dwadzieścia dwa

859 25 3
                                    


are you ready for it...?

...

Amber

- Bawisz się w informatyczkę czy gangsterkę? - usłyszałam nagle za swoimi plecami, co sprawiło, że na sekundę zamarłam, a potem momentalnie odwróciłam się w tamtą stroną.

- Jezu, chciałeś przyprawić mnie o zawał? - zapytałam z wyrzutem, czując, jak całe moje ciało zaczyna się trząść - Kurwa.

- Z całym szacunkiem, pani mecenas, ale to nie ja wtargnąłem tutaj w środku nocy, aby wykraść nagrania z kamer. - odparł, uważnie przyglądając się mojej twarzy. Jednak w jego oczach nie było widać oczekiwanej złości. Właściwie to nie wiem, co w nich ujrzałam. - A właściwie zrobiłem to, rozgryzając pani genialny plan i wchodząc tu zaraz po pani. Zapalisz światło, Amber? Nie musimy się już chować, jako zastępca dyrektora mam tutaj wstęp o każdej porze dnia i nocy.

Gabriel wycofał się, podchodząc do włącznika światła i rozświetlając całą przestrzeń wokół nas. Zmrużyłam oczy w chwili, kiedy jaskrawe, białe światło dotarło do moich źrenic, a zaraz po tym uchyliłam je, spoglądając na mężczyznę, stojącego przede mną.

- Nie musiałabym tego robić, gdybyś nie miał przede mną tajemnic. - stwierdziłam ze słusznością. Zbliżyłam się do niego o krok, zadzierając głowę w górę i spoglądając w jego stalowe tęczówki, wbite prosto we mnie. - Kurwa, Gabriel. Pomijam już fakt, iż nasze relacje wyszły daleko poza te ograniczające się do pracy. To tak naprawdę nigdy nie powinno mieć miejsca. Nie powinniśmy mieszać życia prywatnego ze służbowym. Ale nadal, do cholery, współpracujemy ze sobą, a ty potajemnie spotykasz się ze świadkiem, którego usiłujemy złapać od paru dni i nic mi o tym nie mówisz? Co zamierzasz tym osiągnąć? Aż tak zależy ci na tym, żeby mi dokopać? Żebyś to tylko ty został uznany za wielkiego odkrywcę rozwiązania tej sprawy? Jesteś okropnie niedojrzały.

Mężczyzna pokręcił głową, jakby właśnie zaprzeczał moim słowom i oparł się biodrami o blat, na którym stał komputer z zatrzymanym nagraniem z kamer monitoringu. 

- Kłamstwa zaczęły się od ciebie, Amber i powinnaś być mi wdzięczna, że nie wsypałem cię, kiedy tylko to odkryłem. - oznajmił z przekonaniem, a ja zaśmiałam się do siebie.

- O czym ty mówisz? Kiedy cię okłamałam? W jaki sposób? - niczego z tego nie rozumiałam, a on najwyraźniej nie zamierzał mi tego wytłumaczyć, gdyż zamilkł na moment. Zaraz po tym ponownie się odezwał.

- Jeżeli w tej chwili nie usiądziesz na miejscu i nie opowiesz mi o wszystkim od samego początku, wezwę policję i zgłoszę twoje włamanie do firmy. - zagroził mi z poważną miną, na co tylko przewróciłam oczami.

Był kompletnym idiotą, sądząc, że dam się na to nabrać.

- Po pierwsze, niczego nie zgłosisz. Znam cię i wiem, że bycie kapusiem nie jest w twoim stylu. Po drugie, wcale się tu nie włamałam. Wypiłam za dużo podczas bankietu i obudziłam się w toalecie, kiedy wszystkie drzwi były już zamknięte. - poinformowałam go, unosząc przy tym brew - A po trzecie, nie wiem nawet, co chcesz ode mnie usłyszeć.

- Usiądź, Amber. - rozkazał mi, ale w tym momencie pokręciłam głową.

- Tutaj kończy się twoje wydawanie rozkazów. 

- Czy możesz, do kurwy, usiąść? Proszę. - poprosił ostrym tonem swojego głosu, wywołując kolejną falę irytacji w połączeniu ze złością w moim umyśle. 

Usiadłam w fotelu przy biurku w recepcji York Lawers, a Gabriel przysunął się w moją stroną, wciąż opierając się na brzegu biurka. Musiałam jednak wyrzucić ze swojej głowy myśli o tym, jak niedorzecznie seksownie wyglądał w tej pozycji. Teraz skupiam się na tym, jak wielkim skurwysynem jest ten facet.

MEAN GAME [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz