- Luke -
- Jak to jest, że nieodpowiedni ludzie znajdują się przeważnie zawsze w nieodpowiednich miejscach i porach? - Pytam wychodząc z za ściany. Rudowłosa niemal podskakuje ze strachu i odwraca się z pędzlem zatopionym w kruczoczarnej farbie.
- O to samo mogłabym Cię zapytać - Rzuca oschle i z powrotem odwraca się w kierunku ściany - Czego ode mnie chcesz? - dodaje przeciągając pędzlem po konturze.
- Zapytać się czy długo będziesz się tutaj jeszcze obracać - Mówię spokojnie podchodząc do drugiej ściany - To mój rewir od dobrych dwóch lat. Malować zacząłem jeszcze w dzieciństwie, z całym szacunkiem rudzielcu, ale ja tu rządze - dodaje dotykając jednego ze swoich tutejszych rysunków.
- Z tego, co wiem żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, mam prawo tu przebywać - Zaczyna, a mnie zalewa fala gorąca.
- Okey... - Mówię oddychając głęboko, by się uspokoić - Nie odzywaj się, nie przeszkadzaj, nie zawracaj mi głowy, a będziesz mogła tu malować, jasne? - dodaje.
- Niech Ci będzie - Mruczy w odpowiedzi i wraca do poprzedniego zajęcia. Przewracam oczami czując, że za parę dni się tu pozabijamy, a za dziesięć lat nasze szczątki znajdzie policja.
Przechodząc obojętnie obok niej wyczuwam delikatny zapach różanych perfum. Nie przeczę, że mi się nie podoba, bo tak nie jest, ale postawiłem sobie warunek, że od teraz koniec bawienia się w związki. Nie mam zamiaru cierpieć więcej przez takie istoty, jakimi są kobiety. Nie.
Nawet nie wiesz jak ma na imię, a od razu ją skreślasz - podpowiada moja podświadomość. Mam ochotę na to prychnąć. Skreślam ją, bo swoim charakterem przypomina minę, tylko że jest dużo bardziej pewna siebie niż Richards. Pod wieloma względami się różnią, ale też dużo je łączy. Właśnie, dlatego nie postrzegam jej, jako kogoś więcej niż tylko dziewczynę malującą w tym samym tunelu, co ja.
~*~
Mijają godziny, my nie zwracamy na siebie najmniejszej uwagi, a na ściany coraz bardziej się zapełniają. Kątem oka obserwuje jak dziewczyna od dobrych parunastu minut ciągle poprawia rysunek Jackson'a, który zaczęła rysować wtedy, gdy zadałem jej pytanie. U mnie na razie jest to tylko jakiś mały zarys tego, co siedzi mi w głowie od paru dni. Nie umiem tego dokładnie wyrazić farbami i muszę się zastanowić, co z tym fantem zrobić.
- Gdzie mogę zostawić spray i farby? - Słyszę jej głos i odwracam się na pięcie. Moim oczom ukazuje się jej drobna sylwetka, ubrania ubrudzone farbą i przenikliwy zielony wzrok.
- Za tą ścianą jest wybita dziura, to mój sprawdzony schowek - Nie mogę się powstrzymać, by nie puścić jej oczka, a gdy już to zrobiłem jej policzki stają się lekko różowe. Lubię to wywoływać u dziewczyn.
- Nie jesteś taki zły Hemmings - Komentuje wracając na korytarz - Dogadamy się - stwierdza zabierając swoją torebkę z ziemi - Do następnego razu - dodaje i zaczyna odchodzić lekko kręcąc przy tym swoim tyłeczkiem.
Hemmings ogarnij się, nie znasz jej, nie przelecisz pierwszej lepszej - odzywa się moja podświadomość, a po chwili przed oczami pojawia mi się obraz wyjącej się pode mną, zupełnie mi obcej Francesci.
Kręcę głową zrezygnowany swoją głupotą i wracam do malowania.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za kolejny poślizg z rozdziałem, ale w domu zaczęły mi się gruntowne remonty i nie mam dostępu do internetu przez większość dnia :_: Przepraszam. Za to i, że dzisiaj tak krótko, następny już punktualnie w czwartek i obiecuje, że będzie dłuższy!
Ktoś to czyta w ogóle jeszcze?
Zostaw po sobie jakiś ślad! Nie bądź duchem!
CZYTASZ
graffiti • hemmings
Fanfiction❝- Spieprzaj stąd, to moja ściana. - Nic z tego, ona jest moja.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)