Rozdział 14

1.4K 27 3
                                    

Obudziły mnie promienie słońca które padały prosto na moją twarz. Otwarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju.Zmarszczyłam brwi widząc że nie znajduje się u siebie w pokoju. Po chwili przypomniałam sobie o sytuacji która miała wczoraj miejsce,spałam u Williama.

Odwróciłam głowę aby spojrzeć na chłopaka, spał. Powoli wyszłam spod kołdry i usiadłam na brzegu łóżka. Starałam się być jak najciszej żeby go nie obudzić. Powoli wstałam i udałam się w kierunku drzwi. Delikatnie chwyciłam za klamkę i je otworzyłam, po czym wyszłam z pokoju.

Weszłam do mojego pokoju,który znajdował się na przeciwko. Podeszłam do szafki nocnej na której znajdował się mój telefon,aby sprawdzić godzinę. 8.14. Super zaspałam do szkoły.

No nic pójdę na drugą lekcję. Chwyciłam za ładowarkę i podłączyłam mój telefon do ładowania. Następnie udałam się do mojej łazienki,w której wzięłam szybki prysznic.

Wróciłam do pokoju i usiadłam przy toaletce. Nie miałam zbyt wiele czasu bo za 20 minut musiałam wyjść z domu. Dlatego szybko chwyciłam za kosmetyki i zaczęłam robić sobie makijaż.

Po około 8 minutach byłam pomalowana. Co prawda nie zrobiłam sobie kresek,ale nie miałam na to już czasu. Rozczesałam jeszcze swoje włosy i wstałam od toaletki. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej pierwsze co mi wpadło w ręce. Czyli szare dresy i czarny top na długi rękaw sięgający mi nieco ponad pępek.

Wzięłam swój telefon oraz plecak i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach kierując się do kuchni. Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej jogurt który szybko zjadłam.

Ubrałam na siebie kurtkę oraz buty i wyszłam z domu.

                                         *
Wchodząc na teren szkoły,zobaczyłam siedząca na ławce Emily. Dziewczyna była skupiona na swoim telefonie,więc jeszcze mnie nie widziała. Podeszłam do niej i zajęłam miejsce obok, przez co na mnie spojrzała.

- Przepraszam,zaspałam.-uśmiechnęłam się przepraszająco.

- Spoko.-machnęła ręką i uśmiechnęła się.

- Dobra,opowiadaj.

- No co,no było fajnie.-zaśmiała się.- Jesteśmy razem.-dodała skrępowana.

- Naprawdę!.-krzyknęłam i wstałam z miejsca.

- Tak,Jane.-zaśmiała się.-ale usiądź,i ciszej.

Rozejrzałam się wokół siebie i uwaga większości ludzi była skupiona na mnie.

- A tak,przepraszam.-mruknęłam i usiadłam na miejsce.- To z emocji.-zaśmiałam się.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze.- powiedziała.- Cholernie bardzo.

- Widzisz,mówiłam że wszystko będzie dobrze. A ty się tak bałaś.

- No wiem,miałaś racje.-uśmiechnęła się.

                                           *

Wracałam do domu słuchając muzyki na słuchawkach. Kochałam słuchać muzykę,to było jakby takie moje źródło terapii. Gdybym mogła to w ogóle bym nie wyciągała słuchawek z uszu. Muzyka mnie uspokajała, co prawda lubię też czasami posłuchać sobie muzyki lecącej na fula z głośnika. Ale to głównie gdy jestem sama w domu. A w ostatnim czasie nie było to możliwe.

Kiedy mieszkałam jeszcze z moim ojcem, słuchałam muzyki kilka razy dziennie. Potrzebowałam tego, żeby odpłynąć, żeby nie myśleć o tym co się dzieje wokół mnie, żeby zagłuszyć dźwięki dochodzące z salonu,czyli krzyki ojca i jego pijanych kolegów. Tylko muzyka mi wtedy pomagała.

Trust meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz