O tym, jak Kaz zdobywa szlugi oraz o tym, jak łamie się Wylanowe serce

325 27 27
                                    

Kaz dostał paczkę szlugów i był z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Chociaż słowo dostał, było dość mocnym słowem, jeśli nie mamy na myśli prezentu od losu.

Co się wydarzyło?
Brekker poszedł na przerwie do sklepu. Postanowił kupić sobie wodę, a przecież nie będzie przepłacał za nią w automacie, który stał na korytarzu ich szkoły i udawał, że działa.

Sklep znajdował się niemal na przeciwko i właśnie dlatego gdy tylko wybijał dzwonek obwieszczający długą przerwę, uczniowie gnali tam na złamanie karku by zająć miejsce w kolejce.

Brekker stał w takowej kolejce w jednej ręce trzymając wodę i coś słodkiego dla Inej, która narzekała że spadł jej cukier, w drugiej wyliczoną sumę krugli za zakupy.
Gdy tak stał koszmarnie długo zdecydował się wziąć jeszcze jeden batonik dla Jespera, który może gdy chociaż będzie jadł zamknie się na chwilę i przestanie opowiadać mu o nowym sezonie serialu. Wtedy podszedł do kasy i zwrócił uwagę, że w kasie obok chłopak z jego szkoły, kupuję paczkę najdroższych i najlepszych papierosów w Ketterdamie.

Kaz pomyślał o tym, że dawno nie palił i chętnie by to zmienił, gdyby nie było mu szkoda na to pieniędzy i wtedy zobaczył, że gdy chłopak wychodził, paczka wypadła z kieszeni.

Kaz wziął swoje zakupy, nachylil się po szlugi i wytłumaczył kasjerce, że pójdzie je oddać.
Ale tego nie zrobił. Gdy tylko wyszedł ze sklepu schował je sobie do kieszeni i wrócił do szkoły.

-Idziemy zapalić zanim wejdziemy do kawiarni? - zapytał Jespera, gdy tylko skończyli lekcje.

Fahey zaśmiał się pod nosem.
-Nie bracie, nie tym razem - rzucił - chyba zwymiotuję, jeśli zapalę kolejnego.

Jesper rzadko palił, wiec jego tolerancja na nikotynę była ograniczona. Co prawda, systematycznie kupował sobie jednorazówki, ale to nie to samo. Jesper lubił jedynie palić, gdy dawało mu to jakiegoś rodzaju adrelinę, jak na przykład palenie w szkole.
Palenie przed kawiarnią wydawało mu się zbyt normalne.

Kaz wzruszył ramionami i został przed kawiarnią, aby spokojnie zapalić, kiedy Jesper i Inej weszli do środka.

Jesper na pierwszy rzut oka zobaczył Wylana i radośnie mu pomachał. Zdziwił się, że siedzący obok niego Matthias i Nina nie siedzą na sobie, a między nimi jest przyzwoita odległość.

-Hej - przywitał się Jesper siadając koło Wylana i meśtająć go po włosach na powitanie.

-Hej - rzuciła Nina Zenik marszcząc lekko brwi - gdzie Kazzle Dazzle? Jeszcze go dzisiaj nie zdenerowowałam.

-To dzisiaj możesz mieć z tym problem - zażartowała Inej - cały dzień się nikotyzuje. Tak szczęśliwego to go dawno nie widziałam.

-No tak - zaśmiała się Nina - w końcu jest jeszcze bardziej tajemniczy i emo.

-Dokładnie - rzucił Jesper - powiem ci że w porywie swojego szczęścia nawet kupił mi dzisiaj batona.

-Dzień cudów - dodał Matthias.

-To na pewno on? - zapytała Nina udając bardziej zdziwioną niż naprawdę była. Naprawdę była troszkę roztrzęsiona, ale to nie Kaz był tego powodem.

Jesper i Inej równocześnie wzruszyli ramionami.
-Ja nie będę narzekał - rzucił Jesper biorąc do ręki kartkę z menu. Był w tej kawiarni wiele razy, ale dzisiaj postanowił zamówić coś zupełnie innego niż zazwyczaj. Fahey zdecydowanie lubił próbować nowych rzeczy - ktoś z Was wie jak smakuje matcha?

Nina pokręciła głową, a wtedy Jesper podjął decyzję co nowego dzisiaj spróbuje.

-Ma posmak ziemi - rzucił Wylan, który wydawał się w trochę gorszym nastroju niż zazwyczaj. Był dużo mniej uśmiechnięty, a myślami błądził gdzieś daleko.

Opowieści z Liceum w KetterdamieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz