(3 msc później)Co do...

135 4 5
                                    

Po wyjściu ze szpitala, Adriena ciągle nie było w domu.
Miałam dużo czasu, żeby nadrobić wszystko w pracy.
Siedziałam na tarasie, gdy zadzwonił telefon Adriena.
Podeszłam do stołu i zobaczyłam kto dzwoni.
Rozłączyłam połączenie i weszłam w wiadomości.
Nie
Nie
Nie
Zjechałam bezwładnie na ziemię , nie panując nad płaczem.
- Hailie? Co się dzieje? - usłyszałam głos Dylana. Gdy zobaczył że w ręce trzymam telefon Adriena z czatem pełnym czerwonych serc , zacisnął zęby i szepnął
-Hej, Hailie,  nie płacz. Nie warto, na serio.

Gdy zobaczył że krztuszę się łzami , przytulił mnie do siebie i spytał.
- Było warto?  Hailie, on nie jest warty ciebie i twojego czasu. Zrozum to.
Na dół zszedł Adrien.
- Hailie?  Skarbie, dlaczego płaczesz? - podszedł do nas, a gdy zobaczył, że mam jego telefon w ręku zamarł.
- Wynoś się stąd, zanim coś Ci zrobię - wysyczał Dylan.
- Hailie...to ona te serca wysyłała...ja się nią nie interesuję....naprawdę...Hailie...ja..to nie mój telefon...
- WYNOŚ SIĘ STĄD POWIEDZIAŁEM! - wrzasnął Dylan. - SKARBIE?! TYPIE ONA CIĘ KOCHA, W OGIEŃ BY ZA TOBĄ SKOCZYŁA, A TY MASZ INNĄ NA BOKU?! CZY TOBIE BRAKUJE PIĄTEK KLEPKI?!
Adrien wyszedł.

Nie wiem kiedy dołączyli do nas bliźniacy.
- Ja...on zdradził -szepnęłam.
Tony opadł na krzesło.
Shane klęknął, bo prawdopodobnie zrobiło mu się ciemno przed oczami.
Dylan patrzył na mnie jak zaklęty.
- On co? - powtórzył.
- Sam mnie zdradził...ja nie... - wyjaśniłam.
- Nie wytrzymam, kurwa, zdradził cię? - powtórzył Tony.
Podszedł do mnie i podniósł z podłogi. Następnie przytulił do siebie i pocałował w czoło.
Jeszcze nigdy chyba tak nie zrobił.
Ta czułość mnie zdziwiła , ale też ucieszyła . Po chwili Dylan dołączył do uścisku.
Shane gdy wrócił do pozycji stojącej zapytał.
- Mogę się przyłączyć?
- Mhm - mruknęłam w koszulę Tony'ego.
Poczułam jak Shane obejmuje mnie swoim ramieniem .
Chwilę trwaliśmy w uścisku, gdy przerwał go dzwonek do drzwi.
Dylan podszedł i je otworzył , a my siedliśmy na kanapie. Do salonu wszedł Will, a za nim Dylan.
- Hailie...przykro mi - zaczął zbliżając się do mnie. Wskazał ma Shane'a, żeby się trochę przesunął i usiadł na jego miejscu.
Głaskał mnie po włosach, a gdy się uspokoiłam, Tony spytał.
- Ale chyba nie jesteś w...ten...No wiesz...
- Nie...nie jestem...chyba.
- O mój boże - szepnął Shane.

Sorry że tak krótko ale nie mam pomysłu
Papa<3

RODZINA MONETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz