O tym, że Wylan i Jesper znowu rozmawiają

196 20 25
                                    

-Czyli teraz Matthias mieszka u Ciebie?

Jesper pokiwał głową nie do końca dumny z siebie. Niby pamiętał, że obiecał Mattowi nikomu o tym nie mówić, ale to Wylan. Ten Wylan z którym do nie dawna jeszcze nie mógł rozmawiać i ten Wylan, który dzisiaj zgodził się, żeby Fahey go odprowadził.
Jesper czuł, że to duży krok na drodze naprawienia ich relacji i obiecał sobie, że zrobi wszystko, żeby tego nie zjebać.

Przecież nie mogłem go okłamać, myślał, a Matthias na pewno zrozumie. On sam przecież zrobiłby wszystko, żeby naprawić sytuację między nim a Niną.

Spojrzał na Wylana i, nie wiedzieć czemu, znowu pokiwał głową, tym razem już nieco żywiej.

-Jak będziesz chciał to zapraszam na maratony star wars - rzucił - Matt potrzebuje kompana a mnie jakoś to nie bawi.

Wylan spojrzał na niego teatralnie urażony.
-Oj, to ja nie wiem czy możemy się dłużej zadawać - odparł żartobliwie - chyba będę musiał cię wymienić na takiego Matthiasa.

-Aha?!

Wylan zaśmiał się przypominając sobie, że faktycznie tęsknił za tym dramatycznym idiotą.
-No tak - oznajmił i wzruszył ramionami, jakby to była normalna kolej rzeczy, a on nie mógł postąpić inaczej w takiej sytuacji - star warsy to połowa mojego dzieciństwa! A Han Solo to jedyny powód tego, że jestem gejem.

Jesper zmarszczył brwi.
-Który to był Han Solo?

-Nie wiesz kim jest Han Solo?!

Ludzie dookoła nich posłali im gardzące spojrzenie, ale ani jeden ani drugie zupełnie tego nie zauważyli. Jakoś opierdalanie Jespera za nieuważne obejrzenie pierwszych dwóch części wydało się Wylanowi ważniejsze, niż cokolwiek co działo się na ulicach Ketterdamu.
A na ulicach Ketterdamu działo się sporo, jednak nic nowego. Ludzie ze straganów próbowali przywołać do siebie klientów, niektórzy proponowali darmową degustację.

Dopiero gdy udało im się wyjść z tego zgiełku Wylan nieświadomie odetchnął z ulgą. W przeciwieństwie do Jespera, taki hałas mu przeszkadzał, a nie raz niemal fizycznie bolał. 

Dlatego Wylan zawsze powtarzał, że w przyszłości wyniesie się z Ketterdamu do Belendt. Niby Belendt było większym miastem, tak nie roiło się tam od natarczywych i głośnych kupców. A do tego, oferowali świetną akademię muzyczną, na którą Wylan się wybierał.

Jesper zauważył, że Van Eck odetchnął z ulgą gdy tylko wyszli z najgłośniejszej dzielnicy i nieświadomie się uśmiechnął.

Lubił z nim rozmawiać. Lubił zauważać w Wylanie te małe rzeczy, chociażby to nieszczęsne oj na poczatku wypowiedzi, czy taka niechęć do głośnych miejsc. Albo to, jak jego ton się zmieniał, w zależności od tematu, na który rozmawiali.

Jesper sam nie spodziewał się, że aż tak będzie cieszyć go powrót do kontaktu z Wylanem. Chłopak nawet, po wielu prośbach i błaganiach, odblokował go na mediach społecznościowych, a Jesper nadużywał tego radośnie. Pisał do niego z każdą głupotą, albo wysyłał nagrania kotków.

-A właśnie - zmienił temat Jesper - Wybierasz się na nocowanie w szkole?

Wylan spojrzał na niego niepewnie.
-Kiedy jest nocowanie w szkole?

Jesper roześmiał się, ciesząc się z bycia tym doinformowanym.
-I to, jest mój drogi, jeden z niewielu plusów przyjaźni z Niną - rzucił jawnie się nabijając - Nina zawsze lubiła się bawić w samorządy szkole i inne takie gówna. No wiadomo, ostatnio miała swój zastuj, ale od kiedy zaczęła umawiać się z Jordiem, wraca do swojej świetności.

Opowieści z Liceum w KetterdamieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz