Po godzinie 12 dostałam telefon od nieznajomego.
- Halo?
- Dzień dobry Hailie Toretto. -gdzieś już ten głos znałam.
-Pan Nikt?
- Nie zapomniałaś mnie-powiedział z radością w głosie.
- Jak miałabym zapomnieć tak ważnej dla mnie osoby? - Zapytałam uśmiechając się do siebie.
- Jest misja - powiedział a jego głos ścichł i spoważniał - Czy jesteś gotowa?
- Jak zawsze.
- Mój samolot się rozbił a na pokładzie była bezcenna rzecz. Dom,Layne, Tej, Letty, Roman i Ramsey zaraz tam będą. Już ich zawiadomiłem. Ty też jesteś potrzebna.
- Czy Pan jest bezpieczny?-zapytałam.
-Tak, ale ta rzecz jest mi bardzo potrzebna i muszę ją odzyskać, jeśli wpadnie w niepowołane ręce, może zniszczyć całą ziemię.-odpowiedział a w jego głosie słuchać było władczy ton.-Czy pojedziesz tam ze swoimi ludźmi?
-Namiary -odpowiedziałam zakładając buty i skórzaną kurtkę.
-Już je wysłaliśmy.
-Dziękuję - powiedziałam szukając Noah i świętej trójcy.
Pan Nikt się rozłączył a ja w końcu znalazłam chłopaków. Siedzieli na tarasie z widokiem na przepiękne morze.
- Muszę jechać -powiedziałam na prędkości przytulając właśnie zdziwionego Shane'a a potem Tony'ego.
-Gdzie?- zapytał zaniepokojony Dylan gdy podeszłam go przytulić.
-Sprawy organizacji - odpowiedziałam chwilę przed pocałowaniem Noah.
-Kiedy wrócisz?-Shane wydawał się przestraszony wypowiadając te słowa.
-Będę jak wrócę - mówiąc to sama się zdziwiłam .
-Uważaj na siebie- poradził mi Noah.
-Oczywiście - odpowiedziałam mu z uśmiechem.-Pa chłopaki.
-Pa- odpowiedziała mi cała czwórka.
CZYTASZ
RODZINA MONET
Teen FictionMieszanka Rodzina Monet, Fast and Furious. Hailie przed śmiercią mamy miała jeszcze starsze rodzeństwo Dominica [czytaj: Dominika], Jacoba[czytaj: Dżejkoba] i Layne [czytaj: Lejni](imię "Mia" zastąpione). Ich ojciec (ojczym Hailie) zmarł w wypadku...