Rozdział 33

1.5K 89 19
                                    

Nadszedł dzień w którym miałam występywać na zawodach, ponieważ Mia skręciła kostkę i musiałam ją zastąpić.

Oczywiście towarzyszył mi sie tylko mój brat, ale również Ashley i Pablo. Stresowałam się tak jak zawsze.

— Poradzisz sobie, zdolna jesteś. — Mój chłopak ucałował moje usta, a ja widziałam na ustach Ashley uśmiech, odwzajemnilam gest i ruszylam w stronę lodowiska.

Wykonałam cały pokaz bezbłędnie, z czego bylam zadowolona, zaraz po mnie wystąpiła Laura i reszta dziewczyn, a kiedy ogłaszali wyniki czułam jak stres bierze nademną górę.

— Drugie miejsce zajmuje Olympia González z następującą liczbą punktów: 95.

Ruszyłam w stronę podium czując jak kamień spada z mojego serca, ale wciąż było mi źle z tym, że to tylko drugie miejsce..

— Pierwsze miejsce zajmuje Laura Hernández z następującą liczbą punktów: 96.

Słysząc oklaski i widząc jak dziewczyna dumnie podjeżdża do podium, ścisnęło mnie w środku. Widziałam jej wzrok podążający w moją stronę. Jednak gdyby mógł zabijać, pierwsza by umarła.

Po drobnych formalniściach każda z nas mogła wrócić do szatni. Kiedy zrobiło się w niej pusto usłyszałam głos Grace.

— Idziesz? — Spytała.

— Daj mi jeszcze chwilę. — Westchnęłam, a dziewczyna przytaknęła i opuściła pomieszczenie.

Ściągnęłam łyżwy i schowałam je do torby. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i stanął w nich Nicolas.

— To damska szatnia. — Skarciłam go, jednak wiedziałam co znów mnie czeka.

— Jakoś w ogóle mnie to nie obchodzi. — Wzruszył ramionami podchodząc do mnie. Wstałam z pufy i odsunęłam się pod ścianę. Moje serce przyśpieszyło, a ciało zesztywniało ze strachu. Nawet gdybym zaczęła krzyczeć, nikt by nie zareagował, bo wszyscy świętowali wygraną Laury.

— Proszę cię, zostaw mnie. — Wydusiłam, kiedy poczułam jego wargi na swoim dekolcie. Chciałam się szarpać, ale mocno mnie trzymał. Wiedziałam, że zostaną kolejne siniaki. — Nicolas przestań, to boli.

— Przestanie boleć, jak przestaniesz się do cholery szarpać! — Podniósł głos i uderzyłnie w policzek. Zamroczyło mnie na chwilę, a Nick w tym momencie ściągnął ze mnie sukienkę. Jego usta były wszędzie, tak jak moje łzy, które spływały po policzkach.

Kiedy miał ściągnąć moją bieliznę, usłyszeliśmy jak drzwi się otwierają, niewiele jednak widziałam przez to, że wciąż płakałam. Czulam jak oddech kończy mi się w płucach.

Ktoś odciągnął Nicka do tyłu i wymierza mu cios, zaraz potem drugi i trzeci.

— Dotknij ją jeszcze raz! — Usłyszałam głos Pablo. — A osobiście cię zamorduje! — Krzyknął, a zaraz potem usłyszałam kolejne drzaśnięcie drzwiami. Skuliłam się zanosząc jeszcze większym płaczem. Pablo kucnął przy mnie ocierając łzy z moich oczu.

— Hej, Olympia spójrz na mnie. — Powiedział unosząc mój podbródek delikatnie, zmuszając mnie do tego, abym przeniosła na niego wzrok. — Już jest wszystko dobrze, nic się nie dzieje, oddychaj.

Przeniosłam rękę na tors pokazując mu, że nie mogę. Z każdą kolejną próbą złapania oddechu, czułam jak jest go mniej i mniej. Ucisk w klatce dominiwał, a wokół mojej szyi zaciskał się drut, który powodował, że nie mogłam się nawet odezwać. Trzęsłam się tak mocno, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje.

— Powoli. — Złapał mnie za dłonie. — Oddychaj ze mną, zgoda? — Zapytał, a ja ledwo kiwnęłam głową. — Wdech.

Powtórzyłam za nim czynność.

— I wydech. — Mówił. Powtarzaliśmy to dopóki, nie zaczęłam oddychać w miarę swobodnie. — Bardzo ładnie słońce.. Bardzo ładnie. — On chyba też był wystraszony moim stanem. Pomógł mi założyć koszulkę, która leżała na ławce, tak samo jak dresy.

— Znowu czuje się.. brudna. — Wyjąkałam przecierając łzy.

— Spokojnie. — Mówił biorąc mnie w swoje ramiona. — Zajedziesz do domu i weźmiesz prysznic, a ja dopilnuję, żeby Nicolas więcej się do ciebie nie zbliżył.

— Dziękuję. — Szepnęłam i podnieśliśmy się z ziemi.

— I gratuluję zajęcia drugiego miejsca. — Ucałował moje czoło. — Gdyby ten konkurs nie był ustawiony, na pewno byś wygrała.

— Jak to ustawiony?

Chłopak wziął moją torbę i ruszyliśmy do wyjścia.

— No bo Laura zajęła pierwsze, a jeździ jakby łyżwy ubrała wczoraj. — Prasknął śmiechem i złapał mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się słabo i ruszyliśmy do wyjścia.

Postanowiłam, że przenocuję dziś u Pablo. Mój brat nie miał nic przeciwko, a tym bardziej Ashley, która mogła mieć całe łóżko dla siebie.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce musialam wziąć kolejny gorący prysznic. Potem robiliśmy kolację w kuchni.

— Olympia.

— Tak? — Spytałam przenosząc wzrok na chłopaka, który stał obok.

— Jeśli chcesz.. Możemy poszukać ci jakiegoś psychologa, jeśli źle się z tym czujesz. — Powiedział. Zagryzłam wargę i wróciłam do krojenia warzyw. — Nie zrozum mnie źle, po prostu chciałbym, żebyś była szczęśliwa. — Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.

— Zgoda.. — Odparłam cicho. Widziałam jego delikatny uśmiech.

— Chodź tu do mnie skarbie. — Powiedział rozkładając ręce, odłożyłam nóż i przytuliłam się do niego. — Jesteś bardzo dzielna i silna. — Wyszeptał w moje włosy, a po moich plecach przebiegł dreszcz.

Potem dokończyliśmy przyrządzać posiłek, zjedliśmy i położyliśmy do łóżka. Pablo wtulił mnie w swoje ciało i okryl kocem.

— Kocham cię. — Szepnęłam.

— Też cię kocham. — Jego dłoń jeździła po moich plecach. Przymknęłam oczy, a swoją dłoń przeniosłam na jego policzek, który delikatnie gładziłam.

— Wierzysz w przeznaczenie? — Spytalam po chwili milczenia.

— Dlaczego pytasz? — Spytał lekko zaspany, chyba mój dotyk go usypiał.

— Tak z ciekawości..

— Wierzę. — Odparł. Leżeliśmy tak w milczeniu, ciesząc się dotykiem fizycznym i obecnością drugiej osoby. Po mojej głowie jednak krążyły sceny związane z Nickiem. Z każdą kolejną, wtulałam głowę w klatkę Pablo.

— Wiercisz się, co się dzieje? — Spytał.

— Nie mogę zasnąć. — Powiedziałam. Było mi głupio bo widziałam jaki jest zmęczony, a ja nie dawałam mu spać.

— Pooglądamy jakąś bajkę? Może to ci pomoże? — Spytał, a ja kiwnęłam głową. Położyliśmy się na boku, Pablo leżał za mną obejmujac mnie w pasie jedną ręką, a drugą trzymał telefon z włączoną małą syrenką. Kiedy leciała piosenka i byłam pewna, że śpi, zaczęlam nucić pod nosem.

Cóż dałabym, żeby z Tobą być
I żebyś był o tak bardzo blisko
Marzę, byś do mnie choć raz uśmiechnął się
Pójdę gdzie chcesz, bo z Tobą ja
Chcę się zanurzyć w kolorach dnia
Ty obok mnie, niech świat to wie
Naprawdę chcę
Czuję, że chcę wyruszyć tam
Gdzie każda chwila to Ty i ja
To świat, gdzie żyć i wolną być naprawdę chcę

— Bardzo pięknie śpiewasz mi amor. — Wymruczał całując tył mojej glowy. Czyli jednak nie spał.

— Dziękuję. — Powiedziałam ucieszona, jak małe dziecko. Okryłam się bardziej jego dłonią i w taki sposób, zasnęłam pod koniec bajki.

Forever with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz