Wylan podejrzewał, że spędzi kolejny dzień w domu.
Ponad pół nocy przesiedział na tarasie próbując przyswoić słowa Jespera i starając się przestać płakać. A nawet potem gdy w końcu wszedł do środka nie poszedł od razu spać. Napił się herbaty, popatrzył w ścianę a potem znowu zaczął płakać. Dopiero potem zasnął i spał do południa. Do szkoły i tak nie miał zamiaru iść, czuł się okropnie, a nawet nie musiał tłumaczyć tego mamie - już od dawna usprawiedliwiał swoje nieobecności, a kobieta rzadko kiedy się tym interesowała.
Gdy tylko wstał, zobaczył, że dzwoni do niego Inej. Dziewczyna prawdziwie zaniepokojona była jego stanem psychicznym, a Wylana poniekąd to ucieszyło. Bał się, że skoro znalazł się we wronach przez Jespera, to że wypadnie z tej grupy gdy dostanie kosza. Ale to się nie stało, a Inej zaprosiła go na plotki, obrabianie Jesperowi dupy i herbatę.
Ale o dziwo nie do siebie, ale do Kaza. Chłopak najpierw się zgodził, potem zawahał i chciał odmówić. Trochę bał się Kaza, zastanawiała się gdzie może mieszkać. Po Brekkerze spodziewał sie wszystkiego, począwszy od nawiedzonego domu, po jaskinie a nawet skromnej kawalerce w piekle. Dlatego troszkę się rozczarował widząc normalne mieszkanko na jednej z dzielnic Ketterdamu. Było tam jedynie trochę zimno, ale to mu wystarczyło. To pewnie metafora jego zamarźniętego na lód serca, pomyślał.
I tak oto leżał własnie na Kazowym łóżku pod kocem opierając głowę na kolanach Inej, opowiadał im o wydarzeniach z wczoraj i słuchał złośliwych komentarzy Brekkera.
-Czyli przeprosił, wyjaśnił i nie odpierolił niczego? - zapytał Kaz marszcząc lekko brwi i sięgając po kolejny kawałek pizzy. Była to zwykła pizza odmrażana ze sklepu, ale Brekkerowi wybitnie smakowała. Nie dość, że była tańsza niż normalnie to jeszcze Jordie ją dla nich przygotował. - To prawie nie brzmi jak Jesper.
Inej posłała mu karcące spojrzenie, a Wylan wzruszył ramionami.
-Nie wiem czy słuchaleś, na koniec pierdolnął tekstem: ,,przecież wiem, że ci się podobam" - rzuciła do niego Inej, ale Kaz nie zraził się tym jakoś bardzo.
-Ale czy nie ma racji? - zapytał Kaz, po czym oboje spojrzeli na Wylana, który się zaczerwienił.
-No ma - westchnął nieszczęśliwie Wylan przekrywając się szczelniej kocem. Od wczoraj było mu non stop zimno, dodatkowo głowa bolała go niemiłosiernie, a leki zdawały się nie działać.
-Ale to i tak bezwstydne - poparła Wylana Inej, a Brekker prychnął lekko.
-To Jesper, czego się spodziewałaś?
-Jeszcze chwila i pomyślę, że wcale się nie przyjaźnicie.
Wylan zaśmiał się w myślach słuchając ich przekomarzań. To był ten śmieszny moment, gdy bardziej czuł się ich dzieckiem niż piątym kołem u wozu.
-Powiedziałem mu, że nie ma racji - wtrącił się im chłopak - powiedziałem, że wcale mi się nie podoba.
-O.
-To samo powiedział Jesper - rzucił Wylan zakrywając dłońmi twarz i westchnął z frustracji. - To była głupia decyzja, prawda?
Cholera, oni naprawdę do siebie pasują, pomyślał Kaz. Nie potrafił zrozumieć ani jednego ani drugiego.
Inej wahał się przez chwilę z odpowiedzią.
-Niekoniecznie - odparła, a Kaz posłał jej zdziwione spojrzenie - Jespera trzeba co jakiś czas sprowadzać na ziemię, niech się nie zapędza.-Myslałem, że nie jesteś fanką kłamania.
-Nie jestem - odparła od razu Inej - ale widzę sposób myślenia Wylana. Niech Jesperowi się nie wydaje, że będziesz na każde jego zawołanie.
CZYTASZ
Opowieści z Liceum w Ketterdamie
FanfictionKaz jest emo, Inej zna wszystkie plotki. Jesper niedługo przeliże się z połową szkoły, a Wylan bardzo chciałby się znaleźć w tym gronie. Nina lubi denerwować Kaza, a Matthias ciągle żyje. Albo Losy Szóstki Wron w licealnej rzeczywistości.