Siedziałam z Emily na ławce przed wejściem do szkoły,w oczekiwaniu na ostatnią już lekcje. Dzięki Bogu.
- Ugh, nie mogę się doczekać No, niech te lekcje się już kończą.- powiedziała Emily.
- Spokojnie, jeszcze tylko jedna lekcja.-powiedziałam.
- No na szczęście,ale i tak jestem podekscytowana.
- Zachowujesz się jakbyście mieli się spotkać pierwszy raz.-powiedziałam.- A wasza relacja jest już na wyższym poziomie.-wzruszyłam ramionami.
- Oj,No wiem. Ale to silniejsze ode mnie.- zaczęła bawić się palcami.
Emily przez cały dzień chodziła radosna i podekscytowana, a to dlatego że dziś przychodzi do niej Jasper. Przez cały dzień nie gadała o niczym innym,ale nie miałam jej tego za złe. Cieszyłam się jej szczęściem.
- Przepraszam,że tak ci cały czas o tym nawijam.-powiedziała.- Po prostu się stresuje,sama nie wiem dlaczego, w końcu wiele razy już widywaliśmy się po szkole.- spojrzała na mnie.- Przepraszam że ci tak truje.
- Nie masz za co, naprawdę.-spojrzałam na nią.- Nie przeszkadza mi to, pamiętaj zawsze możesz mi wszystko powiedzieć,wygadać się,cokolwiek.-uśmiechnęłam się.- To normalne że się trochę stresujesz.- A teraz chodźmy, zaraz lekcja.
Emily w odpowiedzi pokiwała głową. Wstałyśmy z ławki i weszłyśmy do szkoły,zaczęłyśmy kierować się w stronę Sali od Biologii.
Ugh,nienawidzę tego przedmiotu.
Sala była już otwarta,więc weszłyśmy do niej i zajęłyśmy przed ostatnią ławkę od ściany.
- Nie cierpię,tego gówna.-przewróciłam oczami.
- Kto lubiłby lekcje z Morton.-spojrzała na mnie
W odpowiedzi pokiwałam głową. To prawda pani Morton była wręcz nienawidzona w naszej szkole.
*
Weszłam do domu, już na wejściu słyszałam rozmowy i śmiechy dobiegające z kuchni. Wiedziałam że to Alex i jego koledzy. Zdjęłam buty i kurtkę i weszłam do kuchni.- O cześć Jane.-rzucił Alex.
- Hej,śliczna.-powiedział Patric.
- Cześć.-rzucił Dylan.
Nie było tylko Williama.
- Cześć.-powiedziałam.-Co robicie?.-spytałam siadając przy wyspie kuchennej.
- A obiad robimy.-powiedział Dylan.
- Wow,a to nowość.- uśmiechnęłam się.
- Pff,właśnie to ty powinnaś go robić.-powiedział Patrick.
W odpowiedzi posłałam chłopakowi tylko zirytowane spojrzenie.
- Wieczorem jedziemy za miasto.-powiedział Alex.
- Po co?.-spytałam.
- Na Imprezę.
- No spoko.-mruknęłam,stukając paznokciami o blat.
- Trzeba się najebać,bo suszy.-powiedział Patrick.
- Nie wytrzymacie dwóch tygodni bez imprezy co nie?.- zaśmiałam się.
- hm,pomyślmy, nie.- zaśmiał się Patrick.
Na jego słowa głośno westchnęłam, i pokręciłam głową.
- Pff,mów za siebie.-parsknął Dylan.
- A gdzie Will?.-spytałam niepewnie.
Nie żeby mnie interesowało to gdzie on jest...
CZYTASZ
Trust me
Romance❗️Chcę zaznaczyć,że książka napewno zawiera błędy.❗️ Jane zamieszkała u swojego starszego brata,ponieważ po śmierci jej mamy jest źle traktowana przez swojego ojca. Po przeprowadzce jej życie w końcu zaczyna nabierać sensu.Pewnego weekendu Jane posz...