are you ready for it...?
...
Amber, maj 2014.
Każdy z nas ma marzenia.
Większe czy mniejsze, łatwiejsze lub trudniejsze do spełnienia.
Uczą nas tego od najmłodszych lat. Warto mieć marzenia i wysokie ambicje. Sięgać wysoko i nie bać się śnić o sukcesie. Obowiązuje to na różnych płaszczyznach.
Niektórzy nieugięcie marzą o pięknej, szczerej i prawdziwej miłości. O tym, jak bicie serca zmieni się na myśl o tej jednej, wyjątkowej osobie. O wielkich wzlotach i motylach w brzuchu. O gorącej namiętności i porozumieniu dusz. O poczuciu bycia kochanym i kochaniu kogoś równie mocno. Być może także o pięknym, dużym domu i rodzinie, w skład której wejdzie gromadka dzieci. Albo i o życiu tylko we dwójkę.
Wersje mogą być naprawdę różne i w gruncie rzeczy możliwe jest tyle ich wydań, ile ludzi mieści się na świecie.
To znaczy dużo.
Inni marzą o bogactwie. Złotym strzale na loterii i dożywotnim życiu w dostatkach. Być może o rejsie dookoła świata na drogim jachcie czy samochodzie wartym parę baniek. Czekają na swój szczęśliwy traf i nie zawahają się go wykorzystać. Część z nich to zapewne poważni biznesmeni w garniturach. Inwestują, aby osiągnąć zysk i być może czasem nawet im to wychodzi.
Niech to was jednak nie zmyli, gdyż fortuna bywa kapryśna i zwykle toczy się kołem.
Jeszcze inni za swój priorytet uznają sukces zawodowy. Marzą o zdobyciu wymarzonego wykształcenia, inwestują w swoją edukację i rozwój osobisty, aby ten cel osiągnąć. Według tych bez spełnienia zawodowego nie można osiągnąć szczęścia. Zarywają noce, płacą za to potem i łzami, aż w końcu znajdą się na szczycie.
Na szczycie, z którego nietrudno spaść.
A wejście na niego może kosztować nas bardzo wysoką cenę. Ile jednak będziemy w stanie poświęcić? To zależy tylko od nas.
I ja, Amber Rivers, należałam właśnie do tego trzeciego sortu.
Miałam cel. Osiągnąć szczyt, w szeroko rozumianym znaczeniu. Nie chodziło tu o coś na rodzaj stopnia zawodowego albo super wysokiego wynagrodzenia. Nie, to według mnie ma znaczenie tylko i wyłącznie powierzchowne. Od zawsze chciałam odnaleźć coś, w czym będę najlepsza. Zależało mi na tym jak na niczym innym. Wiedziałam, co znaczy ciężka praca. Nie bałam się i jeśli mam być szczera, zrobię wszystko, jeśli tylko zaistnieje cień szansy na to, że mogłoby mi się udać.
Prawo. To mój świat i całe moje życie.
Siedziałam właśnie na ogrodzie, na rozłożonym na trawniku, szarym kocu ze wszystkimi swoimi książkami, wśród których znajdowały się tytuły takie jak Odkryj prawo, Zgłębiaj swoje prawy czy też Zostań prawnikiem. Dla niektórych może się to wydawać śmieszne. Ale ja to kocham. I naprawdę widzę w tym swoją przyszłość.
Przygotowywałam się właśnie do bardzo ważnych egzaminów, które miały zadecydować o całej mojej przyszłości. Zamierzałam wystartować w projekcie przygotowanym przez jeden z czołowych amerykańskich uniwersytetów. Wkuwałam wiedzę z całego zakresu materiału z kilku lat nauki do przodu. Jeśli uda mi się dobrze to napisać, jest szansa, że będę mogła rozpocząć studia z rocznym wyprzedzeniem. To byłoby przydatne. Zaoszczędzenie sobie jednego, całkowicie bezsensownego roku w szkole średniej.
Ale warunkiem wciąż było napisanie tych egzaminów niemalże perfekcyjnie, co nie było łatwym do wykonania.
- Hej! Znowu nad tym siedzisz? - usłyszałam za sobą znienacka czyjś głos. Nie ukrywam, trochę mnie to wystraszyło, bo nikogo się tu nie spodziewałam. Mój trawnik to moja prywatna oaza spokoju do nauki i kontemplacji. A poza tym zamyśliłam się lekko. - Daj już temu spokój, dziewczyno, rozerwij się trochę!

CZYTASZ
MEAN GAME [+18]
RomanceMłoda prawniczka, Amber Rivers, dostaje ofertę pracy w jednej z najlepszych kancelarii w Nowym Jorku. Tym samym zostaje współpracowniczką tajemniczego i niezwykle chłodnego adwokata, Gabriela Valenti. Oboje otrzymują zlecenie w tej samej sprawie...