✘ 34

2.6K 234 11
                                    


Luke

Ostatni raz poprawiłem koszule i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Nadal nie wierzyłem, że dałem się namówić na ten cały bal, ale jednak.

Organizują go, co roku od powstania szkoły. W prawdzie nie jest to jakaś wielka impreza, ale można się tam dobrze bawić. Nie miałem w planach iść tam w tym roku, bo przez ostatnie wydarzenia nie miałem głowy do zaproszenia kogokolwiek innego. Namówili mnie jednak, żebym poszedł, Tris również, więc stwierdziliśmy, że przyjdziemy razem, żeby przynajmniej zachować te pozory normalności.

- Jak wyglądam? - Zapytałem wchodząc do kuchni. Mama siedziała na stołku barowym i piła herbatę jednocześnie czytając książkę.

- Całkiem dobrze - Powiedziała mierząc mnie od stóp do głów - Odwróć się jeszcze - dodała i zatoczyła koło swoim nadgarstkiem. Wykonałem jej polecenie, a potem wsunąłem dłonie do kieszeni spodni. - Możesz iść

- Wrócę późno - Powiedziałem i ruszyłem do wyjścia. Ubrałem buty, zabrałem kluczyki oraz kurtkę i opuściłem mieszkanie.

***

Zadzwoniłem dzwonkiem i odsunąłem się nieco od drzwi. Otworzyła mi matka Tris i wpuściła do środka.

- Zaraz do ciebie zejdzie - Poinformowała mnie i zniknęła w pomieszczeniu, które prawdopodobnie było salonem. Kiwnąłem twierdząco głową, choć ona i tak już tego nie widziała i wsunąłem dłonie do kieszeni. Omiotłem wzrokiem całe pomieszczenie i przeczesałem palcami włosy. W końcu usłyszałem stukot obcasów o schody, więc podniosłem wzrok w tamtym kierunku i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że mnie zamurowało. Nie widziałem jej w takiej odsłonie i tak naprawdę mogłaby odsłaniać nogi znacznie częściej.

- Cześć - Przywitała się i uśmiechnęła lekko. Na twarzy miała lekki makijaż, włosy upięte w koka, z czego kilka pasm włosów opadało na jej twarz. Ubrała się w czarną sukienkę bez ramiączek nieco dłuższą z tyłu i takiego samego koloru buty na obcasie - I jak? - dodała obracając się w miejscu z wyciągniętymi na bok ramionami.

- Całkiem nieźle - Przyznałem - Idziemy?

- Idziemy - Odpowiedziała i zabrała ze sobą kurtkę. Otworzyłem jej drzwi i oboje opuściliśmy dom. To samo zrobiłem z tymi od samochodu, a potem zająłem miejsce kierowcy.

- Gdzie się tego nauczyłeś? - Zapytała zapinając swój pas. Wzruszyłem ramionami. To już nie można być po prostu miłym? - Chociaż, wolę nie wiedzieć - dodała po chwili, a ja przewróciłem oczami.

Nie wiedziałem jak kontynuować tą rozmowę. Nie mieliśmy za wiele wspólnych tematów. A ta zręczna, czy niezręczna cisza, jaka zapanowała nawet mi się spodobała. W końcu jednak włączyłem radio, żeby w jakikolwiek sposób ją zakłócić i zacząłem wybijać opuszkami palców rytmy piosenek, aż do momentu, w którym znaleźliśmy się na szkolnym parkingu.

***

Siedząc przy jednym ze stolików obserwowałem jak wszyscy bawią się na parkiecie i obracałem w dłoni plastikowy kubeczek z ponczem. Wszystko wyglądało jak taka tania oraz typowa komedia romantyczna. Brakowało tylko jeszcze wolnego tańca i pocałunku pośrodku ich wszystkich.

- Jak myślisz, pasują do siebie? - Zapytała Tris, która siedziała dwa krzesła dalej.

- Kto? - Zmarszczyłem brwi.

- Camila i Calum - Wskazała na naszych przyjaciół i uśmiechnęła się lekko.

- Czy ja wiem - Wzruszyłem ramionami - Ale nawet ładnie razem wyglądają - dodałem w końcu. Jeśli tak mieliśmy zacząć ze sobą rozmawiać tak samo jak wcześniej, to mogłem to przeboleć.

- Chodźmy zatańczyć - Zaproponowała nagle - Niech inni zajmą się teraz podpieraniem ścian. Wypiłem do końca poncz, zgniotłem kubeczek i wyrzuciłem go do kosza znajdującego się w pobliżu, a potem chwyciłem jej dłoń i poprowadziłem na parkiet. Na moje szczęście lub nieszczęście zmienili piosenkę na tą wolną i dobrze wszystkim znaną. Miałem ochotę przewrócić oczami, ale ostatecznie powstrzymałem się.

- Lubię ten kawałek - Powiedziała, gdy układałem dłonie na jej plecach. Swoje zaplotła na moim karku i zaczęliśmy się poruszać w rytm melodii płynącej z głośników porozstawianych w różnych miejscach na tej sali.

- Ja też - Przyznałem w końcu i mimowolnie uśmiechnąłem się lekko. Było całkiem przyjemnie.

I właśnie wtedy zacząłem się zastanawiać, jak taki kompletny nieudacznik, co by było gdyby.

--------------------------------------------------------------------------------------- 

Chce tylko powiedzieć, że wiem, że to fanfiction ma mnóstwo niedociągnięć, ale piszę je przede wszystkim dla siebie, a nie pod czyjeś dyktando i naprawdę nie ubędzie mi, gdy będę mieć jednego, czy dwóch, a może nawet pięciu czytelników mniej :')

Tam u góry jest taki czerwony krzyżyk, polecam sprawdzić, co się stanie, gdy się go naciśnie. 

Nie jestem z tych, którzy chowają się po kątach, bo ktoś zwrócił mi uwagę, że robię coś źle, lel. 

To by było na tyle. Co sądzicie o rozdziale z perspektywy Hemmingsa? Dawno go nie było, heh 

All the love, Red x

graffiti • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz