19. "Na zawsze"

357 21 9
                                    

Rosanna:

Przez sprawę Connora i gangów, które zaczęłam lubić coraz bardziej, zapomniałam o meczu Nicholasa. Cała szkoła mówi tylko o meczu, który odbędzie się w piątek. Mój przyjaciel nie wspominał mi o meczu, wiedziałam, że trenuje, bo w tamtym tygodniu trenował więcej niż zazwyczaj. Zrobiło mi się przykro, gdy Nel powiedziała mi dzisiaj na angielskim, o meczu. O którym oczywiście nie wiedziałam. Czemu Nick mi nie powiedział o tym, że będzie grał?

Czy tak bardzo się od siebie oddaliliśmy, że nie powiedział mi o meczu? Może chciał to zrobić dzisiaj? Albo zapomniał?

Postanowiłam jednak nie pytać. W końcu nasza relacja polepszyła się dopiero półtora miesiąca temu, to nie jest jakiś długi okres, wręcz przeciwnie. Byliśmy zżyci, wszyscy to widzieli, teraz raczej Nick myśli o mnie jako o koleżance, mimo, że to właśnie on wyciągnął rękę by się pogodzić, traktuje mnie z dystansem. Widzę to. Z dnia na dzień odczuwam to coraz bardziej, nie będę ukrywać, że mnie to nie boli.

Stew, z nim prawie nie mam już kontaktu, zauroczenie jego osobą już dawno minęło. Tak szybko jak się pojawiło, tak szybko znikło.

Zauważyłam, że moje ciało i umysł reaguje na kogoś innego. Na kogoś, kto jest moim najlepszym przyjacielem. Nawet nie wiem jak to się stało, tak z dnia na dzień moje biedne serce odczuwa dotyk Nicholasa w inny sposób, ale czemu? Tego nie wiem. Jego odrzucenie będzie mnie bardzo bolało, już to wiem. Dlatego postanawiam mu nic nie mówić, wyleczę się z niego. Wiem, że to będzie trudne, ale dam radę. Nick ZAWSZE mi mówił, że traktuje mnie jak młodszą siostrę. Wiem, że nasz "związek" nie jest mu na rękę, nie pokazał mi tego w żaden sposób, ale ja po prostu wiem.

-Panno Scott, czy mogłaby pani odpowiedzieć na moje pytanie? -Z zamyślenia wyrwał mnie zdenerwowany głos pani Flores. Byłam obecnie na biologii i kompletnie nie słuchałam, Nicholas pochłonął moje wszystkie szare komórki.

-Czy mogłaby pani powtórzyć pytanie? -Uśmiecham się przepraszająco do kobiety. -Troszkę się zamyśliłam. -Dodaję.

-Pytałam, czy oddasz mi swoją pracę domową? -Zapytała lekko podirytowana. Kiwam głową i sięgam do teczki, wyjmuję szybko kartkę i podaję ją Flores. -Dobrze więc dzisiaj zajmiemy się...

Przestałam słuchać, moje myśli dalej krążyły przy niezbyt wysokim chłopaku o brązowych włosach i zielonych oczach.

Nawet nie wiem kiedy lekcja się już skończyła, a ja miałam wreszcie półgodzinną przerwę na lunch. Nim zdążyłam wejść do stołówki mój telefon zawibrował.

Jena: Jak tam w szkole? Coś ciekawego się dzieje?

Ja: Szczerze? Chujowo. Czaisz to, że Nick nie powiedział mi, że ma w piątek mecz? Jestem przecież jego "dziewczyną" powinnam wiedzieć o takich rzeczach.

Jena wie, że ja i Nick nie chodzimy ze sobą a tylko udajemy. Gdy mój przyjaciel do nas przyjechał, by poznać moją współlokatorkę, Jena myślała, że jesteśmy razem, podobno pasujemy do siebie. Chciałabym w to wierzyć.

Jena: Słabo :( może chciał ci powiedzieć dzisiaj, albo zapomniał?

Uśmiechnęłam się lekko, chociaż ona tego nie widziała.

Ja: Chciałabym być na twoim miejscu. Byłabym już dawno w domu.

Mimo 5-cio godzinnej różnicy czasowej, mamy super kontakt. Stała się moją przyjaciółką.

Jena: Ja tobie zazdroszczę, w szkole chociaż nie myślę o tym co się dzieje w domu. Matka zupełnie oszalała.

Pisałyśmy jeszcze chwilę. Moja zagraniczna kumpela poprawiła mi humor.

*************************

-Ros! -Usłyszałam głos Nicholasa za plecami. Odwróciłam się w jego stronę. Biegł w moją stronę. -Ros, w końcu Cię znalazłem! Szukałem Cię przez cały dzień, ale zniknęłaś mi! -Uśmiechnęłam się sztucznie, gdy dobiegł do mnie.

-Hej Nick. -Miałam gulę w gardle. Ja chyba zakochałam się w swoim "chłopaku". W Nicholasie! W moim najlepszym kumplu, ale wiem, że on tego nie odwzajemnia. Gdy dotarło do mnie ta świadomość, czuję ucisk w podbrzuszu i gulę w gardle. -Wiesz muszę uciekać. -Mówię zanim podchodzi do mnie bliżej. Muszę się zdynstantować. Nie chce by mnie zranił odrzucając moją osobę. -Michael na mnie czeka. Mam kilka spraw do załatwienia. -Mamroczę. Mina mu rzednie.

-A, dobra ta spoko. -Odpowiada, lecz po tonie jego głosu wyczuwam coś na wzór niezrozumienia i... żalu? Nie na pewno nie. Przesłyszało mi się. -Chciałem zapytać, czy nie przyjdziesz dzisiaj na trening, wszystkie dziewczyny pozostałych chłopaków z drużyny będą i... -To za dużo. Dla mojego biednego serca to za dużo. Uciekam wzrokiem od jego osoby, nie umiem patrzeć na niego i odmówić. -Wiesz to ostatni tydzień przed rozpoczęciem sezonu i teraz treningi wyglądają trochę inaczej. -Widzę jaki zmieszany jest.

Robi to na pokaz. By ta ruda zdzira się od niego odczepiła. Nie chce brać w tym udziału, nie teraz. Nie dzisiaj.

-Mam plany Nick. Nie mogę ich przełożyć. Inaczej poukładałabym swój plan dnia, jakbym wcześniej dowiedziała się o meczu. Przepraszam, naprawdę. -Nie daję mu czasu na odpowiedź, nie chce by wyczytał coś z mojej twarzy, moich oczu.

Oddalałam się od niego. Miałam cień nadziei, że za mną pójdzie. Tak się nie stało, a to dało mi jasno do zrozumienia, że jestem dla niego tylko i wyłącznie przyjaciółką, która na jakiś czas jest jego "dziewczyną". Muszę stworzyć między nami dystans inaczej to nie skończy się dla mnie i dla naszej przyjaźni dobrze.

Okłamałam go, mówiąc, że mam na dzisiaj plany. Nie mam ich. Moim jedynym planem na dziś, to przebrać się w dresy i obejrzeć jakiś serial. Może wypłakać się w poduszkę. Nie chce niczego innego.

Chce odpocząć.

Tydzień się jeszcze dobrze nie zaczął, w końcu mamy poniedziałek, a ja już mam dość tego tygodnia i wyczekuje z niecierpliwością weekendu.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ten tydzień rozpocznie coś, czego NIGDY bym się nie spodziewała. Zrobiłam coś giga głupiego, przez co o mały włos nie straciłam Nicholasa na zawsze.

Nigdy nie jest za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz