłość była bezpieczna, by nikt nie dotknął jej. Zrozumiałam, że zachowałam się strasznie niedojrzale. Nie powinnam się obrażać na Connora. Nie za takie coś.

-Rosie. -Z zamyślenia wyrwał mnie głos... Con'a. Stał koło Laury. Rzuciłam się na niego. Objął mnie. Odsunęłam się od niego.

-Przepraszam Con. Ja nie powinnam się tak zachować. Rozumiem Cię w stu procentach. Na prawdę. Ale nie rozumiałam tego. Przepraszam. Chce byś ten zaszczyt i bezpieczeństwo powierzył dziewczynie, na której będzie Ci zależało. -Przyznałam.

-Powinienem inaczej podejść do sprawy. Ja też przepraszam. -Wtuliłam się w jego tors. Uwielbiałam się z nim godzić.

************************

-Rose! -Do mojego pokoju z impetem wbiegł mój brat. -Za dziesięć minut idziemy na integracyjną imprę gangów. Musicie poznać zielonych, niebieskich, żółtych i fioletowych. To są nasze zasady. Na następnej imprezie, będzie jak zawsze. Czyli będziemy się nawalać. Kumasz?

-Dziesięć minut?! -Mój głos przypominał bardziej pisk. -Nie mogłeś powiedzieć mi wcześniej?! Jak ja niby mam się wyszykować w dziesięć minut?! -Connor wiedział, że potrzebuję czasu, by znaleźć stylówkę, zrobić makijaż, czy ułożyć włosy. A on mi mówi, że za dziesięć minut wychodzimy, jak jestem kompletnie nieogarnięta?!

Podeszłam do szafy.

-Przecież to tylko impreza. -Odwróciłam się na pięcie. Spojrzałam na niego z politowaniem.

-Tylko impreza?! -Mój głos brzmiał piskliwie. -To jest aż impreza! Gościu potrzebuje minimum godziny! -Wróciłam do przeglądania szafy.

Wyciągnęłam z szafy czarną miniówkę. Pokiwałam głową. To będzie idealna opcja. Czerwony z czarnym zawsze dobrze współgra. Po za tym bandana, którą dostałam od gangu była w kolorach czerwono-czarnych.

-Ty sobie ze mnie chyba kurwa kpisz. -Spojrzałam na Connora. Był zdenerwowany. -Nie ma mowy, nie ubierasz tego. Nie i koniec. -Przewróciłam na jego słowa oczami i skierowałam się do łazienki.

Nasza Villa była naprawdę spora. Każdy z domowników miał w swoim pokoju łazienkę. Rodzice mieli nawet garderobę.

Założyłam w pośpiechu sukienkę i wyszłam z łazienki. Przejrzałam się w lustrze. Kiecka nie sięgała mi nawet do połowy ud. Opinała wszystkie moje atuty. Idealnie.

-Mówię coś do ciebie. Nie wyjdziesz tak.

-Bo?

-Bo jest za krótka. Chłopaków tylko będziesz pobudzać.

Nic nie mówiąc poszłam do sypialni rodziców. Otworzyłam z impetem drzwi. Zastałam tam mamę leżącą na łóżku z książką.

-Co tam słoneczko? -Zapytała uważnie mi się przyglądając.

-Czy ta sukienka jest za krótka? Sama mi ją zaprojektowałaś, twierdząc, że super na mnie leży. -Mama posłała mi promienny uśmiech. Wstała z łóżka i podeszła do mnie w dwóch krokach.

-Rosie. Ta sukienka idealnie do Ciebie pasuje. Gdzie się wybierasz?

-Con twierdzi inaczej. Powiedział mi, że tylko chłopaków będę pobudzać. -Skarżyłam się. -Na imprezę.

-Con tak twierdzi? -W jej głosie wyczułam złość i rozczarowanie. Pokiwałam lekko twierdząco głową. -Connor! -Krzyknęła na całe gardło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nie Con, tylko Connor. Rodzice zawsze mówili do nas zdrobnieniem, gdy używają pełnego imienia. Wiemy, że coś się święci. Przyszedł po minucie. Bez koszuli i w czarnych luźnych jeansach. Trzeba przyznać. Mój brat miał się czym pochwalić. Kaloryfer na jego brzuchu był dobrze widoczny. Spojrzał na naszą rodzicielkę. -Connorze powiedz mi proszę co nie pasuje Ci w sukience Rosie?

-Jest za krótka. To będzie bardzo ważna impreza. Nie chce by pobudzała moich kolegów. -Prychnęłam.

-To zrób tak, by nie byli niewyżytymi nastolatkami. Ja pozwalam Rosie to założyć, a Tobie nakazuje pilnować swoich kolegów. Jasne?

-Jasne. -Powiedział zrezygnowanie. Wiedział, że mama nie zmieni zdania, uwielbiałam w niej to, ale tylko czasami.

Zrobiłam szybko kucyka w stylu Ariany Grande. Poprawiłam szybko makijaż i dorobiłam kreski. Założyłam dodatkowo czarne szpilki. Wyglądałam nie najgorzej.

Imprezka czas zacząć!

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz