Rozdział 22

1.5K 80 24
                                    

Następnego dnia po porannym treningu pojechałam do Pablo, tak jak wieczorem ustaliliśmy. Chłopak wyszedł mi nawet na powitanie do korytarza. Widziałam, że z jego nogą było lepiej, co znacznie mnie cieszyło.

— Kupiłam trochę twoich ulubionych słodyczy. — Otworzyłam przed nim reklamówkę z jedzeniem.

— Dziękuję. — Uśmiechnął się odbierając przedmiot, o kulach ruszył do salonu, a ja razem z nim. Musiałam zacząć działać już teraz, jeśli chciałam to wygrać.

— Wiesz.. Trochę przesadziłam ostatnio z tymi granicami i dystansem. — Zaczęłam patrząc na niego. Widziałam jak słabo się uśmiecha.

— Nic nie szkodzi, rozumiem.

— Lubię jak jesteśmy blisko. — Odparłam i podsunęłam kolana pod brodę. Wpatrywałam się w niego jak małe dziecko. Otworzył właśnie reklamówkę i podał mi cukierka.

— To było bardzo miłe, więc podziele się z tobą moimi słodyczami.

— Hej to ja je kupiłam. — Zaśmiałam się i odpakowałam go, wkładając do buzi. Miło zaczęliśmy spędzać czas, nawet oglądneliśmy jakąś komedię romantyczną. Kiedy on siedział, ja leżałam z głową na jego nogach, uważając na kolano. Jego ręka gładziła moje włosy, bawiąc się nimi i odgarniając na różne strony.

— Olympia..

— Tak? — Spytałam przewracając się na plecy, aby widzieć jego twarz. Zapauzował film, wziął oddech i odgarnął kosmyk z mojej twarzy.

— Mam jutro rehabilitację.. Głupio mi jest prosić cię kolejny raz, ale.. Z tobą jest jakoś tak łatwiej. — Przyznał. Uśmiechnęłam się słabo. Na szczęście jutro nie miałam treningu, więc wszystko mi pasowało.

— Pójdę z tobą. — Powiedziałam. — Jeśli tego chcesz i potrzebujesz to pójdę..

— Dziękuję.

Podniosłam się z jego kolan i podparłam na rękach. Włosy miałam w nieładzie przez to, że ciągle się nimi bawił.

— Połóżmy się spać może, jest już dosyć późno. — Powiedziałam. Chłopak się zgodził, a ja musiałam wziąć jeszcze prysznic. Dostałam od niego jakieś dresy i koszulkę, która i tak była na mnie za duża.

Weszłam do pomieszczenia, położyłam ubrania i ręczniki na pralce, zamknęłam za sobą drzwi. Ściągnęłam swoje ciuchy, złożyłam je starannie i weszłam pod prysznic, poczułam jak gorąca woda spływa po moim ciele. Potem wycisnęłam mokre włosy, nałożyłam na nie ręcznik i wyszłam, owijając się drugim.

Kiedy wyszłam z pomiszczenia i weszłam do pokoju chłopaka, widziałam jego szeroki uśmiech.

— Czy ty ukradłaś moje skarpetki? — Spytał.

— Być może.. Leżały na grzejniku.. Były takie cieplutkie, że same do mnie mówiły.

Na moje słowa zareagował śmiechem. Odgarnął kołdrę, a ja od razu wylądowałam obok niego. Wtuliłam się w jego ciało, Pablo okrył nas kołdrą szczelnie.

— I mój szampon też ukradłaś. — Parsknął.

— A czym miałam włosy umyć? — Zaśmiałam się i wtuliłam swoją twarz w zagłębienie jego szyi.

— No już dobrze, przecież ci niczego nie żałuję, wszystki w tym domu jest twoje. — Serce zabiło mi mocniej, kiedy złożył czuły pocałunek na moim czole.

— Dobranoc Pablo..

— Dobranoc Oly. — Odparł, a ja przez jeszcze pewien czas nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się, czy nie powinnam zrezygnować z tego zakładu. Z jednej strony Grace miała zupełną rację, a z drugiej? Wyszłabym na słabą.

Forever with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz