Rodział 23

1.4K 26 0
                                    

Stałam w kuchni gotując makaron, mój brat wyszedł z domu. A William został,tak jak powiedział. Chłopak brał prysznic a ja stwierdziłam że ugotuje nam obiad. Pod nosem nuciłam sobie tekst piosenki,która leciała z mojego telefonu. Poczułam dłonie obejmujące mnie w pasie. Odrazu się uśmiechnęłam.

- A co robisz?.- chłopak szepnął, w moją szyje. Na co przeszedł mnie dreszcz.

- A obiad robię.- Powiedziałam mieszając sos.

- Mhm, musisz częściej gotować.- Mruknął.

- A to dlaczego?.- Spytałam.

- Bo wyglądasz robiąc to,niesamowicie seksownie.- ugryzł delikatnie moją szyję.

- Ach tak?.- Odwróciłam się,przodem do chłopaka.- A kiedy ty nam coś ugotujesz?.- spytałam.

- Może kiedyś, się doczekasz.- Uśmiechnął się i złożył pocałunek na moich ustach.- Pomóc ci w czymś?.- Wciąż obejmował mnie w pasie.

- Możesz wyjąc talerze.- poczochrałam jego mokre włosy, i ponownie odwróciłam się plecami do chłopaka.

- Się robi.

Chłopak wyjął talerze, ja nałożyłam nam porcje jedzenia. Usiedliśmy przy stole,i zaczęliśmy zajadać.

- Będę musiał pojechać do sklepu, jedziesz ze mną?.- Zapytał i wziął widelec z makaronem do buzi.

- Mogę jechać, a po co?.-spytałam.

- Muszę kupić sobie papierosy.- Powiedział.

- Okej.- Uśmiechnęłam się.

*
- Idziesz Jane?.- Uslyszałam krzyk chłopaka z dołu.

- Tak!.- Krzyknęłam.

Wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach. Na dole stał William,z telefonem w ręku. Ale kiedy zobaczył że zeszłam schował telefon do kieszeni.

- Jestem.-Powiedziałam dumnie i założyłam ręce na biodrach.

- Ciesze się,idziemy.-powiedział i udał się w stronę drzwi.

Chłopak otworzył drzwi,i ruchem ręki pokazał mi ze mam wyjść pierwsza. Uśmiechnęłam się i wyszłam z domu.

- Gentlemen.- zaśmiałam się.

Chłopak prychnął i poszedł do swojego samochodu. Ja obeszłam Dodge'a ,i wsiadłam na miejsce pasażera.

- Zapnij pasy.-Powiedział zachrypniętym głosem.

Jego brązowe tęczówki,były wbite prosto we mnie. Wręcz mnie przeszywały. Czekał aż zapnę pasy, chciałam się mu sprzeciwić. Ale wiedziałam że będzie to bez celowe. Chwyciłam za pas,i go zapięłam. Spojrzenie bruneta złagodniało i po chwili ruszył.

- Kiedy ma być Alex?.-spytałam.

- A co stęskniłaś się za bratem?.- zaśmiał się.

- Nie,po prostu pytam.- powiedziałam zirytowana.

Wbiłam wzrok w szybę obok mnie. I patrzyłam na auta przejeżdzające na pasie obok,pod nosem nuciłam sobie piosenkę. Ciagle myślałam o wczorajszej sytuacji, coś mi mówiło że to jednak był mój ojciec. Ale z drugiej strony,w to nie wierze,nie wypuścili by go tak szybko.

Albo nie chcę wierzyć.

Zaczęłam nerwowo bawić się palcami,jak to zawsze kiedy się denerwuje. To nie był on na pewno nie. Muszę przestać o tym myśleć. Wzięłam głęboki wdech i oparłam głowę o szybę.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz