dwadzieścia osiem

623 20 3
                                    


are you ready for it...?

...

Amber

Poczucie bezsilności rosło we mnie z każdą chwilą przebywania w ich sekretnym pomieszczeniu, o którym nikt nie miał pojęcia. Było ono całkowicie niewidoczne, bo mieściło się w ścianie. I to w podziemiach. Kto mógłby wpaść na pomysł przeszukiwania ścian wewnątrz tunelu metra? Co mogło się w nich znajdować? Zupełnie nic. 

Rzeczywistość wyglądała jednak całkiem inaczej niż czyjeś wyobrażenia. Za drzwiami, przez które weszliśmy mieściło się niezbyt duże pomieszczenie, całkowicie opustoszone. Tylko w jednym z kątów przy ścianie znajdowało się niewielkie, drewniane pudełko. 

Nic poza tym. A teraz byliśmy tu też my. Ja, Andrew i Walter Crimsonowie. Czy mogło być gorzej? Jasne, zawsze może.

Świadomość tego, że znajdowaliśmy się wewnątrz kamienia, a gdzieś nad nami przejeżdżały samochody, przechodzili ludzie lub znajdowały się budynki, była doprawdy przerażająca i jeszcze bardziej nierealistyczna. Nie do pojęcia przez kogoś, kto nie ma o tym zielonego pojęcia. 

Czyli literalnie wszystkich poza naszą trójką. Ta myśl przyprawiała mnie o jeszcze silniejsze dreszcze. Bo skoro nikt oprócz braci Crimson i mnie nie wie o ich kryjówce, to oznacza, że nie wyjdę z stąd żywa. Lub też nie wyjdę stąd wcale. Czy byliby na tyle nierozsądni, aby ryzykować tym, że dowie się o niej ktoś więcej?

O obu Crimsonach można było powiedzieć wszystko, ale nie to, że są głupi. Od samego początku pogrywali sobie z nami w niezwykle przebiegły sposób. Kontaktowali się z Gabrielem, zasiewając w nim wątpliwości, zastraszali mnie i zmuszali nas do pościgu za nimi. A być może gdzieś w międzyczasie tworzyli to miejsce.

Nie mam pojęcia, jak to robili. Wywiercili ogromną dziurę w ścianie, a potem skonstruowali drzwi wejściowe i załatali ją, udając, że nic nie miało miejsca? Niby kiedy mieliby to robić? I jakim sposobem nikt ich nie usłyszał i nie nakrył?

Noc. 

Jedną nocą może wydarzyć więcej niż w ciągu paru dni. Kiedy na stacji podziemnego metra zbiera się najwięcej ludzi? Oczywiście, wtedy gdy oczekują na swój przejazd. Podróżują w szybszy i wygodniejszy sposób do naprawdę przeróżnych miejsc. Przemieszczają się pomiędzy obszarami miasta w bardzo rozbieżnych celach. 

Ale czy ktoś widział kiedyś tłum ludzi na metrowej stacji nocą? 

Nie. To nie było możliwe, ponieważ metro w ciągu każdego dnia powszedniego pracuje tylko do północy. Z wyjątkiem weekendów, kiedy pociąg kursuje do trzeciej w nocy. 

Wtedy ludzie rozchodzą się i nie ma tu zupełnie nikogo. Bo w jakim celu ktokolwiek miałby czekać na stacji, wiedząc, że jego pociąg i tak nie przyjedzie? Chyba, że wraz z bratem tworzy się tu sekretny pokój w tajemnicy przed całym światem. 

Nie mogłam nie przyznać, że ten pomysł musiał być genialny. Ktoś, kto go wymyślił, zasługuje na nagrodę Nobla za inteligencję. Szkoda tylko, że gramy po przeciwnych stronach, a ja nie mogę się teraz stąd uwolnić. 

- Zapewne chcesz wiedzieć, dlaczego się tu znalazłaś. - odezwał się do mnie Andrew, kiedy rozbieganym wzrokiem oglądałam każdy detal tego miejsca, w kilka sekund rozgryzając schemat jego powstania. 

- Wiem, że czegoś ode mnie chcecie. Nie wiem tylko, czego konkretnie. - odparłam, wzruszając ramionami.

- Proszę, proszę. Posiadasz umiejętność logicznego myślenia. Gratulacje. - oznajmił z sarkazmem, pokonując kilka kroków i zbliżając się do mnie. Wyciągnął rękę w moją stronę, ale całkowicie bezwarunkowym odruchem było to, że się od niego odsunęłam. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie. - Teraz to my rządzimy. Nie będziesz biegała tu i nawet nie pokusisz się o próbę wezwania pomocy. Zrozumiano. 

MEAN GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz