Rozdział 21

1.5K 31 3
                                    

- Dobra ja spadam.- powiedziała cicho Emily.

- Nie,Emily,zostań tu.-Szepnęłam.

Dziewczyna jednak tylko uśmiechnęła się do mnie,i odeszła. Ja przymknęłam swoje powieki i wzięłam głębszy wdech.

- Jane.- usłyszałam jego głos za plecami.

Odwróciłam się w stronę chłopaka, i spojrzałam mu w oczy. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nie chciałam żeby widział że jestem zazdrosna.

Wcale nie jestem.

- Co?.- spytałam z wymuszonym uśmiechem.

- Co to było?.- mruknął i zbliżył się do mnie.- Jesteś zazdrosna.- uniósł kącik ust.

- Chciałbyś.- Prychnęłam i ruszyłam w stronę holu.

Słyszałam kroki Willa za mną,a po sekundzie jego dotyk na łokciu. Chłopak odwrócił mnie w swoją stronę, i oparł o okradły drewniany stół.

- Co ty chcesz?.-Spytałam zirytowana.

- Jesteś zazdrosna,Jane.- założył pasmo moich włosów za ucho.

- Nie jestem,nie interesuje mnie co robisz.- Wzięłam głębszy wdech.

- Napewno?.- Chłopak podniósł mnie i posadził na stole.

Byliśmy bardzo blisko siebie,czułam na twarzy jego oddech i bijące ciepło. Moje serce biło tak mocno jakby zaraz miało wyskoczyć, miałam wrażenie że Will je słyszy. Brunet położył swoje dłonie na mojej tali,na jego ruch wzięłam większy wdech a w moim brzuchu rozległo się przyjemne uczucie.

- Co robisz?.- spytałam szeptem,patrząc mu w oczy.

- Nic.- Zbliżył się bardziej.

- Przestań,ktoś nas zobaczy.- szepnęłam w jego usta.

- Trudno, jesteś moja. Niech wiedzą.

Jesteś moja.

Te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie, w zapleceniu. A moje policzki objął rumieniec. Nawet nie załapałam momentu w którym usta chłopaka,znalazły się na moich. Oddałam pocałunek, dłonie chłopaka mocniej zacisnęły się na mojej tali,przez co przeszedł mnie dreszcz. A miejsca w których znajdowały się jego dłonie, jakby paliły. Wplotłam palce we włosy chłopaka, i delikatnie pociągnęłam,na co z ust chłopaka wydało się mruknięcie. Teraz nawet nie myślałam o tym że w każdej chwili może zobaczyć nas mój brat,czy któryś z jego przyjaciół.

Przyciągnęłam chłopaka jeszcze bliżej,o ile w ogóle było to możliwe. Will przegryzł moją wargę,na co cicho jęknęłam. Po chwili brunet oderwał się ode mnie lecz,wciąż znajdował się bardzo blisko mnie. Jego dłonie błądziły po mojej talii.

- Nie bądź zazdrosna Jane.-szepnął mi w usta.- Nie masz o co,skarbie.-Mówił dalej.- Jesteś tylko moja, i zależy mi na tobie,kurewsko bardzo.- Potarł kojąco mój policzek.- Nie chce innych.- Złożył krótki pocałunek na moich ustach i odszedł.

Siedziałam na tym stole, jak zamurowana. Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Zależy mi na tobie. Nie chce innych. Moje serce wariowało,jeszcze bardziej niż minutę temu. Było mi cholernie gorąco, myślałam cały czas nad jego słowami. Analizowałam je tysiąc razy, jakby nie mogło do mnie dojść że on to naprawdę powiedział. W moim brzuchu zawiązał się węzeł, cholernie przyjemne uczucie, ale z drugiej strony takie straszne, ekscytujące,obce. Sama nie umiem tego opisać. Wpatrywałam się w jeden punkt, nawet nie drgnęłam. Uśmiechnęłam się pod nosem i zeskoczyłam ze stołu, kierując się w stronę salonu. 

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz