21. "Dla fabuły."

462 21 6
                                    

Rosanna:

Obudziłam się o ósmej rano, byłam w super nastroju, ale co się dziwić? Jadę na zakupy! Ubrałam się w szare przylegające jeansy i czarny sweter. Pomalowałam się lekko. Miałam się nie malować, jak to robiła Jena. Chciałam brać z niej przykład, ponieważ byłabym naturalna, ale nie umiem nie użyć chociaż tuszu do rzęs. Uzależniłam się od tego. Mama zawsze powtarzała, że najpiękniejsza jestem bez makijażu, ale ja lubię się najbardziej z chodź odrobiną tapety. Jest to silniejsze ode mnie. Włosy związałam w koka i wypuściłam kilka pasemek na twarz. Szybko przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest super.

Ubrałam luźne ubrania, bo nie chce co chwila zdejmować jeansów, ponieważ będę chciała przymierzyć jakieś spodnie. To by było po prostu męczące.

Zeszłam na dół i od razu poczułam zapach świeżych naleśników, które robiła babcia. Uśmiechnęła się do mnie promiennie, gdy tylko mnie zobaczyła. Podeszłam do niej i się do niej przytuliłam. Podkradając od razu z talerza naleśnika, który przed chwilą został ściągnięty z patelni.

-Rosie! -Skarciła mnie, gdy się odsunęłam i zauważyła jedzenie w moich dłoniach. -Nie możesz chwilę poczekać?

-Babciu głodna jestem. Co poradzić? -Posłałam jej jedno ze swoich popisowych spojrzeń, na które każdy mięknie, te akurat mówiło "Nie bądź zła, robisz najlepsze naleśniki i nie mogę się oprzeć". Tak jak myślałam od razu złagodniała.

-Con wstał dzisiaj chyba lewą nogą. -Mruknęła, gdy usiadłam na krześle barowym, przy wyspie, bym mogła swobodnie rozmawiać z babcią. -Raczej nie był zadowolony z faktu, że Ty robisz sobie dzisiaj wagary i przy okazji dzień spędzasz z mamą, a on nie miał dawno takiego dnia z tatą. -Wzruszyłam ramionami.

-Con zawsze wstaje lewą nogą babciu. -Powiedziałam to bardziej do siebie niż do kobiety. -A to, że mama zaproponowała mi babski dzień, to nie moja wina.

Rozmawiałam z babcią przez następne dziesięć minut o różnych pierdołach, gdy do kuchni weszła mama.

Jak zwykle prezentowała się prześlicznie. Swoje sięgające do tali blond włosy zostawiła rozpuszczone. Ubrana była w czarne garniturowe spodnie i białą koszulę, a na nią zarzuciła dodatkowo czarną marynarkę. Makijażu na pierwszy rzut oka nie miała. Mama mimo swojego wieku, wygląda na bardzo młodą. Niby czterdzieści lat to dużo, lecz u ona wygląda na świeżo upieczoną trzydziestkę, albo i nawet młodszą.

-Dzień dobry. -Przywitała się. -Jak się spało Słonko? -Zapytała, gdy zeszłam z krzesła, by się przywitać.

-Nie najgorzej. -Uśmiechnęłam się promiennie. -Za ile wyjeżdżamy? -Zapytałam. -Chce pójść się jeszcze załatwić i ja jestem gotowa.

-Co powiesz, że za dziesięć minut widzimy się w aucie? -Pokiwałam głową i pognałam do pokoju.

***************

Było po czternastej i stwierdziłyśmy, że czas coś zjeść. Byłam głodna. Przez ponad pięć godzin włóczyłyśmy się po sklepach, jest męczące. Za około godzinę mamy kosmetyczkę, więc chciałam zjeść. Po uzgodnieniach, doszłyśmy do wniosku, że najlepiej zjeść tu w jakimś punkcie gastronomicznym. Wybrałyśmy KFC, bo jak się okazało, miałyśmy obie na nie ochotę.

-Jak tam sprawy z Nicholasem? -Zapytała mama, gdy usiadłyśmy przy stole z śmieciowym żarciem. Zamarłam, wiedziałam, że to jest nieuniknione, ponieważ mama wie, że się pogodziliśmy. Przybrałam naturalny wyraz twarzy, bym nie dała po sobie poznać, że zestresowało mnie to pytanie. -Dawno o nic o nim nie wspomniałaś. -Dodaje. Uśmiecha się promiennie.

Nie chce okłamywać mamy, że wszystko jest między nami dobrze, bo tak nie jest. Czuje się źle, przez to, że odkryłam, że Nick jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Jest moim "chłopakiem" ale mama o tym nie wie. Poczułam nagłą potrzebę wyśpiewania jej wszystkiego.

-Rosie? -W jej głosie słyszałam troskę. -Wszystko dobrze? -Pokręciłam głową.

-Mamo, ja i Nicholas. Hm. My tak jakby chodzimy ze sobą. -Oczy mojej mamy się powiększyły a szeroki uśmiech rozpromienił jej twarz. -Udaję jego dziewczynę. -Dodaję i spuszczam głowę, lecz widzę jak mina jej rzednie. -Nick chce uwolnić się od takiej jednej laski i nawinęła się okazja by powiedzieć jej, że się spotykamy. -Kiwa głową, bym kontynuowała. -Obiecaliśmy sobie, że się w sobie nie zakochamy. Bo to tylko układ. -Mówię. -Ale ja...

-Zakochujesz się w nim. -Dokańcza za mnie. Kiwam głową, gotowa to przyznać przed samą sobą.

-Nie wiem co robić. -Pożaliłam się. -Nick zawsze był dla mnie tylko przyjacielem. Traktuję go jak brata, a on mnie jak siostrę, ale czuję, że ten układ i "związek" nie potrwa zbyt długo. Tak samo jak sama ta odnowiona znajomość. -Kobieta przygląda mi się z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy i ponagla mnie ręką, bym kontynuowała. -Bo ta relacja będzie mnie tylko sprawiać mi ból. -Oznajmiam. -Od Nicka ta dziewczyna się w końcu odczepi i znów będziemy TYLKO przyjaciółmi. -Łzy zebrały mi się w kącikach oczu. Mrugam szybko by się ich pozbyć. -A ja chyba nie chce być tylko przyjaciółmi, ale boję się mu to powiedzieć, że chce spróbować z nim, no wiesz naprawdę. Boję się... boję się, że mnie. No wiesz. -Teraz mówię już szeptem. -Wyśmieje. -Nie byłam pewna, czy mama usłyszała moje ostatnie słowo.

Pojedyncza łza spływa mi po policzku, szybko ją ścieram, by mama jej nie zauważyła.

-Wiesz, gdy ja i tata byliśmy parą jeszcze za czasów liceum, ale zerwaliśmy. -Podnoszę głowę na te słowa. -Nie patrz tak na mnie Rosie, mówię serio. Miałam narzeczonego, gdy Twój i Cona tata studiował. Henry'ego Millera. Zanim zapytasz, tak to ten mężczyzna, który spotyka się czasami z tatą. Byli najlepszymi kumplami. Wydawało mi się, że Henry mnie kocha a ja go. Ale los chciał, bym ja i Sonny dostali drugą szansę, bo zerwałam zaręczyny z tym facetem. -Otworzyłam szerzej oczy. -Spędzałam z Twoim tatą bardzo dużo czasu po zerwaniu. Przez co zakochałam się w nim ponownie. Bałam się tego, cholernie się tego bałam. Myślałam, że zostanę odrzucona przez Sonny'ego, ale raz usłyszałam jego i Henry'ego rozmowę. Tata przyznał mu, że też jest we mnie zakochany. -Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Mama miała innego, zanim z tatą zaczęli współżycie. -Chce Ci tą historią uświadomić, że może Nicholas wcale Cię nie odrzuci. Nie wiesz tego. Raz ciocia Livia powiedziała mi, że gdy będę stara będę miała jakieś wspomnienia. Nie udało by mi się z Waszym tatą gdybym nie spróbowała, gdybym nie powiedziała mu, że go kocham. Nawiązuję do tego, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, lecz nie wyszło, niż żałować, że w ogóle się tego nie zrobiło. -Patrzyłam na nią całym czas, gdy prawiła swój monolog. -Ciocia Erika, Livia czy nawet Laura w tym momencie by mnie w stu procentach poparły. -Oznajmiła. -Zrób to dla fabuły, Słonko. -Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam jeść.

Przez cały dzień myślałam o tym co powiedziała mi mama. Nawet przed snem, gdy leżałam w łóżku.

Dla fabuły.

Ale to nie takie proste, ponieważ Nicholas zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Przecież ja jestem przeciętna, są o wiele lepsze niż ja. Może mu powiem, ale nie jutro, nie teraz. Może kiedyś.

Myślałam nad tym tak długo i tak intensywnie, przez co nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz