Rozdział 28

1.2K 19 1
                                    

- Wyprowadzam się.-Odparł.

Jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. Patrzyłam na chłopaka z niezrozumieniem. Jak to się wyprowadza. Dlaczego? Gdzie? Teraz?. Czy to przez to że Alex wie? Miałam milion pytań.

- Jak to się wyprowadzasz?.- Spytałam.

- Jane, od początku wiedziałem że nie zostanę tu na zawsze.- Odparł.- Nie mogę całe życie siedzieć wam na głowie.- Przeczesał włosy dłonią.

- Ale przecież ty nikomu nie przeszkadzasz.- Wskazałam ręką w stronę drzwi.- Alex ci coś powiedział tak?

- Nie,Jane nie.- Pokręcił głową.- Mówię że od początku wiedziałem że się stąd wyprowadzę,po prostu nie wiedziałem kiedy.- Ukucnął przede mną a jego dłonie spoczęły na moich udach.- Alex nie miał z tym nic wspólnego.

Wlepiłam wzrok w ścianę,przegryzając wargę. Starałam się aby emocje nie wzięły nade mną góry. Miałam ochotę się rozpłakać ale z drugiej strony byłam zła. Sama nie wiem czemu. Wiem że ma racje, wiem że to normalne że nie chce tu mieszkać przez cały czas. Po prostu nie chciałam aby mnie zostawiał.Przegryzłam wargę po czym wlepiłam wzrok w chłopaka.

- A co z nami? Nie zostawiaj mnie.- błądziłam wzrokiem po jego twarzy.

- Nie zostawię cię,nigdy.- Jeździł po moich udach w górę i w dół.- Jane, nigdy.- Uśmiechnęłam się blado i pokiwałam głową.

- Kiedy? Gdzie?.- wzięłam głębszy wdech.

- Właściwie to jutro.-odparł.

- Jutro?.- Parsknęłam.- Jutro a ja dowiaduje się o tym dzisiaj?!.-powiedziałam uniesionym tonem i wstałam z łóżka.- No zajebiście.- Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju.

- Uspokój się,proszę.- złapał mnie za łokieć.

- No wybacz,że się zdenerwowałam. Przecież mój chłopak się jutro,tylko wyprowadza. A ja dowiedziałam się dzisiaj.- machnęłam ręka.- Czym tu się denerwować.- Prychnęłam

- Przepraszam okej.- Podszedł bliżej.- Wiem że powinienem ci powiedzieć wcześniej.

- Fajnie że wiesz.- odsłuchałam się od niego.

-Przepraszam.- Powiedział ponownie.- Wiem że źle zrobiłem,ale proszę nie gniewaj się.- Podszedł bliżej.- Przyjdę po ciebie jutro,wieczorem. Pojedziemy tam. Zostaniesz tak długo ile będziesz
Chciała. Proszę.- Przyciągnął mnie do siebie i mocno objął czego nie odwzajemniam.

Byłam na niego zła i to bardzo. Jak mógł mi o tym wcześniej nie powiedzieć. Musiałam sobie to wszystko przemyśleć, ochłonąć.

- Jane.-szepnął.

- Okej,pojedziemy.- odsunęłam się od niego.

- Przepraszam.- Mruknął.

- Will,ja muszę to wszystko sobie przemyśleć i ochłonąć.- udałam się w kierunku drzwi,i wyszłam z pokoju kierując się do mojego.

                                           *
Aktualnie siedziałam z Emily na dużej polanie. Stwierdziłyśmy że fajnie będzie spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu. Zrobiłyśmy sobie teki mini piknik. Opowiedziałam dziewczynie całą sytuacje z wczoraj, a sama nie widziałam Williama od rana. Tak jak powiedział wyprowadził się. Pisze do mnie,lecz ja odpowiadam mu krótkimi zdaniami. Wiem że nie powinnam tak robić,karanie ciszą nie jest niczym dobrym. Ale po prostu jestem na niego cholernie zła,oprócz tego jest mi przykro. W końcu postawił mnie przed faktem dokonanym. W stu procentach rozumiem to że chciał się wyprowadzić,lecz mógł mnie o tym wcześniej poinformować. Pomogła bym mu coś znaleźć i sama bym się przyswoiła do tej wiadomości.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz