Rozdział 30

1.7K 32 1
                                    

Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Przetarłam dłońmi oczy i,podciągnęłam się na rękach aby usiąść. Williama nie było obok,co zaznaczyło że już pewnie wstał. Chwyciłam za telefon który znajdował się na szafce nocnej aby sprawdzić godzinę. 11:38, no nienajgorzej. Wstałam z łóżka, i udałam do łazienki. Przemyłam swoją twarz wodą,opłukałam usta płynem do jamy ustanej a następnie związałam swoje włosy w niechlujnego koka. Wyszłam z łazienki i skierowałam się na dół w celu znalezienia Williama.

- Will!.- krzyknęłam.

- Tu jestem!.- Usłyszałam głos chłopaka dobiegający z salonu.

- Wyspałaś się?.- Spytał kiedy przekroczyłam próg salonu.

- Tak.- stanęłam przed chłopakiem który siedział na kanapie.

- Ciesze się.- Złapał mnie za tył moich ud i przyciągnął do siebie,po czym usadził na sowich kolanach.- Jesteś głodna?.- Spytał.

- Nie jestem.- pokręciłam głową,i zarzuciłam ręce na kark chłopaka. Po czym złączyłam nasze usta.

- Dziś wieczorem,zabieram cię na przejażdżkę.- Oznajmił.- Więc bądź gotowa,skarbie.- Błądził dłońmi po mojej talii.

- Na przejażdżkę?.- Uniosłam brew.

- Dokładnie.- pokiwał głową.

- No dobrze, ale pamiętaj że dziś muszę wrócić do siebie do domu.- Uśmiechnęłam się.

- Nie musisz,jesteś u siebie.- Zaczął składać pocałunki na mojej szyi.

- Muszę,muszę.- Zaśmiałam się.- Nie teraz Will.- Powiedziałam czując dłonie chłopaka wchodzące pod moją koszulkę, i wiedząc do czego zmierza.- Muszę iść się ogarnąć,i zadzwonić do Emily.- Powiedziałam wstając z chłopaka.

Wyszłam z salonu a w odpowiedzi usłyszałam tylko jękniecie z niezadowolenia bruneta,na co się zaśmiałam. Powędrowałam z potworem do pokoju bruneta i usiadłam w siadzie skrzyżnym na łóżku. Po czym chwyciłam za telefon i wybrałam numer Emily.

- No już,myślałam że się nigdy nie odezwiesz małpo.- usłyszałam w słuchawce głos blondynki.

- A jednak.- zaśmiałam się.- Co tam?

- U mnie dobrze,ale lepiej mów co u ciebie a nie.

- No co,No normalnie.- Powiedziałam.

- Jane, wiesz o co mi chodzi.- Wiedziałam że przewróciła w tym momencie oczami,mimo że tego nie widziałam.

- No jest super!.- Powiedziałam radośnie.-Jedziemy wieczorem na jakaś przejażdżkę,ale nie wiem nic więcej,bo mi nie powiedział. Uwierz mi że mogłabym z nim tu zamieszkać,ale muszę wrócić do domu.

- To zostań tam jaki problem,Will nie chce?.- spytała.

- Wręcz przeciwnie,chce...- nie dokończyłam bo mi przerwała.

- No to w czym problem?- Spytała.

- No głupio mi trochę,to chyba jeszcze za wcześnie.- wzruszyłam ramionami.

- No może trochę.-Zgodziła się ze mną.- Ale dobra,ty mi powiedz lepiej,pieprzyliście się już?

- Boże,Emily.- Zaśmiałam się.

- No tak,czy nie.

- No tak.- Powiedziałam.

- I jak było?.-spytała podekscytowana.

- Dobrze,bardzo kurwa dobrze.- Pokiwałam głową.

- Boże,tylko żebym ja ciocią nie została.- Powiedziała szybko.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz