Po telefonie od Willa,Alex zjawił się w domu w jakieś pięć minut. Opowiedzieliśmy mu całą sytuacje.
- Zabije go,kurwa!.-Krzyknął mój brat,chodząc w kółko po salonie.- Że miał czelność tu przyjść.- Zadrwił.
- Trzeba to zgłosić.-Powiedział Will,który siedział obok mnie na kanapie.
- Nie!.- wręcz krzyknęłam.- Nie możemy.-pokręciłam głową.- Będzie jeszcze gorzej,zemści się na nas wszystkich.- Wstałam z kanapy.
- Jane.- mój brat wziął głębszy wdech,i podszedł do mnie.- Gorzej będzie jak ten człowiek,będzie na wolności.- starał się mówić spokojnie.- W każdej chwili może coś ci zrobić,nie ma prawa chodzić sobie bezkarnie po świecie.
- Trzeba to zgłosić.- Kontynuował Will.-Ten człowiek dopiero wyszedł,a już odpierdala.To co będzie później? Jeżeli nie pójdzie siedzieć?.-Mówił.
- Jane zgłaszamy to i koniec.-Odezwał się Alex.
- Nie proszę,ja...ja coś wymyślę.-Wplotłam palce we włosy.- Pojadę do niego,pogadam z nim...- Nie dokończyłam bo przerwał mi Alex i parsknięcie Willa.
- Chyba nie myślisz,że cię tam puścimy?.- Powiedział mój brat.- Nie kombinuj Jane.
Patrzyłam to na Alexa to na Williama. Wiedziałam że moją racje ale po prostu się bałam. W końcu wyjdzie, a wtedy zemści się też na nich. A nie mogę pozwolić aby stała im się krzywda z mojej winy. Miałam ochotę ponownie się popłakać,znów czułam się bezradna i nie wiedziałam co robić.
- Pojadę do niego.- Z transu wyrwał mnie głos brata.
- Chyba oszalałeś!.-krzyknęłam.-Jeszcze coś ci zrobi, nie pozwolę aby działa wam się krzywda przeze mnie.- Kręciłam głową
- Nic nie jest przez ciebie.-Mówił dalej.- To w końcu też mój ojciec. Proszę uspokój się już,załatwimy to a ty się tym nie przejmij. Okej?.-spytał.
- Postaram się.-Zawahałam się z odpowiedzią.
- Boli?.- spytał i wskazał na moją szyje.
- Trochę.-Powiedziałam zgodzie z prawdą.
- Idź się połóż,odpocznij.- przejechał ręką po mojej szyi.
Pokiwałam głową, spojrzałam jeszcze na Williama który się do mnie uśmiechnął. A ja poszłam do swojego pokoju.
Kiedy usiadłam na łóżku zobaczyłam połączenie od Emily. Odrazu odebrałam.
- No hej,co tam?.- usłyszałam głos blondynki.
- Mój ojciec ty był.-powiedziałam cicho. Po drugiej stronie również zapanowała cisza.
- Jak to,twój ojciec?.-spytała w szoku.
- Nie wiem,nie wiem Emily.- pokręciłam głową mimo że nie mogła tego zauważyć.
- Zrobił ci coś?.-pytała przerażona.
- Nie zdążył.-czułam jak łamie mi się głos.- Pogadamy o tym jutro okej? Nie mam siły teraz.- wypuściłam powietrze ze świstem.
- Tak,jasne.- Mówiła z troską.- Połóż się i odpocznij, będzie okej, nie martw się.
- Dobrze.-Uśmiechnęłam się blado,mimo że nie mogła tego zobaczyć.
- Do jutra.- Powiedziała, i się rozłączyła.
Właśnie jutro mam zakończenie roku szkolnego, niby fajnie,ale nie mam siły,chęci ani nastroju aby tam iść.
*
Razem z Emily,weszłyśmy właśnie na teren szkoły. Zaczęłyśmy kierować się do sali gimnastycznej która znajduje się w osobnym budynku,bo właśnie tam odbędzie się zakończenie roku. Przed wejściem do sali stało już sporo uczniów ubranych na galowo,po każdym z nich było widać że cieszy ich ten fakt. W sumie jeszcze rok i odejdziemy stąd na zawsze.
CZYTASZ
Trust me
Romance❗️Chcę zaznaczyć,że książka napewno zawiera błędy.❗️ Jane zamieszkała u swojego starszego brata,ponieważ po śmierci jej mamy jest źle traktowana przez swojego ojca. Po przeprowadzce jej życie w końcu zaczyna nabierać sensu.Pewnego weekendu Jane posz...