10. "Co to takiego?"

551 22 8
                                    

Rosanna:

Naprawdę nie mam pojęcia, czemu się na to zgodziłam. Nick wyglądał na strasznie zirytowanego, przez tą dziewczynę. A ja chciałam mu pomóc. Nawet jeśli ta pomoc wiąże się z udawaniem jego dziewczyny. Ale to przecież Nick. Mój Nicholas, którego znam od kąt pamiętam. Znamy się na wylot. Tak naprawdę nic się nie zmieni. Może oprócz trzymania się za ręce i czasami pocałowania, by ludzie myśleli, że się spotykamy. Może wzbudzę z Stewie zazdrość. Kto wie?

Odsunęłam się od przyjaciela. Otworzyłam oczy. Nawet nie wiem kiedy je zamknęłam. Brunet odwrócił mnie tak, by mógł zarzucić na moje barki ramię. Ja natomiast swoją ułożyłam na jego tali. Mieliśmy sporą publiczność. W końcu ja i Nick, to trudny temat. Ludzie będą plotkować na 100%. Wpatrywałam się w rudowłosą. W jej oczach była istna mieszanka emocji. Ból, złość, zazdrość, niezrozumienie. I wiele wiele więcej.

-I niby czemu to ukrywaliście? -Jej głos się załamał. Postanowione, brnę w to kłamstwo.

-Nie chcieliśmy by ludzie gadali. -Odwróciłam głowę, by spojrzeć w oczy Nicka. Wpatrywał się we mnie. Intensywnie. Szukałam potwierdzenia, czy mogę mówić dalej. Pozwolił mi. -Ale wiesz. Ciężko nie zareagować, gdy do Twojego faceta klei się jakaś laska. -Wzruszyłam ramionami. -Więc od razu proszę. Przestań. Nie chce być nie miła. A nie będę tolerować tego, że przylepiłaś się do Nicka jak mysz do sera. Dziękuję na wstępie. -Dziewczyna jakby mogła zabijać wzrokiem, to już bym nie żyła. Naprawdę, nie żartuje.

-Wiesz Mady. My musimy już iść. Fajnie było Cię zobaczyć. Ros, chodź. -Nie wiem czemu, ale czułam satysfakcję. Ta cała Mady, może się pierdolić.

Poszliśmy na dziedziniec szkoły. Cały czas obejmując się. Lubiłam przytulać się, a w szczególności do Nicka, więc to mi nie przeszkadzało. Odsunęłam się od chłopaka jako pierwsza.

-Co za porąbana akcja. -Jako pierwszy odezwał się Nicholas. -Ros. -Spojrzałam mu w oczy. -Nie musimy udawać, wie...

-Nie. -Przerwałam mu stanowczo. -Ona się od Ciebie Nick nie odczepi. To tak nie działa. Uwierz mi. Trochę bardziej znam się na dziewczynach. Musimy poudawać, nie długo. Widzę, że nie lubisz tej całej Mady. A ja chce pomóc Ci, by już Ciebie nie nachodziła. Pamiętasz, możesz na mnie polegać, jestem Twoją kumpelą. -Lekko dźgnęłam go w brzuch palcem. Musiało go jednak to zaboleć, przez moje paznokcie, ale jak to facet, nic nie powiedział. -Przyjedź do mnie dzisiaj po osiemnastej. Ustalimy wszystko. -Nie dałam mu już nic powiedzieć, bo zadzwonił dzwonek na lekcje i pognałam na biologię.

***********************

-Mamo. Nick przyjedzie dzisiaj po osiemnastej. -Oznajmiłam przy obiedzie. Tata westchnął ciężko.

-Rosie, czy nie uważasz, że zaufałaś mu za szybko? -Zapytał. Wytrzeszczyłam oczy. Byłam w szoku. -Boimy się z mamą, że skrzywdzi Cię tak, jak zrobił to półtora roku temu. Wiemy jak Nick był dla Ciebie ważny.

-No właśnie jest dla mnie ważny. Jest moim przyjacielem, nawet jak on nie chciał nim być, to ja go za niego uważałam. Nick wie jak mnie zranił i obiecał mi, że więcej tego nie zrobi. -Zaczęłam bronić chłopaka. Nie wiedziałam jak mam za bardzo to zrobić. Wsunie, rodzice mają po części rację. Nicholas mnie zranił, ale dałam mu drugą szansę.

Con zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem. Nie miałam siły się z nim kłócić. Dzisiaj wydarzyło się już zdecydowanie za dużo na moją głowę.

-Co rżysz? -Zapytałam go już z lekką irytacją.

-A jak wytłumaczysz nam to? -Wyjął z kieszeni telefon. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc. Poklikał coś w urządzeniu. Po chwili podał mi go. Zobaczyłam zdjęcie, a na zdjęciu mnie i Nicka. Całujących się! Niby nic dziwnego. Przecież pocałowałam go, ale Con nie miał tego zobaczyć. Nie miał się dowiedzieć w ten sposób. Miałam mu wytłumaczyć to po posiłku, by nie pisnął słówka rodzicom.

-Con. Wieczorem powiem Ci wszystko. -Zaczęłam mówić szeptem. Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, któremu zawsze ulega. Widziałem jak jego spojrzenie mięknie. Skinął tylko głową.

-Co ma nam wytłumaczyć? -Zapytała zaciekawiona mama.

-To, że Nick dopiero teraz chciał się z Tobą pogodzić. -Nie wydał mnie, a mógł.

-Nie siedzę w jego głowie. Nie wiem dlaczego akurat teraz. -Tata zaśmiał się cicho. Poczucie humoru odziedziczyłam po nim zdecydowanie. Natomiast mama tylko skarciła tatę wzrokiem.

-Sonny. -Wysyczała. -Rosie. Nie mów sarkastycznie przy obiedzie. -Widziałam jak powstrzymuje śmiech.

Pięć minut po kolacji siedziałam w swoim pokoju i czekałam na swojego brata. Nie musiałam czekać długo. Con przyszedł po chwili. Zamknął drzwi i usiadł za na łóżku koło mnie.

-Co to ma kurwa znaczyć? -Zapytał złowrogo. -W sensie o Nicka. Czemu się całowaliście? -Jego głos brzmiał na zirytowany. Nie dziwię mu się.

-Con. Nick i ja udajemy związek. -Powiedziałam mu wprost. Jego mina była bezcenna. Parsknęłam śmiechem. -Nick, chce uwolnić się od takiej jednej laski. Przyszłam do niego dzisiaj na długiej przerwie i wtedy z nią rozmawiał. Więc porozumieliśmy się wzrokiem i doszliśmy do wniosku, że poudajemy trochę, by ona się od niego odczepiła. Chciała dowód, więc pocałowałam go. Cała historia. -Cała złość wyparowała z niego natychmiast, a zastąpiło ją politowanie.

Pokręcił głową i zaczął się śmiać.

-Rosie. Twoja mózgownica nic nie rozumie i nie widzisz tego, albo próbujesz to wyprzeć. -Wyszedł z pokoju nic nie mówiąc.

A ja siedziałam z osłupieniem patrząc w ścianę. Kompletnie nic nie rozumiałam. Nie wiedziałam o co chodziło mojemu bratu.

Czy coś przeoczyłam?

Nie na pewno nie...

A nawet jeśli...

Co to takiego?

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz