Rodział 5

1.9K 37 7
                                    

Obudził mnie budzik mojego telefonu. Dziś poniedziałek,znowu szkoła.

Wzięłam do ręki mój telefon, spojrzałam na godzinę była 8.00. Jedyny plus dzisiejszego dnia jest taki że mam do szkoły na 9.15 a nie na ósmą.
Przejrzałam instagrama i wstałam z łóżka.

Wczoraj już nie wychodziłam ze swojego pokoju,nie miałam na to najmniejszej ochoty. Pomimo tego że Alex wołał mnie kilka razy,nie zeszłam. Nie chciałam oglądać tego kretyna.

Udałam się do łazienki w moim pokoju, stanęłam przed umywalką i spojrzałam w lustro przed sobą. Głośno westchnęłam, następnie sięgałam po szczoteczkę do zębów i pastę i zaczęłam myć zęby. Kiedy je umyłam opukałam sobie twarz wodą i wytarłam ręczniczkiem.

Weszłam do swojego pokoju i usiadłam przy toaletce, zaczęłam robić sobie makijaż taki jak zawsze. Brwi na mydełko,maskara,delikatne kreski i rozświetlacz w kąciki oka oraz na nos. Po około 15 minutach skończyłam się malować. Rozpuściłam swoje włosy i rozczesałam

Lubiłam swoje włosy,pomimo to że były dość długie nigdy się nie plątały i nie musiałam ich codziennie prostować.

Kiedy ogarnęłam się cała przy toaletce,wstałam od niej i podeszłam do mojej szafy aby wybrać ubrania. Wybrałam szerokie jeansy a na górę biały top na długi rękaw.

Przy lustrze zrobiłam jeszcze małe poprawki i wyszłam z pokoju.

Kierowałam się do kuchni z nadzieją że go tam nie będzie. Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni. Nie było go. Na szczęście. Była 8:45 miałam jeszcze około piętnaście minut do wyjścia. Dlatego na śniadanie zrobiłam sobie po prostu płatki. Usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam je jeść,przy czym przeglądałam instagrama.

I usłyszałam schodzenie po schodach miałam tylko nadzieje ze to Alex a nie William. Spojrzałam w drzwi od kuchni i zobaczyłam mojego brata.

Uff

-Cześć, Jane.- Powiedział.

-Hej.- odpowiedziałam. A blondyn zaczął przygotowywać sobie kanapki, po drugiej stronie wyspy.

- Wracasz odrazu do domu po szkole?.- spytał i spojrzał na mnie.

- raczej tak, a co?.- spytałam

- tak pytam.- odpowiedział i kończył robić swoje kanapki.

- Okej.- powiedziałam.- A czy...William dziś może gdzieś wychodzi?.- spytałam nie pewnie.

- Nic nie wiem.- powiedział.- A co?.- spytał i usiadł obok mnie.

- A nic, tak pytam.- wzruszyłam ramionami.

-Jane.- powiedział Alex i spojrzał na mnie.- proszę dogadajcie się jakoś.- powiedział

- Pff, kiedy z nim się nie da, jest kretynem.- powiedziałam i spojrzałam na blondyna.

- Po prostu się przeproście,i zapomnijcie o sprawie.- powiedział

- No chyba śnisz.- powiedziałam oburzona.- ja nie mam zamiaru go przepraszać.- powiedziałam i spojrzałam na brata.- ja mu nic nie zrobiłam.-powiedziałam.

Wylanie na niego drinka to nic takiego przecież...

- a drink to się sam na niego wylał.-powiedział i uniósł jedną brew

- No tak?.- powiedziałam jakby to było czyste.- co ty nie wiedziałeś ze sam się podniósł z baru i wylał na niego?.- powiedziałam sarkastycznie.

- No tak tak.- powiedział. A ja wstałam od wyspy i włożyłam naczynie do zmywarki.

- Dobra ja spadam.- powiedziałam.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz