Gdyby tydzień temu ktoś powiedział Matthiasowi, że przeliże sie z Jesperem, to na pewno by nie uwierzył.
A dziwić mu się oczywiście nie można. Całe to przedsięwzięcie powstało w dość dziwnych okolicznościach, ale do nich dotrzemy za chwilę.
Teraz od początku.
Matt zawdzięczał wiele rodzicom Jespera. Oni, gdy tylko dowiedzieli się o sytuacji w jakiej znalazł się przyjaciel ich syna postawili sobie za cel postawić go na nogi.
Nie dlatego że mieli go dosyć, tu na pewno nie. Jesper zwykł się śmiać że lubili go bardziej niż rodzonego syna. Nie miał racji, ale miał powody tak sądzić.
W końcu Helvar był ogarnięty, dobrze wychowany i chętny do pomocy. Wykonywał obowiązki domowe, na które Jesper zawsze narzekał i, których ostatecznie zazwyczaj nie robił.
Ale Matthias niestety był też bardzo przygnębiony, a państwo Fahey wiedzieli, że chłopak nie poczuje sie lepiej dopóki był od nich tak zależny.
I mieli racje. Nowe życie wstąpiło w Matthiasa gdy tylko zaczął pracować. A pracę, znalazł w pasmanterii prowadzonej przez starszą, przesympatyczną sąsiadkę Jespera. Zawoził ją rano do pracy, w pracy, gdy nie mieli wielu klientów pili razem herbatkę, a starsza pani uczyła go szydełkować.
Helvarowi spodobało się to niezwykle i już za sobą miał pierwszy wlasnoręcznie wydziergany szalik.
Ale oczywiście, gdy była jakaś robota do zrobienia, to Matt robił ją zawsze sumiennie. Był świetnym pracownikiem, a pani sąsiadka bardzo go sobie chwaliła.
A niedługo, miał się wyprowadzić. Jesper pogadał ze znajomymi, którzy akurat szukali współlokatora i polecił im Matthiasa. Chłopak od poniedziałku miał się do nich oficjalnie wprowadzić.
Matt nie posiadał się z radości. Dlatego Jesper postanowił opić nową drogę życia Matthiasa bimbrem, który dostał od dziadka. Zwłaszcza, że dom stał pusty i, jak stwierdził, szkoda było nie skorzystać z takiej okazji.
Bimber był niezaprzeczalnie mocny. Jesper po pierwszym kieliszku zarzekał się, że był dużo mocniejszy niż wódka, ale im więcej kieliszków wypili tym mniej im to przeszkadzało.
Tak samo temat schodziły na ciekawsze.
-Ej Jesper - zaczepił go w końcu Matthias by zadać pytanie, które męczyło go od dawna - skąd wiedziałeś, że jesteś bi?Fahey roześmiał się. Podłożył sobie ręce pod głowę, żeby wygodniej mu się leżało na łóżku i wzruszył ramionami.
-Nie wiedziałem, to się bardziej czuje - rzucił - ale wiesz, zawsze mi się wydawało, że wszystkim podobają się dwie płcie. Strasznie się ze mnie śmiali. Zwłaszcza taki, Kaz, który jest ace.
-Tak?-No tak! Znaczy nie oficjalnie, ale proszę cię, widziałeś go?
-Niestety.
Jesper prychnął.
-No tak, Kaz w swojej okazałości. Ale dziwi mnie strasznie, że był dla ciebie takim chujem na mojej domówce.-Mnie jakoś to nie dziwi.
Jesper machnął lekceważąco ręką, chcąc tym zasygnalizować, że Matthias w ogóle nie powinien się przejmować humorkami Brekkera.
-Kaz ma jakiś niewyjaśnony problem do wszystkich byłych grupy. Na Jaydena był chyba jeszcze dłużej obrażony niż ja.
-Chyba ciągle jest.
-Jest szansa. A co cię tak naszło? Skąd to pytanie?
Matthias zaczerwienił się, a to jeszcze bardziej zainteresowało Jespera.
CZYTASZ
Opowieści z Liceum w Ketterdamie
FanfictionKaz jest emo, Inej zna wszystkie plotki. Jesper niedługo przeliże się z połową szkoły, a Wylan bardzo chciałby się znaleźć w tym gronie. Nina lubi denerwować Kaza, a Matthias ciągle żyje. Albo Losy Szóstki Wron w licealnej rzeczywistości.