Rozdział 18

1.8K 99 26
                                    

Po powrocie do Barcelony, panowała bardzo smutna atmosfera. Od momentu, kiedy medyk powiedział o zerwaniu wiązadeł, moje życie stało się trochę inne. Często się zawieszałam, wpadałam w zamyślenia, przerwałam najprostrze czynności, aby wrócić myślami do tego konkretnego wieczoru.

Wyciągnęłam szczoteczkę do zębów z ust, przerywając mycie zębów. Oparłam sięo zlew i wlepiłam wzrok w lustro.

Co gdybym namówiła go wtedy, aby jednak nie grał?

Uniknelibyśmy tego nieszczęścia?

— Olympia! — Usłyszałam wołanie z dołu. Wyplułam pastę, przepłukałam usta i zeszłam na parter. Przesunęlam dłonią po włosach widząc Pedriego, który siedział przy blacie kuchannym.

— Co? — Spytałam.

— Jutro Pablo będzie miał dokładniejsze badania, miałem z nim pojechać, ale nie mogę opuścić treningu.. Pojedziesz? — Zaskoczył mnie tym pytaniem. Oczywiście odpowiedź była jednoznaczna, ale nie kryłam ździwienia.

— Jasne.. — Podrapałam się po karku i podeszłam bliżej brata, wtulilam się w niego i ukryłam twarz w jego włosach, ponieważ kiedy siedział, był dużo niżej. — Ciężko mi z tym.

— Wiem. — Westchnął, gładząc mnie po dolnej części pleców. — Mi też, ale będzie dobrze, poradzi sobie.

Kiwnęłam głową i odsunęłam od brata. Po krótkiej, ale szczerej i treściwej rozmowie, wróciłam na górę. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Nie mogłam jednak zasnąć bez zrobienia pewnej rzeczy.

Jak się czujesz?

Gavira

Ok.

Ehh, a może tak konkretniej?

Gavira

Nie wiem, staram się nie myśleć o tym.
Co mam powiedzieć?
W cholerę mi przykro.

Pojadę z tobą jutro na badania.
Pedri nie może, a stwierdzilam, że przyda ci się wsparcie.

Gavira

Nie musisz.

Fakt, nie muszę.
Ale bardzo chcę.
A teraz dobranoc Pablo.
Wyśpij się :*

Gavira

Dobranoc Oly ;)

Uśmiechnęłam się pod nosem i odłożyłam urządenie na szafkę. Przewróciłam się na drugi bok i przykryłam szczelnie kołdrą. Podkuliłam nogi, biorąc głęboki oddech. Ten czas będzie cholernie trudnym czasem..

Kiedy rano się obudziłam, było na prawdę wcześnie. Na dodatek za oknem była pochmurna pogoda, co w ogóle mnie nie pocieszało. Przywołałam się do porządku i zeszłam na dół. Pablo miał badania na dziesiątą, więc musiałam się śpieszyć, aby zdążyć. Pedri przed treningiem zdążył podrzucić mnie pod szpital.

Weszłam do środka, skierowałam na odpowiedni oddział i zobaczyłam na korytarzu bruneta. Miał strasznie podkrażone oczy, wyglądał jakby płakał przynajmniej pół nocy. Kiedy tylko mnie zobaczył, posłał mi słaby uśmiech. Przywitałam się pierw z jego rodzicami, a potem z nim.

Forever with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz