Rozdział 29

1.1K 83 18
                                    

Po powrocie do domu udało mi się przywołać do porządku, a potem pojechałam na trening, myślałam, że odstresuje się i pojeżdżę, ale spotkałam Marcusa.

— Przepraszam Olympia, ale jestem zmuszony cię zawiesić na jakiś czas.

— Co? Nawet nie mogę pojeździć? — Spytałam patrząc na niego zdezorientowana.

— Poza naszymi treningami możesz, ale kiedy jest tu grupa to niestety nie. — Powiedział, a ja bez słowa ruszyłam do szatni, aby zdjąć łyżwy, przecież nie będę siedzieć tu i patrzeć na nich jak ostatnia idiotka.

— Możesz się trzymać od nas z daleka? Najpierw
zakładasz się o Pablo i chcesz mnie w to wpakować, a teraz próbujesz wrobić Nicolasa w molestowanie? — Usłyszałam głos Laury, kiedy rozwiązywałam łyżwy.

— Nie chcę nikogo wrabiać.. Oboje jesteście winni, ale nie chcecie się do tego przyznać. Nie wiem co ci takiego zrobiłam Laura, że od początku, kiedy tylko tu dołączyłam, chcesz mi zniszczyć życie. — Odparłam czując jak trzęsie mi się głos, kiedy wspomina o Nicolasie.

— Lepiej mnie posłuchaj, nie mam ochoty się z tobą użerać, po prostu daj nam wszystkim święty spokój, nie zauważyłaś, że to ty jesteś dla wszystkich problemem? Że to ciebie tutaj nikt nie chce?

Laura miała rację, Pablo powiedział, że to koniec. W jednej chwili zawaliła mi się relacja z Nicolasem, a Marcus zawiesił mnie w konkursach za to pobicie. Nie zostało mi już nic.

Wrzuciłam łyżwy do plecaka i jak najszybciej wyszłam z pomieszczenia, a następnie budynku.
Na początku chciałam pojechać do Pablo, potem zmieniłam zdanie i już wpisywałam numer João, ale ostatecznie wróciłam do domu.

— Olympia? Co tak szybko? — Usłyszałam głos Pedriego. Chciałam mu wszystko powiedzieć, usiąść przed nim, rozpłakać się i usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. Nie mogłam jednak tego zrobić, byłam dorosła i musiałam sama radzić sobie z problemami.

— Nic.. Marcus odwołał trening, coś mu wypadło. — Powiedziałam niepewnie.

— To może oglądniemy jakiś film? — Spytał, ale szybko pokręciłam głową.

— Położę się.. Jestem trochę zmęczona. — Uśmiechnęłam się słabo i szybki ruszylam po schodach na górę, musiałam teraz zostać sama.

Liczyłam na odrobinę snu, ale nic takiego się nie stało. Ciągle przed oczami miałam Nicolasa, zdejmującego moje ubrania po kolei.

Grace

*Wysłano załącznik*
Nie wierzę.

Otworzyłam link, który podesłała mi dziewczyna i zobaczyłam artykuł mówiący, że są podejrzenia odnośnie związku Pablo i Laury. Oczy natychmiast zalały mi się łzami, a ja szybko przesłałam wiadomość João i odpisałam Grace.

Trudno.
Chyba tak musi być.

Za chwilę dostałam wiadomość od João.

João

Po pierwsze primo, fuj.
Po drugie primo, pieprzyć go, skoro nie chce wysłuchać twojej wersji i porozmawiać jak dorośli.
Pablo to jeszcze dzieciak, niewiele wie o życiu.
Nie przejmuj się słońce, jeśli wydorośleje, odezwie się.
Jeśli nie to nie ma co płakać za dzieckiem.

Jesteś najlepszym terapeutą João.
Zwłaszcza twoje ,,po mpierwsze primo"

João

A to tak się nie mówi?
Nie ważne, nie znam się na tym.
Ale znam się na byciu terapeutą.
Więc nie ma co płakać.
Jeśli puścisz coś wolno i do ciebie wróci to jest twoje, pamiętasz? Sama mi to mówiłaś kiedy zerwałem z Magui.

Nie wróciła.

João

Bo nigdy nie należała do mnie.
Spróbuj się przespać Oly, wiem że jesteś zmęczona tym wszystkim.

João obiecasz, że nie powiesz mojemu bratu?

João

Obiecuję.

Marcus mnie zawiesił.

João

Cholera.
Nie przejmuj się.
Z tym też sobie poradzimy.

Nic już mu na to nie odpisałam, chciałam zasnąć, ale wciąż nie mogłam. Zeszł na dół, gdzie leżał Pedri, spał na kanapie nakryty kocem. Podeszłam do niego, nachyliłam i ucałowałam w głowę, poprawiając jego koc.

— Bardzo cię kocham. — Szepnęłam wyłączając telewizor, żeby mu nie przeszkadzał. Potem udałam się do łazienki, aby zmyć z siebie tamten wieczór, ciągle czułam się brudna, przez to co zrobił Nicolas. Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy raz.

Kiedy tylko ściągnęłam z siebie ubrania, zobaczyłam liczne siniaki i zadrapania. Przymknęłam oczy, czując jak świat wiruje mi przed oczami na widok ran. Szybko weszłam pod prysznic otwierając dopływ do gorącej wody. Parzyła moje ciało niesamowicie, a ja czułam tylko pieczenie. Bezsilna, rozpłakałam się i oparłam plecami o zimne kafelki. Miałam problem ze złapaniem oddechu. Oparłam dłonie na kolanach, a woda spływała po moim karku.

Byłam przekonana, że zdolna jestem tylko do odczuwania smutku. Myliłam się ponieważ w jednej chwili poczułam nagły przypływ agresji. Zamachnęłam się i wymierzyłam cios w kafelki, a potem drugi i kolejny. Teraz bolało mnie już wszystko. Przetarłam oczy i zobaczyłam jak krew wypływająca z moich pękniętych kostek, miesza się z wodą i ląduje w odpływie. Zamknęłam dopływ i otworzyłam drzwiczki kabiny. Para wodna natychmiast osiadła na lustrze, a moje rozgrzane ciało zetknęło się z chłodnym łazienkowym powietrzem. Kiedy przetarlam gladką powierzchnię, zobaczyłam najgorszą wersje siebie. Zapłakaną, posiniaczoną, z pokaleczonymi dłońmi. Bezsilną i rozbitą na miliony kawałków, które pozbierać mogła tylko jedna osoba, a z którą nie bylam w stanie porozmawiać, ponieważ znajdowała się teraz w innych ramionach.

Kiedy wytarlam się i ubrałam, wyszłam z pomieszczenia, mój brat wciąż spał. Ja wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku bezradnie. Ledwo ruszałam dłońmi, ale zdołałam wklikać parę liter na klawiaturze telefonu.

Chciałam ci tylko życzyć powodzenia w nowym związku.
I powiedzieć ostatni raz to co czuję.
Bardzo cię kocham.

Nie możesz odpowiedzieć na tę konwersację

Widząc, że chłopak mnie zablokował, odłożyłam urządzenie i opadłam plecami na łóżko, włączyłam playlistę i usłyszałam kolejne słowa, które raniły moją duszę, bo kto nie sprawia sobie bólu piosenkami?

Haven't I given enough, given enough?
Haven't I given enough, given enough?

Forever with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz