Jessamine od kilku godzin była poza ich radarem i piekło, jakie trwało w siedzibie Camden Arrow's, sięgało zenitu. Toll i małżeństwo Baik zostali zamknięci w trzech osobnych pokojach, pieprzyć ich odgrażanie się prawnikiem. Nawet jeśli byli tylko głupimi marionetkami, jako pierwsi trafili na przesłuchanie. Małżeństwo na pewno zostało w ten sposób wykorzystane, ale Luca szczerze wątpił, by Toll był niewinny. Knight się z nim zgadzał – za dużo zaszłości, by Toll nie widział w tym świetnej sposobności dla siebie.
Całe biuro zostało postawione w stan gotowości. Ochronę budynku obleganego przez paparazzich zostawili policji, ponieważ potrzebowali wszystkich rąk na pokładzie. To była nie tylko nadzwyczajna sytuacja w firmie – to była sytuacja cholernie osobista. I w całym tym strachu o Jessamine czuli wzruszenie. Pracownicy mogli się domyślać, ale nikomu nigdy nie powiedzieli wprost, że była...
Że była ich.
To wykraczało poza sytuację kryzysową w pracy. Nie było osoby na ich piętrach, która nie powiedziałaby im, że zostanie póki będzie trzeba i pomogą na wszystkie możliwe sposoby. Nawet pan Trennis upewniał się, że będą mieli co jeść i pić. Twierdził, że to najbardziej bezużyteczna rzecz do zrobienia. Mieli inne zdanie, mężczyzna się troszczył, a dodatkowo podsłuchiwał plotkujących policjantów działając niczym profesjonalna wtyka.
Cole pilnował Foxa, żeby się nie załamał, Luca prawie cały czas towarzyszył Knightowi, by nie ruszył na miasto. Przywarli do siebie nawzajem z przepełnioną goryczą rozpaczą. Bo mieli siebie, znów byli tylko oni, ale Jessamine znajdowała się gdzieś samotna, przerażona. To była spirala, od której musieli trzymać się z daleka. Przez to, że ją kochali, mogli zacząć działać nieracjonalnie, a to było ostatnią właściwą rzeczą.
Dottie była w ciągłym kontakcie z policją oraz strażą pożarną. Departamenty niestety nie miały żadnych nowych informacji. Obdzwaniała także kolejno wszystkie szpitale, kliniki, przychodnie i nawet kusiła się o telefon do weterynarzy. Nigdy nie wiadomo.
Rozumieli to podejście.
Drzwi na górnym piętrze nigdzie się nie zamykały – Meteor i Kometa co chwila biegali do Dots, żeby coś zrobiła, Jackson kursował z góry na dół, a Luca musiał odprawić Pietro Leokadisa. Mężczyzna spóźnił się i na dzień dobry swoim miłym, lecz potwornie władczym tonem, zaczął się tłumaczyć. Luca balansował na granicy profesjonalizmu oraz rozpaczliwej potrzeby przerwania mu.
– Pietro – w końcu się wtrącił, przechodząc na ty jak sobie tego zażyczył. – Obawiam się, że muszę przełożyć nasze spotkanie na czas bliżej nieokreślony. Mamy teraz sytuację kryzysową i nie jestem w stanie zapewnić panu odpowiedniego czasu na rozmowę. Zrozumiem, jeśli pan całkowicie zrezygnuje.
I mimo wszystko nawet nie będę płakał. Bylebyśmy trafili na jej ślad.
Leokadis pokiwał powoli głową. Za plecami miał dwóch swoich ochroniarzy, ale nie wyglądali na niezadowolonych czy zaniepokojonych rychłą utratą pracy.
– Co się stało?
Luca mocno zacisnął szczęki. Chciał wyprosić potencjalnie najbogatszego klienta, jakiego mogli mieć, ale zawahał się.
– Kojarzy pan pewnie sytuację z Jessamine Heyes, która odwiedzała waszą dzielnicę?
Pietro uśmiechnął się krzywo.
– Dlatego tutaj jestem, spodobała mi się praca pana wspólnika. Wkrótce będę potrzebował ochrony dla mojej córki, więc jeśli szkolicie pracowników tak, jak siebie... – zrobił nieokreślony ruch dłonią. – Jestem zainteresowany współpracą. Będę śledził wynik akcji ratunkowej pani Heyes. Życzę panom powodzenia.
CZYTASZ
Winning show. W niebezpieczeństwie [+18]✅
RomanceWersja przed korektą, przepraszam za wszystkie błędy🙏 🔞reverse harem, wymuszona bliskość, czterech ochroniarzy, hate-love, fast i slow burn, "co tylko zechcesz", "tknij ją a...", "naprawdę napisałaś dla mnie scenariusz porno?"🔞 Jessamine Heyes je...