Rozdział 22

1.5K 22 0
                                    

William:

Leżałem na sowim łóżku,wpatrując się w sufit i myśląc o pewnej ślicznej brunetce z brązowymi oczami. Jej zapach cały czas utrzymuje się w moich nozdrzach. Zapach gum do żucia, i słodyczy. Fakt jest taki ze od dłuższego czasu,myśle tylko o niej. Jeszcze niedawno oddałbym dusze aby spędzić dzień bez niej,a teraz wręcz przeciwnie. Zrobiłbym wszystko aby spędzić z nią każdą chwile swojego życia. Ona sprawia że nie myśle o tym co dzieje się dookoła mnie, ona sprawia że moja głowa jest czysta. Jako jedyna i jako pierwsza.

Mój telefon zawibrował,chwyciłem go w rękę i spojrzałem na wyświetlacz. Kolejna wiadomość od matki. Od naszego ostatniego spotkania unikałem jej wiadomości i telefonów. Jedynie napisałem jej ze nie pojawię się na pogrzebie ojca. Od tamtej pory dzwoni kilka razy dziennie i pisze. Nie mam najmniejszej ochoty, z nią rozmawiać. Nigdy jej nie było,ojca tak samo. Teraz już jej nie potrzebuje.

Dochodziła godzina piętnasta, byłem już spakowany, zaraz mieliśmy wyjeżdżać. Przetarłem twarz dłońmi i wstałem z łóżka. Rozejrzałem się po pokoju aby się upewnić że wszystko zabrałem. Chwyciłem walizkę i wyszedłem z pokoju. Zeszłem po schodach i wyszedłem z domu. Przy sowim samochodzie stał Alex,chowając jakieś rzeczy co bagażnika. Ja udałem się w kierunku mojego samochodu. Otworzyłem bagażnik do którego wsadziłem walizkę.

- Wszystko macie?.- usłyszałem głos Dylana,wychodzącego z domu.

- Tak,pytasz już setny raz.- Powiedział Patrick, który szedł tuż za Dylanem.

- Bo nie mam zamiaru się tu,kurwa wracać.- Powiedział Dylan.

Z domu wyszli Jane, Emily i Jasper. Lecz moja cała uwaga skierowana była na osobie która wyszła pierwsza. Wyglądała pięknie. Jej wzrok również powędrował na moją osobę, dziewczyna uśmiechnęła się,co odwzajemniłem. Brunetka ruszyła w stronę samochodu brata, już chciała wsiąść na miejsce pasażera, lecz przerwał jej krzyk.

- Ja tam siedzę!- Krzyknął Patrick.

- No chyba nie, ja tam siedzę.- Powiedział Dylan ruszając w stronę samochodu.

- Pojebało cię chyba.- Patrick również ruszył w stronę samochodu.

- Ja tu siedzę!.-Syknął Dylan.-Spadaj na tył.

- Halo,ja też tu jestem.- Pomachała Jane.

Chłopacy spojrzeli na nią i wzruszyli ramionami.

- Dobra pojadę, z kimś innym.- Westchnęła dziewczyna.

- No co? Chcesz się bić?.- Patrick stanął w pozycji obronnej przed Dylanem.

- Dobra kurwa,bo zaraz was tu zostawię.- Warknął na nich Alex.

Jane ruszyła w kierunku samochodu Jaspera, lecz tym razem przerwała jej Emily.

- Yy...wiesz co? Bo u nas nie ma miejsca.- Zaśmiała się nerwowo.

- Ale..- Jane nie zdążyła dokończyć bo blondynka znowu jej przerwała.

- No o ty musisz siedzieć z przodu prawda? Bo masz chorobę lokomocyjną.- Spytała na co Jane pokiwała głową.- No ja bym się przesiadła na tył,i w ogóle...A-ale cały zawalony.- Podrapała się po głowie.

- Przecież,tu jest pełno miejsca.- Wskazała Jane na samochód.

- Nie ma!.-Krzyknęła Emily, i wskazał ruchem oczu na moją osobę.- No nie widzisz?.- Ponownie wskazała na mnie.

- Emily.- Powiedziała ostrzegająco w stronę przyjaciółki.

Na co ta nerwowo się zaśmiała. Oboje doskonale wiedzieliśmy ze blondynka zrobiła to specjalnie,abyśmy jechali razem. Emily głośno westchnęła, i ruszyła w moim kierunku.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz