Rozdział 25

1.3K 20 1
                                    

Siedziałam z Emily w moim pokoju. Pierwszy dzień wakacji,bardzo produktywnie. Ale no cóż,lubimy spędzać czas w domu. Dziewczyna siedziała w siadzie skrzyżnym z bezalkoholowym mojito w dłoni.

- Ale wiesz,jeszcze ten rok. I będziesz mogła do niego pojechać.- Upiłam łyka.

- No tak,ale Jane to jednak rok. To dużo czasu.- Westchnęła.

- To prawda.-pokiwałam głową.- Sama nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu.-Bawiłam się słomką w napoju.-Ale będzie do ciebie przyjeżdżał,ty do niego też.- mówiłam.- Dacie radę,musicie.

- Będziemy się wiedzieć raz na dwa miesiące.- upiła łyk.- Ale masz racje,musimy dać radę.- Pokiwała głową.

- A Jasper? Co o tym sądzi?.-spytałam.

- No nic.- Wzruszyła ramionami.- Jest mu przykro,ale te studia to jego szansa. I w pełni to rozumiem.- Powiedziała.- Mówi że będzie przyjeżdżał kiedy tylko będzie mógł.- w odpowiedzi pokiwałam głową.

- Która w ogóle jest godzina?.-spytałam.

Blondynka chwyciła za telefon i spojrzała ja godzinę.

- szesnasta pięćdziesiąt dziewięć.- Powiedziała.

W sekundę moje oczy nabrały wielkości pięcio złotówek. SPOTKANIE Z WILLIAMEM. Szybko podniosłam się z łóżka a drinka odłożyłam na stolik.

- Co się stało?.- spytała.

- Kompletnie straciłam poczucie czasu.- mówiłam
Szybko.- Jestem ulubiona na osiemnastą, z Williamem.

- Mmm, a gdzie to?.- uśmiechnęła się.

- Nie wiem,powiedział tylko że mam być gotowa na osiemnastą.- Przeczesałam palcami włosy.

- Na osiemnastą? Ty zaraz nie zdążysz.-Wstała z łóżka.- Dobra ja lecę, ty się tu ładnie ogarnij. I oczywiście po wszystkim,mi wszystko odpowiesz.- Odstawiła drinka na stolik.

- Przepraszam,kompletnie o tym zapomniałam.

- Luz.-machnęła dłonią.- lecę, trafie do wyjścia. Papa.- pomachała mi.

Kiedy blondynka opuściła mój pokój,jak najszybciej zaczęłam się zbierać. Dzięki Bogu miałam świeże włosy,i nie musiałam ich myć. Dodatkowo rano je sobie trochę zakręciłam. Usiadłam przy toaletce aby zrobić sobie makijaż. Zrobienie go zajęło mi około dwadzieścia minut.

Teraz ubiór. Nie miałam pojęcia w co się ubrać,ponieważ nie wiedziałam gdzie idziemy. Stwierdziłam że ubiorę szare,dżinsowe,krótkie spodenki z mocnymi przetarciami. Do tego zwykły biały top z krótkim rękawkiem. Podeszłam do telefonu aby spojrzeć na godzinę. Siedemnasta czterdzieści osiem. Zdążę. Chwyciłam jeszcze ciemno szarą bluzę na zamek,w razie gdyby zrobiło mi się chłodno.

William:

Zszedłem na dół po schodach, i stanąłem na korytarzu w oczekiwaniu na dziewczynę. Stresowałem się,jak nigdy. Miałem w planach zabrać ją do opuszczonego budynku,kiedyś mi mówiła że to lubi i że chciałaby taki zwiedzić. Do tego po długich przemyśleniach,stwierdziłem że muszę jej to powiedzieć. Muszę jej powiedzieć co do niej czuje,nie umiem dłużej trzymać tego dla siebie. Już było kilka sytuacji gdzie miałem ochotę wykrzyczeć to co co niej czuje.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz